Sprawdzamy, jak wypada odświeżona wersja Brothers: A Tale of Two Sons, czyli pierwszej gry Josefa Faresa, późniejszego twórcy A Way Out i It Takes Two.
Zacznijmy od małego wyjaśnienia
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że TO NIE JEST recenzja gry Brothers: A Tale of Two Sons, lecz wyłącznie ocena remake’u, który niedawno ukazał się na PC oraz konsolach Xbox Series X/S i PlayStation 5. Na potrzeby niniejszego tekstu sprawdziłem edycję dedykowaną platformie Sony. Wszystkich zainteresowanych odsyłam natomiast do naszej recenzji gry Brothers: A Tale of Two Sons z 2013 roku, kiedy to miał miejsce debiut produkcji autorstwa studia Starbreeze.
O co chodzi w Brothers: A Tale of Two Sons?
Dla tych, którzy jednak nie zamierzają mimo wszystko czytać wspomnianego tekstu (choć warto, polecam!), kilka słów wyjaśnienia. Brothers: A Tale of Two Sons to przygodowa gra logiczna z elementami zręcznościówki. Opowiada ona baśniową historię z udziałem dwóch braci, którzy wyruszają na poszukiwania lekarstwa, by uratować swojego umierającego ojca. Choć w grze usłyszymy sporo słów, wszystkie z nich wypowiadane są przez bohaterów w fikcyjnym, a więc niezrozumiałym dla nikogo języku. Mimo to jednak doskonale rozumiemy, co dzieje się na ekranie.
Brothers: A Tale of Two Sons oferuje angażującą emocjonalnie, choć stosunkowo prostą historię - krótką i o liniowym charakterze. Całość można ukończyć raptem w jeden wieczór, poświęcając na sesję mniej więcej cztery godziny. Jeśli nie mieliście okazji poznać tej opowieści przed laty, teraz macie ku temu niepowtarzalną okazję. Tym bardziej, że po pierwsze, nie postarzała się ona ani trochę, po drugie natomiast, całość ukazano w udoskonalonej grafice. Ale oprawa wizualna dostosowana do współczesnych standardów to oczywiście nie wszystko, co znajdziemy w Brothers: A Tale of Two Sons Remake.
Co nowego w Brothers: A Tale of Two Sons Remake?
Brothers: A Tale of Two Sons Remake pozwala lepiej wczuć się w fabułę za sprawą ulepszonych przerywników filmowych. Nie zdradzę oczywiście w jaki sposób, ale musicie wiedzieć, że poprawa cut-scenek wpływa na odbiór całości. Pozytywnie, rzecz jasna. Szkoda tylko, że owych materiałów wideo nie da się pominąć, co w niektórych miejscach, kiedy to musimy powtarzać określony fragment rozgrywki, bywa niepotrzebnie frustrujące.
Wydana ponad dekadę temu gra Brothers: A Tale of Two Sons na tle innych produkcji wyróżniała się nietypowym podejściem do samej rozgrywki. Otrzymaliśmy wówczas coś, co nazwano trybem współpracy dla jednego gracza. Podczas rozgrywki wykorzystujemy lewą stronę kontrolera, by sterować starszym z braci, natomiast prawa odpowiada za zachowanie młodszego protagonisty. Początkowo może wydawać się to problematyczne, ale wierzcie mi na słowo - szybko ogarnięcie tę mechanikę.
GramTV przedstawia:
Brothers: A Tale of Two Sons Remake wprowadza dodatkowo możliwość rozgrywki w prawdziwym trybie kooperacji dla dwóch graczy (wybierając go z poziomu menu głównego zostaniemy poinformowani, że nie był on dostępny w oryginale, a całość zaprojektowano pod kątem zabawy single-player). Choć gra nie oferuje skomplikowanego systemu sterowania, o czym zdążyliście się już przekonać, bardzo żałuję że całość zrealizowano po linii najmniejszego oporu. Najzwyczajniej w świecie druga część pada w tym przypadku pozostaje nieaktywna.
Tak czy inaczej, zarówno wspólne przechodzenie poziomów w Brothers: A Tale of Two Sons Remake, jak i zabawa w pojedynkę daje sporo radości, choć niekiedy też powoduje frustrację. Generalnie całość przechodzi się jak po sznurku, chyba że zatniemy się z powodu jakiegoś błędu czy też nie będziemy mogli odnaleźć dalszej ścieżki w wyniku problemów technicznych. Dochodzi tu bowiem do sytuacji, w których interaktywne miejsce (nie są one specjalnie zaznaczone) zostaje przysłonięte przez nowe oświetlenie. Czasem zdarza się, że postać wleci za teksturę albo animacje nałożą się na siebie.
