Francuski wydawca jak mało która w branży firma mocno zarysował swoją wizję siebie w poprzedniej generacji. Kolejna to jednak czas zmian.
Francuski wydawca jak mało która w branży firma mocno zarysował swoją wizję siebie w poprzedniej generacji. Kolejna to jednak czas zmian.
Być może część z Was pamięta jak na początku poprzedniej generacji konsol Ubisoft nakreślił plan swojego rozwoju. Firma wyraźnie zapowiedziała, że postawi na pewien model rozgrywki. W uproszczeniu opierał się on na dużych grach rozwijanych w dwóch modelach – jednym były sandboksy dla pojedynczego gracza lub z trybem kooperacji, zawsze sprzedawane w klasycznym modelu, drugim były tytuły game as a service. W pierwszym przypadku udało się nawet tak wyraźnie zaznaczyć obraną ścieżkę, że pojawiło się określenie „Ubi-game”. Produkcje francuskiego wydawcy były bardzo charakterystyczne. Cechowały się wielkim, otwartym światem z masą kropek na mapie oznaczających nowe aktywności. W portfolio nie było więc miejsca na gry napędzane historią z liniową struktura. Nic zresztą dziwnego. Cała poprzednia generacja stała piaskownicami. Ubisoft dobrze więc przewidział trendy. Te jednak się zmieniają, a wraz z nimi ewoluuje ten popularny wydawca. Jego plan wydawniczy w kolejnych latach będzie więc wyglądać zupełnie inaczej.
Różnorodność. To słowo ma opisywać plan Ubisoftu na kolejne lata. Stoi to w opozycji do dobrze znanego modelu „Ubi-game” proponowanego przez firmę w ostatnich latach. Już w tym momencie gracze mogą odetchnąć z ulgą. Chociaż francuski wydawca ma na koncie kilka udanych tytułów wydanych w ostatnich latach, końcówka generacji nie była najlepszym okresem. Problemy pojawiły się wraz z debiutem Ghost Recon: Breakpoint. Po udanym Wildlands wydawało się, że nowa część to pewniak. Nic bardziej mylnego. Projekt zawiódł na wszystkich frontach. Było to pierwsze duże ostrzeżenie. Wpadka spowodowała, że Ubisoft musiał znacząco zmienić swoje plany. Mocno opóźnione zostały więc liczne gry jak Watch Dogs: Legion, Immortal: Phoenix Rising, Rainbow Six: Parasite/Quarantine (czekamy na nowy tytuł), a Skull & Bones praktycznie zostało zaorane i robione jest od nowa. Na niewiele się to jednak zdało. Pierwsza produkcja słabo zadebiutowała, przez co już miesiąc po premierze zaliczyła pokaźne przeceny. Nic dziwnego, w końcu sami recenzenci (ze mną na czele) nie byli zachwyceni jej poziomem. Drugi tytuł poradził sobie lepiej tylko dlatego, że zdobył przyzwoite (jak na mniejszy projekt) oceny. Finansowo jednak nie ma się czym chwalić. Ostatnie dwie gry do tej pory czekają na premierę.
Mimo takich wyników Ubisoft zaliczył rekordowy kwartał. W Q4 2020 udało się wygenerować przychody na poziomie ponad miliarda dolarów. Na wynik złożyły się w większości trzy gry – Just Dance 2021, Assassin’s Creed: Valhalla oraz Rainbow Six: Siege. Pomogła również nowa generacja, która napędziła sprzedaż oprogramowania. Wszystkie te marki pobijają ostatnio swoje rekordy popularności. Ubisoft nie otwiera jednak szampana. Problemów firmy nadal jest sporo, zwłaszcza z opóźnieniami. Do wspomnianych wyżej gier należy doliczyć jeszcze remake Prince of Persia: Piaski Czasu czy Far Cry 6. O Beyond Good&Evil 2 już nikt nie pamięta, podobnie jak o Wild. Dużym problemem jest również coraz bardziej odczuwalne zmęczenie formułą Ubi-game. O ile Assassin’s Creed jeszcze się dobrze trzyma, pozostałe duże marki mają coraz większe problemy.
Rozwiązaniem Ubisoftu ma być większa różnorodność portfolio. O ile ogólnie brzmi to całkiem sensownie, w praktyce nie wygląda tak wspaniale. Przede wszystkim wydawca chce ograniczyć liczbę gier AAA i mocniej otworzyć się na model free2play oraz produkcje mobile. Większe znaczenie ma również sprzedaż już wydanych gier, co zapewne sugeruje mocne wsparcie dla nich (np. nowa zawartość). Zgrabnie tłumaczy to dyrektor finansowy Ubisoftu, Frederick Duguet.
„Przez ostatnich kilka lat mówiliśmy, że naszym standardem jest od trzech do czterech gier AAA w roku, a więc będziemy się tego trzymać do końca roku fiskalnego 2022. Widzimy jednak stopniowe przejście od modelu skoncentrowanego na grach AAA do modelu, w którym łączymy silne premiery dużych gier z dużą dynamiką sprzedaży starszych tytułów, ale również uzupełniamy nasze portfolio nowymi premierami w systemie free2play i innymi modelami premium.”