Na udaną premierę jakiegokolwiek produktu na rynku składają się trzy podstawowe czynniki:
- Odczuwalna wyższość nad poprzednikiem
- Dobra dostępność w sklepach
- Konkurencyjna cena
Nie zdziwi Cię pewnie gdy powiem, że na przestrzeni ostatnich paru miesięcy nie było dobrej premiery, o której warto byłoby więcej napisać. Niestety okazało się, że to, co podlega ocenie podczas premierowych testów, a więc przede wszystkim stosunek jakości do ceny, zeszło na dalszy plan przez pandemię i problemy w łańcuchach dostaw.
Nie pomogło też
rozbujanie kursów kryptowalut, które buduje wysoki popyt na grafiki konsumenckie do koparek. W końcu z algorytmu wypadły modele z 4 GB VRAM, co położyło kres ekskawacji na tak popularnym RX 570.
Z procesorami też nie jest kolorowo, jednak sytuację kryzysową odczujemy najbardziej na Zen 3 od AMD, które pojawia się na rynku w bardzo wysokich cenach, niewspółmiernych do MSRP. Zen 2 na ogół nie wychodzi znacznie gorzej wobec Zen 3 w popularnych scenariuszach gamingowych, co dodatkowo utrudnia sprzedaż
serii AMD Ryzen 5000. Praktycznie tylko esport czerpie korzyści z tak wysokich wartości FPS.
Inaczej sprawy wyglądają obecnie przy propozycjach Intela, bo tu zaczyna powoli brakować płyt głównych. B460 i H410 zaczęły spływać do Polski w coraz mniejszej ilości, a nawet tanich Z490 zaczyna być niewiele.
Te ostatnie mają sens jeszcze przez moment, bo pozwalają na podkręcanie RAM nawet w akompaniamencie procesora z zablokowanym mnożnikiem.
Przy Rocket Lake-S możliwość OC pamięci będzie już dostępna na chipsecie B560, co jest przełomem w podejściu Intela. Wcześniej tylko AMD pozwalało na takie “ekscesy” w płytach głównych dla mas. Taki ruch ma jednak sporo sensu, bo nawet zablokowane procesory od Intel całkiem nieźle skalują się z taktowaniem DDR4, co może przybliżyć je w mocy do bezpośrednich konkurentów. Bazowe 3200 MHz wydaje się przyzwoitym minimum, choć proponowałbym kości z 3600 MHz na zegarze. Są niewiele droższe, a mogą dać sporo w bardziej czułych na taktowania grach.
Do grania na długo wystarczy jeszcze 6 rdzeni
Obserwując rozwój gier komputerowych można śmiało powiedzieć, że w większości przypadków to wydajność karty graficznej jest ograniczeniem wyświetlanych klatek na sekundę. W związku z tym 6 rdzeni i 12 wątków stało się rozwiązaniem optymalnym, po które najczęściej sięgano w ostatnich latach.
Wraz z pojawieniem się AMD Ryzen 5 5600X i wzroście ceny AMD Ryzen 5 3600 na polu bitwy zostały w tym segmencie tylko i5-10400 i 10400F. To te procesory utrzymały stosunkowo normalne ceny i zaczęły trafiać do zestawów komputerowych w połączeniu z tanimi Z490 i szybkim RAM. Dlaczego tak? Bo nawet licząc się z zakupem droższej płyty, i5-10400F dawało więcej FPS za złotówkę od AMD Ryzen 5 3600, szczególnie po podkręceniu pamięci.
Widać też jak na dłoni, że przy karcie graficznej pokroju RX 6800, bo tego akceleratora użyło Hardware Unboxed w swoim materiale, różnice między procesorami nie są zatrważające, szczególnie gdy przeskoczy się na rozdzielczość 1440p, co przy takim akceleratorze jest logiczną ścieżką.
W związku z tym uznaje, że to rynek 6-rdzeniowców pozostaje tematem najgorętszym, podczas gdy inne jednostki będą kupowane albo z finansowego przymusu, albo z roboczej konieczności. W końcu nie każdy potrzebuje
700 FPS w CS:GO.
Nowy Intel Core i5-11400 może wygrać dostępnością
Intel Core i5-11400 wydaje się być mało łakomym kąskiem, bo jego wydajność nie będzie bardzo odbiegała od jego poprzednika. Ta sama, nawet usprawniona litografia 14 nm nie daje wielkiego pola do popisu, oferując około 8% więcej mocy wobec poprzednika w teście Geekbench, który zdążył już wyciec do sieci.
Portal VideoCardz.com w swoim materiale pokusił się o stworzenie tabeli, porównującej znane już wyniki innych procesorów, by dać lepszy pogląd na całą sytuację.
Widać jak na dłoni, że 6-rdzeniowy średniak nie sforuje się na żadne prowadzenie, będąc nieco słabszym od starszego dwie generacje i7-8700K. Wielu na tej kanwie skreśliłoby ten procesor i przeszło płynnie do szydzenia z ciągłego katowania tej samej litografii i zapytania o 10 nanometrów, które Intel zapowiadał w 2014 roku na 2016.
Ja jednak uważam, że to CPU pomimo niewielkiej poprawy w wydajności sprzeda się całkiem dobrze, bo będzie można je kupić w normalnej cenie. Jego rynkowa skuteczność objawi się szczególnie przy popularnych zestawach komputerowych, do których trafiają karty graficzne ze średnio-niższego segmentu. Z resztą, już dzisiaj Intel Core i5-10400F podbił wiele serc.
Przez większość 2021 roku wszystko będzie rozbijać się o dostępności podzespołów, więc jeżeli Intel dowiezie odpowiednią ilość swoich nowych 6-rdzeniówek i nie przesadzi z kosztem chipsetu B560, będzie przyzwoitą alternatywą dla Zen 3 i Zen 2 od AMD. Doczekamy się więc dziwnych czasów, w których Intel jest tańszy od AMD i bywa słabszy w grach, choć koronę gamingu wciąż pewnie trzyma i9-10900K.