Krótka piłka, ale tak bardzo pożądana, bo PlayStation 5 Pro może być dla wielu bardzo dobrym pomysłem na prezent np. na święta
Prawda jest taka, że jeszcze jakiś czas temu myślałem czy rzeczywiście powinieniem robić pełną recenzję PlayStation 5 Pro tak samo, jak robiłem to w przypadku recenzji podstawowego FATa. Głównie ze względu na fakt, że mimo wszystko to nowa konsola – wypadałoby to zrobić.
Jednakże nie ukrywam również, że wraz z pojawieniem się „prosiaka” w naszej redakcji dobrych kilka dni po premierze konsoli doszedłem do wniosku… iż lepiej i efektywniej będzie spróbować sobie odpowiedzieć na najważniejsze pytanie, które zapewne wiele osób zadaje sobie przez ten cały czas, a drugie tyle już je zna: czy warto kupić PlayStation 5 Pro? Nie tylko na prezent świąteczny, urodzinowy czy imieninowy. Tak zwyczajnie, jako ulepszenie tego, co już mamy w swoich domach od kilku lat.
I tak naprawdę nie zaskoczę zapewne nikogo – cena zabija ten koncept właściwie na starcie.
Krótka powtórka z historii, czyli PlayStation 5 Pro swoje kosztuje…
Zacznę może od tego, że jeśli dobrze pamiętacie sytuacje z 2020 roku, to PlayStation 5 było przez dobrych kilka jeśli nie kilkanaście miesięcy towarem mocno deficytowym. Scalperzy swoje na tych konsolach zgarnęli, a wielkie załamanie rynku podzespołów sprawiło, że produkcja konsol była bardzo trudna. Problemy mieli nie tylko ci, którzy chcieli PlayStation 5 kupić czy sprzedać, ale nawet i naprawiać, bowiem części zamiennych w przypadkach niektórych problemów z konsolami po prostu nie było lub były, ale miały swoje przywary (chociażby słynne różnice między wiatrakami do chłodzenia).
Wracając jednak do cen to ci, którzy złożyli preordery na PlayStation 5 spokojnie potrafili zdobyć swoją konsolę za około 2300 – 2400 zł w zależności od sklepu. Z czasem pojawiały się niestety głosy, że niektóre preordery wyparowywały (za to konsola pojawiała się w droższej cenie), albo pojawiały się przedziwne bundle, w których do konsoli otrzymywaliśmy kilka paczek Snickersów, dwa pady (w tym jeden do PlayStation 4), ładowarkę i kilka gier na PlayStation 4. Wszyscy sprzedawcy dwoili się i troili, aby sprzedać konsolę drożej z pakietem rzeczy, które zazwyczaj graczy albo nie interesowały, albo były dublami posiadanymi w swoich analogowych bądź cyfrowych biblioteczkach.
Wspominam o tym nie bez powodu, ponieważ trzeba to sobie wyjaśnić wprost – kupno PlayStation 5 Pro to również dość spory wydatek, gdzie gracze już w momencie ujawnienia daty premiery oraz ceny wyrazili swoje niezadowolenie. Bowiem 3500 zł za sprzęt, który służy tylko do grania to taki pieniądz pozwalający na złożenie całkiem porządnego peceta do grania lub tez znalezienie laptopa, który pozwoli w dobrej jakości pograć w gry i to jeszcze mobilnie w każdym innym miejscu na świecie poza naszymi czterema ścianami, a jak sie uprzeć i złapać do torby dowolny kontroler, to wychodzi z tego przenośny sprzęt do grania. Nie będzie to może rozdzielczość 4K, ale w warunkach polowych nie sprawia to aż takiego problemu.
Gdyby jeszcze PlayStation 5 Pro w tej cenie dawało coś więcej niż tylko konsolę, kontroler oraz potrzebne okablowanie, to można byłoby próbować tej ceny bronić. Ewentualnie spróbować łączyć osiągi i możliwości z tym, że dostajemy na start jakieś 2 TB dysku SSD, który w przypadku PlayStation 5 w wersji podstawowej zaskakiwał możliwościami pod względem prędkości ładowania gier.
Niestety jednak tu pojawiają się schody, gdyż z jednej strony sprzęt potrzebuje specjalnej podstawki, aby stała ona wertykalnie. To jest koszt rzędu około 140 zł od oficjalnych dystrybutorów. Da się zapewne taniej, ale trzeba trochę pokopać. Dodatkowo fani anaologowych nośników muszą sobie dokupić napęd… i tutaj zaczeła się niezła karuzela, ponieważ z ceny około 500 zł aktualnie kosztuje on zawrotne 900 – 1000 zł w zależności od sklepu.
