Po ponad roku od premiery oraz dziesiątkach GB patchy wróciłem do Night City i żałuję, że ta wycieczka nie trwała dłużej.
Na naszych łamach nie było oddzielnej recenzji next-genowej wersji Cyberpunka 2077. Nie ma planów, aby to zmienić. Chciałbym jednak podzielić się kilkoma spostrzeżeniami odnośnie tego, co sam zaobserwowałem po spędzeniu kilkudziesięciu godzin w Night City. Dla mnie łatka 1.5 i oficjalna premiera wersji na nową generację były okazją do powrotu do gry. Znałem ją z dnia premiery. Warunki miałem całkiem niezłe, bo grałem na Xbox Series X. Można było trafić znacznie gorzej. Wrażenia były jednak tak złe, że odpuściłem i czekałem ponad rok, aby wrócić do tego świata. W pewnym momencie aż uszła ze mnie cała ekscytacja na myśl o nowej produkcji twórców ukochanego przeze mnie Wiedźmina 3. Do Night City wjechałem więc bez niezdrowego podniecenia. Wyjechałem z kolei…. No właśnie, jak?
Kilka słów o tym co najmocniej uderzyło mnie na premierę Cyberpunka 2077. To, że gra była zbugowana i miała problemy z wydajnością to sprawa oczywista. U mnie problem był większy. Ta produkcja po prostu mi się nie podobała. Nie czułem tego świata, a historia toczyła się za wolno. Brakowało też świetnych dialogów rodem z Wiedźmina 3. Nie było się czym ekscytować. Uznałem, że może to być wina błędów. Tak wybijały mnie z tego świata, że nie mogłem się w nim zagłębić. Czułem podskórnie, że to może być coś dobrego. Co chwilę widziałem jednak coś niedopracowanego, przez co nie potrafiłem czerpać przyjemności z gry. Po prostu męczyłem się. Jak przekonałem się w tym roku, i tak wytrzymałem dosyć długo. Myślałem, że przeszedłem małą część kampanii, a dotarłem prawie do finału. Dokładnie do miejsca, w którym jedyną misją jaką miałem była ta z paradą. Kto grał na pewno dobrze wie o jaki moment chodzi. Ile było w tym przyjemności? Niewiele. Odpuściłem i postanowiłem, że poczekam aż gra będzie połatana. Dobrze, że nikt mi wtedy nie powiedział że jestem tak blisko napisów końcowych, bo może zmusiłbym się, aby jednak przejść kampanię. To byłby spory błąd.
No i tak dotarliśmy do marca 2022 roku. W kalendarzu zrobiła się przerwa w recenzowaniu nowości i mogłem wreszcie usiąść do Cyberpunka 2077. Zacząłem od nowa, bo niewiele pamiętałem z historii. Zmieniłem tylko pierwszy wybór, z nomada na korpo. No i zaczęło się. Nie będę stopniowo opisywać swoich wrażeń, bo to nie jest recenzja. Napiszę więc wprost. W dniu premiery Cyberpunk 2077 wręcz nie podobał mi się. Dzisiaj uważam, że to zdecydowanie jedna z najlepszych gier od czasu Wiedźmina 3. Nie tak dobra jak Dziki Gon, ale nadal trzymająca niezwykle wysoki poziom. Poczułem wreszcie to, co w swojej recenzji pisał zachwycony Mysza. Brak błędów i dobra wydajność sprawiły, że ta opowieść wreszcie wybrzmiała w odpowiedni sposób. Oczywiście bugi się zdarzają, ale ich liczba nie przeszkadza w czerpaniu pełnymi garściami w tego, co przygotował CD Projekt RED.
GramTV przedstawia:
Redzi mają niezwykły zespół scenarzystów i widać to w Cyberpunku. Dawno nie przeszedłem gry z tak wciągającą historią, w której nie ma ani jednej słabej postaci. Wszystko jest tutaj na swoim miejscu. Mocno też doceniam fakt, że jest to opowieść nietypowa, taka jakich mało w grach wideo. Świetnym pomysłem był Johnny Silverhand, który towarzyszy nam na każdym kroku. Dzięki niemu praktycznie każda, nawet najprostsza scena jest znacznie ciekawsza. Pierwsze skrzypce gra jednak główny wątek związany z zabijającym V chipem. Nie często zdarza się, aby najbardziej wyeksponowana była osobista historia jednej osoby, a nie globalny konflikt. Finalnie więc po napisach końcowych czułem coś, czego w grach nie doświadczam zbyt często. Poczucie żalu, że to już koniec. Gdzieś w sercu zakłuło, bo skończyło się coś wyjątkowego, co szybko się nie powtórzy.
