Twórcy Domu z papieru postawili, na ich zdaniem, najlepszą postać ze swojego serialu. Tak powstał spin-off serii, noszący tytuł Berlin.
Przed premierą nowego serialu, jego realizatorzy utrzymywali widzów w przekonaniu, że wydarzy się coś wielkiego. Na ekrany powróci Berlin, ulubiona postać milionów, tęga mózgownica złodziejskiej grupy, postać, która skrywa jeszcze wiele tajemnic. W tytułowej roli zagra ponownie Pedro Alonso, a scenariusz jest dziełem Álexa Pinii, który stworzył wielki hit Netflixa.
Niestety nie stało się nic nadzwyczajnego. Berlinowi brakuje polotu i świeżości poprzednika (zwłaszcza jego początkowej fazy), postać głównego bohatera jest naprawdę irytująca, reszta postaci do pięt nie dorasta Tokio i reszcie paczki, a dopychany kolanem wątek romantyczny zamęcza do reszty.
Berlin dostał własny serial, bo zdaniem producentów nowego widowiska, fani Domu z papieru pragnęli dowiedzieć się, co było wcześniej. Akcja dzieje się w przeszłości, w Paryżu. Sam Berlin jest młodszy i oczywiście kombinuje, jak dokonać dużego napadu. Tym razem celem skoku zmontowanej przez niego grupy jest dom aukcyjny i znajdująca się w nim biżuteria warta 44 mln euro. Do tego trzeba dodać, że mózg bandyckiej szajki jest zdrów jak ryba i nie ma pojęcia, że za ileś tam lat pokona go i zabije nieuleczalna choroba. I co najważniejsze jest zakochany.
Miłość sprawia, że geniusz organizatora niebywale brawurowych skoków wyraźnie osłabł. Całość akcji jest prowadzona raczej kiepsko, momentami wręcz nieudolnie, coś tam się komplikuje, coś nie wychodzi, jak powinno. Przez to wszystko postać Berlina przestaje błyszczeć, a chyba powinna i fani mogą być rozczarowani spadkiem formy uwielbianego przez wiele sezonów bohatera. Mocno eksponowany wątek romantyczno/miłosny wypada blado i naiwnie, przez co ani nie wciąga widza, ani nie tłumaczy poczynań Berlina.
Berlin – czy warto oglądać serial twórców Domu z papieru?
Można wręcz stwierdzić, że ten element tak zdominował ośmioodcinkowy serial, że to, co było dotychczas sednem serii i zapewne wyczekiwali na to widzowie, czyli napady, stało się zaledwie tłem. Wynikiem jest utrata dynamiki widowiska. Nie pomaga także bardzo prostoliniowo skonstruowana akcja, prowadząca w zasadzie od punktu do punktu, z lekkimi przystankami, gdzie dość nieudolnie próbowano przypomnieć widzom o latach świetności serii. Brakuje tu efektownych i zaskakujących akcji, zawirowań na miarę epizodów z Domu z papieru. Maskowanie niedoróbek marnym humorem, muzyką i momentami żenującymi scenami miłosnymi dodaje Berlinowi atrakcyjności odpadającego strupa.
GramTV przedstawia:
Niestety pozostałe postacie są równie nijakie. Jeśli przywykliście do znakomicie skonstruowanych, momentami szalonych i wielowymiarowych, a także charyzmatycznych ludzi jak choćby Tokio, to będziecie ogromnie rozczarowani. Nikt, dosłownie nikt nie potrafił przebić się na tyle, żeby spowodować sympatię widza i jakoś zaangażować go w swoją historię. Winowajcą jest zaskakująco słaba konstrukcja fabuły, bo po twórcy Domu z papieru można i trzeba oczekiwać dużo więcej. Efektem jest bałagan i brak spójności w działaniach speców od napadów. I niestety spadek jakości widać z odcinka na odcinek. O czym to świadczy? Brak pomysłu, czy odcinanie kuponów po niezwykle popularnej i cenionej przez widzów serii?
Myślę, że Berlin mógł się nie wydarzyć. Jego twórcy powinni pozostać przy swojej poprzedniej kreacji i ogrzewać się w blasku Domu z papieru, który rzeczywiście oczarował miliony widzów. Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny, ale Álex Pina najwyraźniej przegapił ten moment. Wielka szkoda, bo zrobił krzywdę doskonałemu serialowi i teraz moje wspomnienia o nim już zawsze będą zaczynały się od bardzo nieudanego Berlina.
4,0
Berlinowi brakuje polotu i świeżości poprzednika (zwłaszcza jego początkowej fazy), postać głównego bohatera jest naprawdę irytująca, reszta postaci do pięt nie dorasta Tokio i reszcie paczki, a dopychany kolanem wątek romantyczny zamęcza do reszty.
Plusy
Pomysł na pokazanie przeszłosci Berlina
Muzyka
Niektóre akcje bohaterów
Minusy
Nudna fabuła
Postać Berlina kompletnie bezbarwna
Marny wątek miłosny
Bałagan w scenariuszu
Niewykorzystany potencjał postaci i poprzedniej serii
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!