Co się stanie, gdy twórca modeli okrętów ze Star Wars siądzie do projektowania… laptopa? Przyjrzymy się edycji limitowanej Dragonshield i przekonajmy się sami!
Edycje limitowane i kolekcjonerskie od lat wzbudzają wielkie emocje wśród fanów przeróżnych marek. Zaczynając od sneakerheadów i kończąc na fanach drogich zegarków, wszyscy entuzjaści kolekcjonowania mają momenty, w których odpowiedzialność ekonomiczną wieszają na kołku.
Czy tak samo można zostać porażonym przez stylistykę laptopa? Takie zadanie MSI postawiło przed Colie Wertz, który w swej karierze projektował statki kosmiczne na potrzeby filmów takich jak Last Jedi czy Bumblebee.
Nie rozwodząc się bardzo nad fabułą, oba tytuły są wypełnione profesjonalnymi, klimatycznymi modelami, więc co do fachu Wertza wątpliwości nie mam. Więcej jego prac możecie znaleźć na Artstation, a omawianego dziś notebooka w wideo poniżej.
MSI GE66 Raider Dragonshield – przyjrzyjmy się detalom
Edycje limitowane i towarzyszący im marketing sprzedają głównie emocje, nie produkty. Tutaj definitywnie można przywiązać się do stylistyki, niemniej sam komputer w żadnym filmie nie wystąpił.
Fanów MSI samego w sobie jest zapewne wystarczająco, by taka limitka miała gospodarczo sens, jednak to fuzja z dużą marką, taką jak choćby Star Trek, dałaby wystarczającą głębię i osadzenie w konkretnym, lubianym i kosmicznym uniwersum.
Cyberpunk 2077 udowadnia, że korzystanie z gwiazd wielkiego i małego ekranu w ich ikonicznych rolach potrafi mocno podnieść temperaturę publiki.
Zarzucenie takiego ruchu na rzecz znanego projektanta daje nam limitowany notebook od MSI, który wyróżnia się z tłumu jedynie wyglądem.
Pompowaniu większej ilości pieniędzy w bardziej skomplikowany marketing, wiążący dwie marki, mogła trochę przeszkodzić następna kalkulacja, która dotyczy ceny tego notebooka. Pojawiając się na rynku z najtańszą wersją wycenioną na 11899 zł nie ma mowy o potężnych ilościach sprzedanych sztuk jak przy Cyberpunku.
W związku z tym pozostanie przy znanym projektancie ma też swoje dobre strony, bo jest z pewnością odczuwalnie tańsze. Daje za to równie ciekawy efekt stylistyczny dla użytkownika końcowego, który w temacie nie siedzi, a chce po prostu czegoś, co się kosmicznie wyróżni. Zestaw akcesoriów i figurka myśliwca dodane do zestawu jedynie ten efekt potęgują.
GramTV przedstawia:
Takie rzeczy cieszą księgowych, szczególnie gdy można taki zamysł przebadać w fazie projektowej na jakiejś grupie kontrolnej i założenie zweryfikować. Mogło się okazać, że wystarczy otoczka własna.
Mogło okazać się, że w segmencie laptopów limitowanych jest tak pusto, że wejście z czymkolwiek “niesmutnym” będzie skuteczne i nie trzeba przepłacać. Podany za przykład Cyberpunk 2077 jest produktem, którego cykl wydawniczy jest znacznie dłuższy, a do tego pojawia się na rynku wysoce konkurencyjnym. To kompletnie zmienia reguły gry.
Tutaj mamy mocno ograniczony rynek, co w oczach człowieka rozsądnego rozgrzesza do końca GE66 Raider Dragonshield z niekomplikowania przekazu i wręcz pochwala za wyłuskanie najlepszego aspektu wersji limitowanej czyli ciekawego wyglądu.
MSI GE66 Raider – wydajność flagowca w małym opakowaniu
MSI GE66 Raider Dragonshield jest w środku dokładnie taki sam, jak jego edycja standardowa, którą miałem już okazję testować.
GeForce RTX 2080 Max-Q to wciąż jedna z najmocniejszych, mobilnych kart graficznych, która wspiera zarówno DLSS, jak i ray-tracing.
Dzięki tym technologiom nadchodzący Cyberpunk 2077 będzie wyglądał powalająco, a przy okazji utrzyma płynność działania. Patrząc na opublikowane już wymagania sprzętowe można śmiało dojść do konkluzji, że GeForce RTX 2080 Super Max-Q jest odpowiednią kartą graficzną do najgorętszego tytułu tego roku. Już dziś możesz za to podziwiać Minecraft w odsłonie “RTX ON”.
Call of Duty: Black Ops Cold War też jest tuż za rogiem (13.11), więc tym bardziej ma sens wybranie dziś rozwiązania od NVIDIA. W końcu mobilnie AMD jeszcze nie zaistniało w tym segmencie, a to właśnie karta graficzna różni laptopy gamingowe i biurowe.
Warto wspomnieć też o tym, że GeForce RTX 2080 Max-Q obsługuje najnowsze rozwiązania, które pojawiły się wraz z Ampere. W dobie pracy z domu NVIDIA Broadcast przydaje się jeszcze częściej, bo pozwala wyciąć tło zarówno z mikrofonu, jak i kamerki, czy wreszcie dźwięku przychodzącego.
Do obsługi matrycy z 300 Hz w specyfikacji przyda się także NVIDIA Reflex, która minimalizuje opóźnienia w grach takich jak Fortnite, Apex Legends, Valorant czy Call of Duty: Warzone.
Podsumowanie
Pomimo faktu, że MSI GE66 Raider Dragonshield nie został osadzony w żadnym uniwersum, wciąż prezentuje się kosmicznie. Gdyby cyfry były nieco bardziej obce z łatwością umieściłbym go w świecie Star Wars. Wydajność tego komputera jest co najmniej zadowalająca, o czym zdołałem opowiedzieć już w filmie o GE66 Raider. W przypadku limitowanej wersji sięgałbym po tańszą wersję z RTX 2070 Super, bo Max-Q to całkiem ciekawy koncept, ale finansowo niezbyt trafiony w tym przypadku.
Wiem, że osoby, które kupują limitowane edycje raczej oszczędzać nie muszą, niemniej w tym przypadku moim obowiązkiem jest wspomnieć o alternatywie.
Ogólnie MSI GE66 Raider Dragonshield do mnie wizualnie przemawia, jednak werdykt na temat stylistyki pozostawiam Tobie, bo każdy ma swoje ideały.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!