Aquaman i Zaginione Królestwo – recenzja filmu. Jakie uniwersum, takie zakończenie

Radosław Krajewski
2023/12/20 20:00
3
0

Uniwersum DC dokonało swojego żywota. Można powiedzieć, że nareszcie, tym bardziej patrząc, jak słaby jest to finał. Uwaga na małe spoilery.

Istota z wody

Już w przyszłym roku rozpocznie się nowe rozdanie w DC Studios pod rządami Jamesa Gunna i Petera Safrana. Suprbohaterskie uniwersum powstanie od nowa, grubą kreską odgradzając się od dziesięcioletniej próby budowania dotychczasowej serii, gdzie liczba upadków, była zdecydowanie wyższa niż wzlotów. Prawie rok temu nowi prezesi studia przedstawili swoje plany, więc raczej niewielu widzów z entuzjazmem czekało na premierę Aquamana 2, który pierwotnie miał trafić do kin jeszcze w zeszłym roku. Ale to produkcja będąca idealnym zamknięciem dla tego uniwersum DC. Aquaman i Zaginione Królestwo to produkcja pozbawiona polotu, ciekawej historii, rozwoju bohaterów, za to z toną nudnej i nieekscytującej akcji oraz miejscami kiepskimi efektami specjalnymi. Czyli jest dokładnie tym, za co zapamiętamy odchodzący świat superbohaterów ze stajni DC.

Istota z wody, Aquaman i Zaginione Królestwo – recenzja filmu. Jakie uniwersum, takie zakończenie

Arthur Curry (Jason Momoa) musi dzielić czas między królewskimi obowiązkami a zajmowaniem się swoim niedawno narodzonym synem. Gdy jako ojciec radzi sobie nie najgorzej, sprawowanie władzy przysparza mu wielu problemów. Aquaman zamiast zasiadać na tronie i słuchać uwag członków królewskiej rady, woli rozruszać swoje mięśnie biorąc udział w nielegalnych oceanicznych walkach. Gdy królowi Atlantydy wyraźnie doskwiera nuda, w międzyczasie David Kane (Yahya Abdul-Mateen II), znany również jako Black Manta, wchodzi w posiadanie Przeklętego Trójzębu, należącego niegdyś do władcy zaginionego, siódmego królestwa. Dla Kane’a to okazja, aby zabić Aquamana i zniszczyć Atlantydę. Gdy Black Manta w końcu decyduje się zaatakować, w walce ranna zostaje Mera (Amber Heard). Arthur wyrusza uwolnić swojego brata, Orma (Patrick Wilson), aby pomógł mu w walce z nowym zagrożeniem.

Pod wieloma względami Aquaman i Zaginione Królestwo korzysta z tej samej fabularnej konstrukcji co pierwsza część. Film nawet rozpoczyna się od uratowania statku przed piratami przez tytułowego bohatera. Co prawda poprzedniczka jest o dwadzieścia minut dłuższa, ale biorąc na to poprawkę, można byłoby spodziewać się, że w bezpośrednim porównaniu oba filmy byłyby wręcz identyczne. Czy to jakoś przeszkadza w kontynuacji? Niespecjalnie, o ile polubiliście pierwszą odsłonę. Pozostali widzowie powinni więc spodziewać się mnóstwa schematów i bezpiecznych rozwiązań, które służą wyłącznie rozrywce, gdzie budowanie historii i rozwijanie bohaterów zostało zepchnięte na dalszy plan lub w ogóle nie istnieje.

Trzeba jednak oddać, że Aquaman i Zaginione Królestwo po brzegi wypełnione jest akcją. Niestety niespecjalnie ekscytująca i widowiskową tylko z pozoru. Produkcji nie można odmówić dynamizmu, ale sceny walki są tylko po to, aby widz nie usnął na sali kinowej, w żaden sposób nie kreując ciężaru wydarzeń, czy popychając fabułę do przodu. To bezmyślna, niespecjalnie ładna, ale mimo wszystko pod wieloma względami nużąca rąbanka, której za żadną cenę nie chciałoby się powtarzać. Niestety takich scen w całym filmie mamy od groma, a gwoździem do wieka trumny Aquamana 2 jest rozczarowujący i pośpieszny finał. Ale tak to już jest, jak przez cały film rozwijasz postać antagonisty rodem z Władcy Pierścieni, aby na sam koniec nie miał nawet okazji się wykazać.

Największym błędem filmu jest postać samego Aquamana, który charakterologicznie stoi w miejscu od pierwszej części. Chociaż Arthur Curry został dumnym ojcem i mężem, dodatkowo kierując całym podwodnym królestwem, jest tym samym niesfornym, bezmyślnym i infantylnym bohaterem. Dałoby się to jeszcze zrozumieć na początku, ale pozostaje takim nawet gdy Mera niemal ginie po ataku Black Manty, a sam antagonista grozi jego rodzinie i poddanym. Ich życia są zagrożone, ale Aquamanowi w głowie jedynie psoty i niewybredne żarciki. To zdecydowanie najgorzej napisana postać w całym (na szczęście) martwym już uniwersum DC, która może sprawdza się jako członek grupy, ale nie potrafi funkcjonować w swojej własnej produkcji.

