Bloodborne 10 lat później - dlaczego wciąż czekamy na remaster i/lub wersję PC?

Adam "Harpen" Berlik
2025/03/24 11:00
0
1

A przede wszystkim, co stoi na przeszkodzie temu, aby odświeżoną wersję hitu z 2015 roku przygotować?

Aż trudno w to uwierzyć, ale od premiery Bloodborne właśnie minęło 10 długich lat. Dekada. To szmat czasu, zarówno tak po prostu, ale i w branży gier. Produkcja, która utknęła na PlayStation 4, aż prosi się o remaster. Remake w moim odczuciu jest niepotrzebny, niemniej tytuł mógłby doczekać się małego liftingu. W niektórych miejscach razi już bowiem oprawa wizualna, częściej jednak, znacznie częściej, dostrzegamy brak 60 klatek na sekundę. Bloodborne, choć działa również na PlayStation 5, jest dosłownie tą samą grą, co na jej poprzedniczce, a więc oferuje jedynie 30 FPS-ów, choć być może gdzieniegdzie odrobinę lepszą grafikę.

Bloodborne 10 lat później - dlaczego wciąż czekamy na remaster i/lub wersję PC?

To są Soulsy, to nie są Soulsy

From Software zdecydowało się na ryzykowny krok. Wykorzystując formułę wypracowaną na potrzeby cyklu Souls, przygotowało Bloodborne. Grę jednocześnie znajomą, ale zgoła odmienną - napisałem we wstępie recenzji Bloodborne, którą opublikowaliśmy na łamach gram.pl przed dziesięcioma laty. Istotnie, na pierwszy rzut oka Bloodborne do złudzenia przypomina Dark Souls, tyle tylko że w mroczniejszej wersji. To wciąż wymagające RPG akcji z perspektywy trzeciej osoby, w którym musimy wyczuć moment na zadanie ciosu czy też uniknięcie obrażeń (poprzez unik, przewrót lub sparowanie ataku, tym razem nie tarczą, ale za pomocą broni palnej).

Największą różnicą między popularnymi Soulsami, a Bloodborne’em, jest oczywiście klimat. Gotyckie miasto Yharnam to może nie kompletne przeciwieństwo zaproponowanego wcześniej dark fantasy, ale inspiracje twórczością H.P. Lovecrafta widoczne są gołym okiem. Walka jest znacznie bardziej dynamiczna. Chcąc zachęcić graczy do agresywnego stylu zaproponowano ciekawe rozwiązanie. Kiedy nasz bohater otrzyma obrażenia, mamy chwilę na to, by wyprowadzić swój atak, tym samym odzyskując część utraconych punktów życia. Nie da się ukryć, że taka mechanika świetnie sprawdziła się w trakcie rozgrywki.

Zza kulis produkcji

Bloodborne to również gra, którą wyreżyserowała nie kto inny, jak sam Hidetaka Miyazaki. Warto o tym pamiętać, bowiem odpowiada on również za Demon’s Souls i pierwsze Dark Souls. Rok przed premierą Bloodborne’a, czyli w 2014, miała natomiast miejsce premiera Dark Souls II. W ramach ciekawostki dodajmy, że gra, która ostatecznie ukazała się na rynku jako Dark Souls III tak naprawdę miała być drugą odsłoną cyklu. Bandai Namco, po sukcesie Dark Souls, nie chciało jednak czekać kilka lat na pełnoprawną kontynuację. Zdecydowano się więc powierzyć prace nad Dark Souls II nie innemu studiu, ale innej ekipie From Software, na czele której stanął Yui Tanimura.

W tym samym czasie Hidetaka Miyazaki zajmował się właśnie Bloodborne, a - tutaj źródła różnie podają - także Dark Souls III. Z jednych informacji wynika, że prace nad “trójką” rozpoczęto wtedy, gdy zajmowano się DLC do Dark Souls II. Gdzie indziej można natomiast wyczytać, że prace nad Dark Souls III ruszyły wcześniej. Wiadomo natomiast jaka była kolejność. To był naprawdę intensywny czas dla From Software, bo w 2014 roku ukazało się Dark Souls II, rok później Bloodborne, a w 2016 zadebiutowało Dark Souls III. Potem trzy lata musieliśmy czekać na Sekiro: Shadows Die Twice, ale to już temat na zupełnie inny artykuł. Pozwoliłem sobie na ten łyk historii, by pokazać, że to gra samego mistrza, stąd też takie oczekiwania w kwestii odświeżenia. Wróćmy do meritum.

Dlaczego temat remastera Bloodborne’a powraca jak bumerang?