Mimo wszystko należy pochwalić twórców Brothers: A Tale of Two Sons Remake za to, że nie ingerowali jedynie w grafikę, ale także skupili się na innych aspektach. O cut-scenkach czy możliwości zabawy w trybie kooperacji już napisałem. Warto jednak dodać, że w niektórych miejscach zdecydowano się nieco zmienić projekty poziomów. Z jednej strony to nic wielkiego, z drugiej natomiast odniosłem wrażenie, że w remake gra się jakby lepiej, płynniej. O ile nie musimy znów pomijać przerywników filmowych…
Czy remake Brothers: A Tale of Two Sons był potrzebny?
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że niekoniecznie. Że autorzy nie udoskonalili oprawy wizualnej w znaczącym stopniu. Jeśli ktoś tak twierdzi, powinien koniecznie rzucić okiem na porównanie jakości grafiki dostępne w serwisie YouTube. Należy mieć na uwadze fakt, że Brothers: A Tale of Two Sons to gra z ery PlayStation 3 i Xboxa 360, która dopiero potem szturmem podbiła kolejne platformy, natomiast remake zadebiutował dwie generacje później. Twarze postaci prezentują się więc o niebo lepiej, lokacje również wyglądają przepięknie, ale całość nie działa bez zarzutu - tu i ówdzie zdarzały się niewielkie spadki płynności animacji (grę testowałem w trybie wydajności, dostępny jest także wariant jakościowy).
Podsumowanie
Brothers: A Tale of Two Sons Remake nie jest więc idealny. Mimo wszystko jeśli dotąd nie mieliście okazji zagrać w oryginał, to koniecznie nadróbcie zaległości za sprawą nowej wersji. Mogą po nią sięgnąć również osoby pamiętające Brothers: A Tale of Two Sons z 2013 roku, bo odkrywanie zmian i nowości oferowanych przez remake wraz z powtórnym ukończeniem historii z pewnością przyniesie im sporo frajdy. Tym bardziej, że chwyta ona za serce tak samo mocno, jak ponad dekadę temu.
7,0
Nie jest to najlepszy remake, ale i tak warto po niego sięgnąć - Brothers: A Tale of Two Sons oferuje bowiem scenariusz, który trzeba poznać.
Plusy
gruntownie odświeżona oprawa wizualna
stosunkowo prosta, ale chwytająca za serce historia
udoskonalone przerywniki filmowe
miejscami z pomysłem przeprojektowane poziomy
opcja rozgrywki w trybie kooperacji
niezmiennie angażująca, choć liniowa rozgrywka
Minusy
tylko dwa tryby graficzne bez dodatkowych ustawień
brak możliwości pomijania cut-scenek
tryb kooperacji mimo wszystko mógłby być lepiej zrealizowany
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Ukończyłem tę grę kilka razy i nie żałuję spędzonego czasu. Gra piękna choć dziwna. Najpierw sielankowy klimat górskiej krainy, wszystko w promieniach słońca i nagle mrok, szkielety, wisielce i ochłapy mięsa. Nie chciałbym być w skórze 8-latka który w to zagra myśląc że to produkt dla dzieci. I ten morał, choć okrutny, a jednak słuszny: myśl o chorym ojcu, a nie o romansowaniu z panienką, bo poniesiesz konsekwencje.
Podobnie lajtowo się Bramble zaczynało, jak nie grałeś to polecam. :) Potem już nie było tak przyjemnie jak na początku. :D
Hagan
Gramowicz
08/03/2024 13:17
Ukończyłem tę grę kilka razy i nie żałuję spędzonego czasu. Gra piękna choć dziwna. Najpierw sielankowy klimat górskiej krainy, wszystko w promieniach słońca i nagle mrok, szkielety, wisielce i ochłapy mięsa. Nie chciałbym być w skórze 8-latka który w to zagra myśląc że to produkt dla dzieci. I ten morał, choć okrutny, a jednak słuszny: myśl o chorym ojcu, a nie o romansowaniu z panienką, bo poniesiesz konsekwencje.