Na przestrzeni ponad roku mocno zmieniły się też różne mechaniki. Jazda motocyklem trzyma już jakiś poziom i da się poruszać w taki sposób. Do modelu strzelania nie mam większych zastrzeżeń. To samo wydajność. Raptem raz zdarzyło mi się, że gra nieco zwolniła. Oczywiście są też konsekwencje, chociażby stosunkowo mały ruch uliczny. Dramatu nie ma, chociaż momentami Night City świeci pustkami. Ogólny poziom jest jednak na tyle wysoki, że drobne problemy da się spokojnie zignorować. Gdyby Cyberpunk 2077 wyszedł w takiej formie, dzisiaj tylko byśmy się nim zachwycali. Tym bardziej, że są ku temu powody. Zadania poboczne, podobnie jak w Wiedźminie 3, to klasa sama w sobie. Niektórzy deweloperzy mogą mówić, że inspirowali się dokonaniami CD Projektu RED (o tobie myślę Guerrilla Games), ale prawda jest dla nich brutalna - w grach z otwartym światem w tej kwestii jest polskie studio, potem przepaść, druga przepaść i dopiero inne ekipy. Wiele dobrego mam też do powiedzenia o samym mieście, które jest niezwykle bogate w detale i na każdym kroku pozwala odkryć coś niezwykłego. Jestem pod gigantycznym wrażeniem pracy jaką należało wykonać, aby osiągnąć ten poziom.
Myślę, że obecnie powszechna nagonka na Cyberpunk to już przesada. Oczywiście, nadal należą się twórcom baty za to, co się stało na premierę. Dzisiaj jednak powinniśmy oceniać produkt, z którym aktualnie mamy do czynienia.
To tak nie działa. Na rynku jest kilka gier AAA w przypadku którch zły PR zostanie na zawsze, czego twórcy by nie robili - bo po prostu pokpili sprawę na początku. Niechęć do gry staje sie wtedy swoistym "memem" - ludzie powtarzają go bo tak został zapamiętany w świadomości. Części gier udaje sie to jakos rozmyć, ale w tym przypadku g*wnoburza była zbyt wielka. Z Cyberpunkiem jest jeszcze gorzej bo twórcy pokpili sprawę w momencie gdy CD Projekt Red był uważany za jedną z ostanich "porządnych firm w gamdevie (widać to było w komentarzach przed premierą) i ludzie są rozczarowani nimi. Mówiąc krótko stracili zaufanie. Jedyna szansa jaką widzę do że Wiesiek 4 będzie bardzo dobry i ludzie po prostu powiedzą "ok, Cyberpunk to była wpadka, zostancie przy Wieśkach bo to wam wychodzi".
Uważam, że Cyberpunk jest grą świetną, miejscami rzeczywiście wybitną i trzeba to twórcom uczciwie oddać. Problemem jest dla mnie coś innego. Ukończyłem grę raz, krótko po premierze. Na mocnym PC, bugów nie napotkałem, więc grało się wybornie. Tylko, że... do dzisiaj jakoś nie mam ochoty do niej wrać. W momencie, gdy poznałem historię, nie mam ochoty przechodzić tego drugi raz.
Tak, niestety jest to gra na raz i zastanawiam się jak twórcy wybrną z dlc. Nowa historia i bohater? Z drugiej strony np. Wieśka 3 zacząłem ogrywać kiedy już wszystkie DLC wyszły, a tam przecież też nowe misje były do zrobienia przed finałem...
Headbangerr
Gramowicz
19/04/2022 08:55
Myślę, że obecnie powszechna nagonka na Cyberpunk to już przesada. Oczywiście, nadal należą się twórcom baty za to, co się stało na premierę. Dzisiaj jednak powinniśmy oceniać produkt, z którym aktualnie mamy do czynienia.
Uważam, że Cyberpunk jest grą świetną, miejscami rzeczywiście wybitną i trzeba to twórcom uczciwie oddać. Problemem jest dla mnie coś innego. Ukończyłem grę raz, krótko po premierze. Na mocnym PC, bugów nie napotkałem, więc grało się wybornie. Tylko, że... do dzisiaj jakoś nie mam ochoty do niej wrać. W momencie, gdy poznałem historię, nie mam ochoty przechodzić tego drugi raz.
MisticGohan_MODED
Gramowicz
18/04/2022 18:07
Żeby nie było wątpliwości - gra będzie zapamiętana, ale nie tak jak twórcy by sobie tego życzyli. Tytuł "wybitny" dla tej średnio udanej gry jest zwyczajnie nieosiągalny i żadne dlc/rozszerzenia w tym nie pomoże.