Oznacza to również, że gdyby tak próbować kupić PlayStation 5 Pro ze wszystkimi możliwościami czteroletniego FATa (poza osiągami oczywiście) dochodzimy do kwoty około 4500 zł za konsolę, co jak na standardy branżowe jest, nie boję się tych słów powiedzieć, ceną mocno przesadzoną. Jestem w stanie zrozumieć różne aspekty zewnętrzne – galopującą inflację czy to, że jednak technologia oraz komponenty są momentami bardzo drogie. Tym bardziej, że w przypadku konsol mówimy o pewnego rodzaju standaryzacji osiągów. Inną sprawą jest to, że jeśli ktoś miał w planach sprzedać swojego wysłużonego FATa i dołożyć do Pro, to również jest to biznes średnio opłacalny. Zakładając, że konsolę w dobrym stanie odsprzeda się za jakieś 1200-1300 zł, to nadal jest to pieniądz, który dołożymy do podstawki czy ewentualnego napędu.
Czy za ceną PlayStation 5 Pro idzie również jakość?
F1 2024 (PS5 Pro Enchanced)
Dobra wiadomość jest taka, że czego by nie mówić na temat PlayStation 5 Pro, to rzeczywiście za ceną idzie pewnego rodzaju polepszenie jakości grania. Jednakże tutaj trudno mówic o rewolucji. Powiedziałbym nawet, że to pewnego rodzaju ewolucja oraz eksperymentalny krok w kierunku tego, co ewentualnie ma przynieść nam nowa generacja za kilka lat.
Gran Turismo 7 (PS5 Pro Enchanced)
GramTV przedstawia:
Jeśli gracie w 4K, to rzeczywiście gry z oznaczeniem PlayStation 5 Pro Enchanced działają lepiej i płynniej w trybie jakościowym trafiając w legendarny już dla wielu graczy klatkaż rzędu 60 FPS. Najlepiej to widać w przypadku gier od Sony, ale przykładowo taki Warhammer 40K: Darktide w przypadku PS5 Pro kompletnie pozbył się opcji graficznych dostępnych na zwykłym PS5 i poza bardzo sporadycznymi sytuacjami to problemów ze spadkami FPS nie było. Podobnie było w przypadlu Call of Duty: Black Ops 6 (chociaż tutaj nadal w menusach problem jeden występował), Warframe czy Diablo IV: Vessell of Hatred, które obsługiwało RTX oraz tryb jakościowy w 60 FPS.
Path of Exile 2 (PS5 Pro Enchanced)
Jednakże trzeba mieć z tyłu głowy fakt, że nie wszystkie gry mogą go obsługiwać w tym momencie idealnie. Path of Exile 2 na PlayStation 5 Pro nadal momentami dość mocno zwalniać w rozgrywce podobnie, jak The First Descendant. Tutaj jednak z pomocą może przyjść PlayStation Spectral Super Resolution (PSSR), który podobnie jak w przypadku komputerów oraz systemów FSR czy DLSS z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Z jednej strony fajną opcją jest możliwość dostosowania sobie wszystkiego pod siebie łącznie z tym jaką chcemy mieć jakość obrazu z wykorzystnaiem nowej technologii (lub postawić na tradycyjną), ale nadal mówimy tutaj o konsoli, która ma być potężniejszą wersją tego, co już mamy w domach od kilku lat.
Warframe 1999 (PS5 Pro Enchanced)
Na ten moment oficjalnie mówi się o ponad 50 grach, które wspierają PlayStation 5 Pro Enchanced. Tak samo, jak o ponad 8500 gier z PlayStation 4 ze wsparciem Game Boost. Powiem trochę ironicznie… chętnie sprawdziłbym czy taki Bloodborne ładnie działa z tym wsparciem, ale niestety PS5 Pro nie ma napędu, a większosć biblioteki hitów z PS4 mam w formie analogowej. I własnie w tym jest największy problem, bo o ile brak jednego dodatkowego portu USB z przodu można przeboleć, tak brak napędu w standardzie za taką cenę sprzętu już może trochę zaboleć.
Warhammer 40K: Darktide (PS5 Pro Enchanced)
Inną sprawą jest to, że ta startowa pięćdziesiątka gier to nadal dość mało jak na sprzęt, który ma być sporym ulepszeniem. Co prawda aktualizacje związane z PS5 Pro będą się pojawiały (np. Baldur’s Gate III czy Warhammer 40K: Space Marine 2 już je ma), ale wiele produkcji temat zwyczajnie ominie np. CD Projekt RED już ogłosiło, że raczej wsparcie dla nowych możliwości „prosiaka” nie jest w planach dla Cyberpunk 2077. Jedyna nadzieja w nowych grach, ale tutaj obawiam się tego, że bardziej niż w przypadku PS4 i PS4 Pro te różnice będą ciągnęły w dół słabszą konsolę głównie ze względu na fakt, iż cały czas mówiono o tym, że podstawowe konsole ówczesnej generacji będą za słabe dla nowych gier.