Ten lepszy brat

Jeżeli w Aquamanie i Zaginionym Królestwie cokolwiek wyszło, to postać Orma. Bohater szybko pojawia się na ekranie, dzięki czemu nie musimy zostać z Currym sam na sam. James Wan miał pomysł na tę postać, podobnie jak Patrick Wilson i w zalewie papierowych, przezroczystych oraz monotonnych bohaterów, Orm jawi się jako ktoś interesujący, który przechodzi drogę ze sfrustrowanego i nieufnego byłego władcy, do kogoś, kogo można nazwać mianem bohatera. Co najważniejsze, jego przemiana jest wiarygodna podbudowana konkretnymi wydarzeniami, a sam Wilson wiele od siebie do tej postaci dodaje, czyniąc go najmocniejszym punktem filmu.

Ten lepszy brat, Aquaman i Zaginione Królestwo – recenzja filmu. Jakie uniwersum, takie zakończenie

GramTV przedstawia:

W filmie nie zabrakło również Mery. Chociaż pojawiały się doniesienia, że Amber Heard zostanie wycięta z Aquamana i Zaginionego Królestwa, to jej bohaterka odgrywa dużą rolę w filmie. Obecna jest w wielu scenach na początku i końcu filmu, biorąc udział nawet w finałowej bitwie. Osobiście wolałbym Heard nigdy więcej na ekranie nie oglądać, a po tej produkcji tym bardziej zdania nie zmieniam. To okropna postać, która powinna zostać wycięta, tak jak wszyscy tego oczekiwali, gdy przegrała proces z Johnnym Deppem. Warner Bros. i DC Studios podjęli inną decyzję, spodziewając się, że po tak długim czasie raczej nikt nie będzie bojkotować filmu z jej powodu. I mieli rację, choć dodatkowy niesmak po obejrzeniu tej produkcji pozostaje.

Podobnie jak pierwsza część Aquaman i Zaginione Królestwo potrafi wyglądać naprawdę dobrze, jak i bardzo źle. W wielu scenach panuje wizualny przepych, wręcz zmierzający do chaosu, z niezłymi neonowymi kolorami oraz przyzwoitymi efektami specjalnymi. Bywają jednak gorsze sceny, które prezentują się sztucznie, jakby zostały wyjęte wprost z planu jednej z telewizyjnych produkcji sprzed dwóch dekad. Najlepszym tego przykładem jest wyspa służąca za lądową bazę Black Manty, która aż bije po oczach tandetą, niczym z późniejszych części Małych agentów.

Aquaman i Zaginione Królestwo jest smutnym obrazem tego, czym DC Studios karmiło widzów przez ostatnie dziesięć lat. Ten rok jest szczególnie nieudany dla studia, więc bez żalu rozstaną się z dotychczasową serią, aby na jej miejscu budować nowe uniwersum, mające z powodzeniem stanąć w szranki z MCU. Jak to wyjdzie, dowiemy się dopiero za kilka lat, gdy zadebiutują pierwsze produkcje. Na razie możemy oglądać kolejny nieudany tegoroczny superbohaterski film, udowadniający, że przyszłoroczna przerwa od tego typu produkcji może przysłużyć się zarówno DC, jak i Marvelowi.

3,0
Aquaman i Zaginione Królestwo jest niczym całe odchodzące uniwersum DC Studios – nudne, bez polotu i mało ekscytujące.
Plusy
  • Orm i jego przemiana
  • Patrick Wilson robi co może, aby aktorsko wypaść przynajmniej przyzwoicie
  • Potrafi ładnie wyglądać
Minusy
  • Słaba historia z okropnie ogranym motywem przemian klimatycznych
  • Irytujący główny bohater…
  • …a Jason Momoa nie pomaga, aby polubić jego bohatera
  • Zbyt podobny w konstrukcji do pierwszej części
  • Dużo nudnej i pozbawionej wagi akcji
  • W żaden sposób nie rozwija swoich bohaterów (poza Ormem)
  • Kiepscy antagoniści
  • Co tu robi Amber Heard?
  • Niektóre sceny wyglądają brzydko
Komentarze
3
swgs
Gramowicz
22/12/2023 23:12
wolff01 napisał:

"Jak to wyjdzie, dowiemy się dopiero za kilka lat, gdy zadebiutują pierwsze produkcje."

Nie dowiemy się bo Warner Brothers plajtuje :D

Nieprawda, planują kupić Paramount Pictures.

dariuszp
Gramowicz
20/12/2023 22:07

Chyba nikogo to nie dziwi. Ten film zapowiadał się na katastrofę od dawna.

wolff01
Gramowicz
20/12/2023 21:46

"Jak to wyjdzie, dowiemy się dopiero za kilka lat, gdy zadebiutują pierwsze produkcje."

Nie dowiemy się bo Warner Brothers plajtuje :D




Trwa Wczytywanie