W sieci pojawiły się kiedyś plotki, jakoby silnik gry Bloodborne był - tłumacząc to w sposób dyplomatyczny - w totalnej rozsypce. Dlatego też nie ma mowy, by From Software mogło - bez opracowania remake’u, czyli w zasadzie stworzenia całości od nowa - przygotować aktualizację dla PlayStation 5, która wprowadziłaby długo oczekiwaną płynność animacji na poziomie 60 klatek na sekundę. Fani jednak pokazali, że da się to zrobić, a produkcja jest wówczas w pełni grywalna, co ciekawe nie tylko na konsolach, ale także na komputerach osobistych.

GramTV przedstawia:

Odchodząc jednak od kwestii technicznych dodam, że w moim odczuciu Bloodborne mógłby ukazać się na PlayStation 5 w 60 FPS, ale zaczął pełnić rolę typowo marketingową. Gracze chcą najbardziej tego, czego w istocie nie mogą dostać. Nie wierzę, że nikt nie potrafiłby przepisać silnika w taki sposób, aby odblokować upragnioną płynność animacji. Zwłaszcza, że - jak wspomniałem wcześniej - udało się to moderom. Tymczasem mamy kolejne State of Play, inne pokazy nowości, Sony zapowiada regularnie konwersje swoich hitów na PC (już chyba wszystkich, poza Bloodborne i Demon’s Souls Remake), a o Bloodborne w wersji komputerowej z 60 klatkami na sekundę ani widu, ani słychu. Uważam, że to czysta zagrywka marketingowa.

A jest na co czekać!

Bloodborne, gdyby ostatecznie trafił na PlayStation 5 w 60 FPS-ach, już pal licho czy jako zwykły remaster czy pełnoprawny remake, zyskałby bez wątpienia drugie życie. Mówimy przecież o jednej z najlepszych gier w historii, która ma na karku 10 lat. Osoby, które wówczas zaczynały naukę w szkole podstawowej niedługo będą pełnoletnie. Myślę, że to właśnie z myślą o takich graczach, a także innych, którzy mają albo PC albo jedną konsolę w domu, przygotowuje się tego rodzaju odświeżenia.

Owszem, jest wiele rzeczy, które w Bloodborne można by poprawić (dajcie znać, czy chcecie przeczytać artykuł z serii TOP 10 na ten temat), ale gra do dziś jest pamiętana i regularnie ogrywana przez fanów gatunku z wielu powodów. O klimacie już napisałem, o świetnie zaprojektowanych lokacjach jeszcze nie, a nie można o tym zapominać. Tak samo jak o fenomenalnych walkach z bossami (zarówno w podstawowej wersji gry, jak i DLC) - Father Gascoigne, Gehrman, Lady Maria, Amygdala, Ludwig, Orphan of Kos… Wymieniać można bez końca.

A to jeszcze nie koniec, bo From Software w Bloodborne zdecydowało się na jeszcze inny, ciekawy mechanizm. Mowa tutaj o Lochach Kielicha, dzięki którym dostawaliśmy się do podziemnych labiryntów, walcząc także z niedostępnymi w głównej grze przeciwnikami stanowiącymi nieliche wyzwanie. Do dzisiaj pamiętam jedną z takich miejscówek, w której na starcie gra uszczupliła pasek zdrowia mojego bohatera o połowę. Z tego powodu bossowie wcale nie byli łatwiejsi, tak samo jak droga do nich - wprost przeciwnie. Szkoda, że w takiej czy innej formie nie powtórzono tego rozwiązania gdzieś indziej. No może w pewnym sensie w Elden Ringu, gdzie lochów umieszczonych w świecie gry jest całkiem sporo i - tak jak w Bloodborne - są one do siebie bardzo podobne.

Podsumowanie

Bloodborne na zawsze w serduszku - chciałoby się powiedzieć. To gra, do której wraca się regularnie (do 30 FPS-ów można się szybko przyzwyczaić). Za każdym razem zachwyca tak samo. Jasne, moja teoria odpowiadająca na pytanie zawarte w tytule niniejszego artykułu jest trochę szalona. Można też po prostu stwierdzić, że czekamy na odświeżenie Bloodborne’a bo to świetna gra i zwyczajnie na to zasługuje. Z drugiej jednak strony nie widzę racjonalnego powodu, dla którego Sony nie decyduje się na remaster lub remake. Może zmieni się to jednak za jakiś czas, wszak przecież firma podjęła działania przeciwko fanowskim modyfikacjom Bloodborne, takim jak demake "Bloodborne PSX" oraz mod umożliwiający grę w 60 klatkach na sekundę, co może sugerować plany związane z oficjalnymi wersjami gry.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!