PlayStation 5 Pro to dobry, ale bardzo drogi prezent
Warhammer 40K: Darktide (PS5 Pro Enchanced)
Trudno mi nawet tak otwarcie powiedzieć dla kogo jest to dobry prezent. Wymiana starej konsoli na nową wydaje się i tak droższą opcją tym bardziej, jeśli chcecie nadal korzystać ze swojej biblioteki gier na półce. Niby graficznie oraz jakościowo jest lepiej, ale powoli tym samym ocieramy się o pecetowość konsol… a tego też gracze konsolowi raczej nie potrzebują. Głównie ze względu na to, że grając na konsolach oczekujemy tego, iż gra będzie działać bez podziału na różne opcje graficzne.
Podobnie trudno jest zachęcić do zakupu tych, którzy PlayStation 5 Pro chcieliby kupić jako pierwszą konsolę do grania, bo czego by nie mówić – za pełną kwotę zakupu zestawu PS5 Pro z napędem i podstawką można złożyć porzadnego peceta do przeróżnych zadań, a podłączenie pada pod Bluetooth czy innych peryferiów również jest dziś łatwiejsze niż kiedykolwiek.
Z drugiej strony PlayStation 5 Pro można traktować jako poligon eksperymentalny dla nowych technologii Sony i patrzeć na ten eksperytment z pewną nadzieją na to, iż być może konsole kolejnej generacji (które zapewne pojawią się na półkach sklepowych maksymalnie za cztery lata) nie będą wcale tak drogie, jak nam się może wydawać. Głównie ze względu na wykorzystanie wcześniej wspomnianego PSSR oraz innych technologii pozwalających w dużym stopniu nadganiać jakość graficzną bez konieczności stosowania drogich komponentów. Z innej strony cały czas krążą plotki na temat tego, że Sony knuje coś w temacie nowej przenośnej konsoli… i tutaj również zastosowanie pewnych technologii może pomóc w ewentualnym działaniu sprzętu na najwyższym poziomie.
Path of Exile 2 (PS5 Pro Enchanced)
Koniec końców gdyby nie kosmiczna cena, to PlayStation 5 Pro można byłoby uznać za porządne rozwinięcie tego, co daje podstawowe PlayStation 5. Jednak około 1000 zł róznicy między tymi konsolami oraz fakt, że do tej droższej wypadałoby coś dokupić sprawia, iż może lepiej takim prezentem poczekać jakieś pół roku… może nawet cały rok.
Chociaz miedzy nami – wątpię, aby PS5 Pro kiedykolwiek wylądowało na rozsądnym pułapie cenowym do końca generacji.
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Co do Indiana Jones to sprawa była prosta. Wszystko dajesz na max. Budżet na tekstury dajesz na pierwszą albo drugą opcję.
Gra działa absolutnie płynnie, ma sporo FPS i zero problemów. Ten jeden suwak jest kłopotliwy.
Nie wiem kto to wymyślił. Ale 1 poziom powyżej minimum jest dla kart co mają 8gn VRAM. Kolejny już jest chyba na 12. Nie wiem czy istnieje karta która ma tyle by dać to na maksa.
Zauważyłem że dostaje ostrzeżenie o VRAm jeżeli podkrece tylko to za wysoko. Inne ustawienia nie robią problemu.
Moja karta ma 10GB.
A to jeszcze nadal jednym z ciekawszych tematów jest to, jak dziwnie Forza Motorsport potrafi czytać VRAM nawet, jeśli masz jakieś 12GB. Czasami czyta ją dobrze, czasami czyta mniejsze zasoby niż ustawa przewiduje.
No ale nadal imo wymagania sprzętowe nowego Indiany względem tego, jak gra się prezentuje w akcji są mocno przesadzone.
dariuszp
Gramowicz
20/12/2024 10:25
Co do Indiana Jones to sprawa była prosta. Wszystko dajesz na max. Budżet na tekstury dajesz na pierwszą albo drugą opcję.
Gra działa absolutnie płynnie, ma sporo FPS i zero problemów. Ten jeden suwak jest kłopotliwy.
Nie wiem kto to wymyślił. Ale 1 poziom powyżej minimum jest dla kart co mają 8gn VRAM. Kolejny już jest chyba na 12. Nie wiem czy istnieje karta która ma tyle by dać to na maksa.
Zauważyłem że dostaje ostrzeżenie o VRAm jeżeli podkrece tylko to za wysoko. Inne ustawienia nie robią problemu.