Dzisiaj oficjalny koniec Xboksa 360, czyli wspomnienie złotego czasu gamingu

Mateusz Mucharzewski
2024/07/29 06:00
0
0

Microsoft właśnie zamyka cyfrowy sklep swojej najlepszej konsoli z najwspanialszej generacji.

Więcej gier, mniej jakości

Dzisiaj gier powstaje dużo więcej, ale tylu innowacji i świeżych pomysłów nie ma. Dlaczego więc w czasach Xboksa 360/PlayStation 3 mogło być inaczej? Nie chodzi tylko o zachowawczość branży. Dzisiaj premier jest dużo, ale wynika to z ogromu studiów deweloperskich. W samej Polsce jest ich około 500. To musi przełożyć się na niższą jakość, bo nie każdy ma odpowiednio dużo talentu, technologii i finansowania. Kiedyś było jednak inaczej. BioWare potrafiło w pięć lat opowiedzieć spektakularną historię w trylogii Mass Effect, po drodze wydając jeszcze dwie części Dragon Age, Star Wars The Old Republic, Sonic Chronicles i mnóstwo DLC. Tempo, z dzisiejszej perspektyw, oszałamiające. Dla porównania od premiery Anthem minęło już… 5 lat, a nowy tytuł nie ma nawet daty premiery. Generacja Xboksa 360 i PlayStation 3 była więc ostatnią, w której cykl produkcyjny nie był absurdalnie długo. Wielcy deweloperzy mogli więc wydawać więcej wspaniałych gier, sens miało robienie trylogii, a niższe koszty pozwalały częściej tworzyć nowe IP. Dzisiaj jest to nierealne. Do tego dochodzi stałe zaangażowanie w ciągle rozwijane gry-usługi.

To moim zdaniem konkluzja, do której powinniśmy teraz dojść. Siódma generacja była najlepsza w historii, bo była czasem wielkich przemian i innowacji. Doszliśmy jednak do tak ogromnych kosztów produkcji i czasu potrzebnego na zrobienie dobrej gry, że pewne rzeczy po prostu przestały być możliwe. Nie chcę szerzyć defetyzmu, ale nie wydaje mi się, aby dało się to jakoś odwrócić. Branża jest inna, dla wielu obecnie pewnie atrakcyjniejsza, zwłaszcza jak ktoś lubi gry sieciowe, których jest całe mnóstwo (często też darmowych). Z perspektywy kogoś, kto gustuje w dobrych historiach i imponujących kampaniach single player zmiany są jednak niekorzystne. Stąd też mój ogromny sentyment do siódmej generacji konsol. Nie tęsknię za czasami młodości (ok, tęsknię, ale nie w tym rzecz), ale za mnóstwem nowych, dużych IP, krótkimi odstępami między kolejnymi premierami czy ciągłymi innowacjami w rozgrywce. Wtedy było czym się ekscytować. Dzisiaj tego nie czuję i nie jest to tylko kwestia wieku. Dawniej wspaniała trylogia Ezio Auditore została wydana w ciągu, uwaga, trzech lat. Ile dzisiaj by to zajęło? 10 lat? Odbiór jest więc zupełnie inny.

GramTV przedstawia:

Oczywiście siódma generacja idealna nie była. Mnogość innowacji sprawiła, że w pewnym momencie byliśmy męczeni rozwiązaniami typu online pass do gier pudełkowych czy kontrolerami ruchowymi. Sama żywotność tych konsol też była maksymalnie przeciągnięta, co było widać głównie po Xboksie 360, który pod koniec ledwo dyszał. Jego awaryjność w pierwszych latach to temat na książkę. Tylko co z tego? Nie zmienia to faktu, że siódma generacja była świetna - innowacyjna, odkrywcza, rewolucyjna i pełna wspaniałych gier. To jak wiele wymyślonych wówczas rzeczy zostało z nami do dzisiaj najlepiej świadczy o jej wielkości. Zresztą zadajmy sobie pytanie ile dużych IP powstało później. Oczywiście musimy wymienić cały segment gier-usług z Fortnite na czele. Jeśli jednak chodzi o produkcje dla pojedynczego gracza to wielu nowych, spektakularnych światów nie wymyślono. Zamiast tego ciągle rozwijane są pomysły z czasów Xboksa 360 i PlayStation 3.

Oczywiście o wielkości siódmej generacji można pisać jeszcze dłużej. Wiele tematów ledwo liznąłem lub w ogóle nie poruszyłem. Tego jest po prostu tak dużo. Niestety moja konkluzja jest dość pesymistyczna. To był moim zdaniem fantastyczny czas dla graczy. Zmiany przez jakie przeszła branża powodują jednak, że ciężko liczyć, aby pewne rzeczy jeszcze kiedyś wróciły. Pozostają więc wspomnienia. Z okazji zamknięcia sklepu Xboksa 360 warto więc chociaż przez chwilę ciepło pomyśleć o tamtym szalonym dla branży okresie.

Strona 2/2
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!