Recenzja serialu Big Mouth. Czwarty sezon to już zupełny odlot

Kamil Ostrowski
2020/12/28 10:00
0
0

Dojrzewanie wreszcie doczekało się godnej ekranizacji. Pamiętajcie tylko, że nie jest to bajka dla dzieci. ZDECYDOWANIIE.

Recenzja serialu Big Mouth. Czwarty sezon to już zupełny odlot

Jeżeli skończyliście już trzynaście lat, to z pewnością wiecie, że okres dojrzewania nie należy do najłatwiejszych. Oczywiście zdarzają się wyjątki, aczkolwiek dla zdecydowanej większości z nas był to czas ściśle zdefiniowany przez niepewność siebie, dziwaczne zachowania się naszego ciała, poczucie bycia wiecznie obserwowanym, a przede wszystkim zmiany, zmiany, zmiany. Dla niektórych zbyt szybkie, a dla innych za wolne, bo najchętniej chcieliby, żeby ten zwariowany okres się już wreszcie zakończył. Niezależnie od tego w której grupie się znajdowaliście, na pewno będziecie w stanie docenić z jaką bezceremonialnością Big Mouth traktuje szeroko pojęty temat dojrzewania.

Serial skupia się wokół grupki 13-letnich przyjaciół z dzieciństwa, oraz ich bliższych i dalszych znajomych, u progu ich okresów dojrzewania. Zasadniczo na pierwszym planie znajdują się para przyjaciół Nick Birch i Andrew Glouberman oraz Jessi Glaser, ale z czasem dużo uwagi poświęca się również Jayowi Bilzerianowi i Missy oraz Matthew. Każdy z nich mierzy się z innym rodzajem problemów, które rozmaicie odbijają się na ich wchodzeniu w dorosłość. Nick późno dojrzewa, wobec czego na tle pozostałych wygląda jeszcze jak dziecko. Andrew zdecydowanie za dużo się masturbuje. Rodzice Jessi mają problemy w związku, a ona wpada w młodzieńczą depresję. Jay jest rozedrgany i trochę zbyt emocjonalny, Missy jest wstydliwa, a jednocześnie stara się otworzyć na swoje pochodzenie (jest Mulatką). Z kolei Matthew jest gejem wychowującym się w bardzo wierzącej rodzinie.

Każdemu z bohaterów towarzyszy “potwór dojrzewania”. Coś w rodzaju wyimaginowanego przyjaciela, szeptu z tyłu głowy, który ma za cel pomóc im przejść przez ten trudny okres. Okej, okej, nie zawsze jest to “pomaganie” w dosłownym rozumieniu tego słowa. Czasami będzie to raczej nagabywanie do zrobienia czegoś głupiego, czego domagają się szalejące hormony, jak wikłanie się w dziwne związki, budowanie niepotrzebnego wizerunku ważniaka, niekoniecznie chwalebne zachowania partnersko-przyjacielskie czy onanizm w niesprzyjających okolicznościach.

GramTV przedstawia:

Sięgając Big Mouth od razu wbijcie sobie do głowy, że nie jest to serial dla dzieci. Ba, zastanawiałbym się wręcz czy on jest dla młodzieży rozumianej jako osoby niepełnoletnie! Nawiązań do seksu jest tutaj mnóstwo, często są one dosyć ordynarne. Wszystko to mieści się w sensownej konwencji wyśmiewania i tworzenia dystansu do problemów okresu dojrzewania i burzy hormonów, jednakże dla osób które wciąż jeszcze w niej trwają może okazać się niezrozumiałe czy wręcz nieco szkodliwe. Są bardziej wyważone produkcje które pozwolą ukoić ból dojrzewania. Pamiętajmy, to jest serial komediowy, szczególnie śmieszny dla osób które mają już te doświadczenia za sobą.

Skoro to nieco purytańskie ostrzeżenie mamy już za sobą, to wypada w końcu napisać, że chociaż niesamowicie ordynarny, tak Big Mouth jest diabelsko zabawny. Co prawda jest to w wielu przypadkach humor nieco klozetowy, aczkolwiek w zasadniczej części bardzo błyskotliwy. Dynamiczne dialogi, przeładowanie dowcipami, bardzo często niesamowicie absurdalnymi czy wykraczającymi poza pewne granice, sprawiają że oglądając serial nieraz ksztusiłem się ze śmiechu, nie mogąc powstrzymać się od kolejnych wybuchów wesołości. Nie wszystkim będzie to pasowało, to nie jest dowcip dla wrażliwców, ale nie można scenarzystom odmówić biegłości w swoim fachu. Widać też, że tworząc Big Mouth doskonale się bawili.

Big Mouth po niedawnej premierze czwartego sezonu wchodzi według mnie do kanonu najlepszych animacji tworzonych przez Netfliksa dla dorosłych, zaraz obok Bo Jack Horsemana (tutaj recenzja) i Nie ma jak w rodzinie (niedawno zapowiedziano ostatni sezon). Miejcie jednak na uwagę, że brakuje w nim uroczego nihilizmu pierwszego, ani sentymentalnego egzystencjalizmu drugiego. Big Mouth jest wulgarne jak South Park i wyzwolone jak Sex Education. Jeżeli to Was nie zniechęca, to na pewno będziecie się bawić znakomicie, bo to po prostu świetny serial animowany dla dorosłych.

8,2
Znakomity serial animowany oparty na konwencji "coming of age", bezceremonialnie podchodzący do brzydkiej strony dojrzewania
Plusy
  • Znakomity, chociaż bardzo wulgarny humor
  • Istny natłok błyskotliwych dialogów
  • Przyjemny polski dubbing
  • Scenarzyści momentami tak mocno odpływają, że widz zaczyna się zastanawiać "co oni brali?"
Minusy
  • Niektóre wątki mogłyby być szybciej poprowadzone, bo zaczynają męczyć widza
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!