Skąd my to znamy?
Zaprezentowany nam gameplay nie pozostawia złudzeń - koncepcyjnie i mechanicznie to niemal to samo, co poprzednia gra. Widok zza pleców postaci, podobny system walki zarówno dystansowej, jak i wręcz, pełna swoboda poruszania się po świecie gry, ograniczona jedynie naszymi możliwościami. Warto wiedzieć, że z czasem otrzymamy urządzenie pozwalające nam na w pełni swobodny lot. Nie tylko mocne dopalenie do skoków, ale dosłownie permanentne unoszenie się w powietrzu, łącznie z możliwością prowadzenia walki. Bo owszem, walki powietrzne z latającymi stworami również będą w pakiecie.

Ale żeby nie było, to typowy piraniowy erpeg, więc zaczniemy klasycznie. W jakiejś kusej kamizelce i z gazrurką w garści. Nie startujemy z wyższego pułapu, zaczynamy przygodę wedle dobrze znanego wzorca, czyli od zera. Niewiele powiedziano o systemie rozwoju postaci, ale można się domyślać, że twórcy raczej nie odejdą od schematów znanych z poprzednich gier, łącznie z systemem nauczycieli. Na pewno też wykonywane przez nas akcje będą miały wpływ na rozwój odpowiednich umiejętności.

Podczas naszych przygód niejednokrotnie mają mam też towarzyszyć bohaterowie niezależni, podczas prezentacji wspomniano nawet o “drużynie”, ale bez wdawania się w szczegóły. Nie wiadomo więc, czy będzie to możliwość biegania z jedną dodatkową postacią, czy jakąś większą ich liczbą.
Potwory i spółka
Świat Magalana w drugiej odsłonie Elex ma zasiedlać około 100 różnych potworów, a więc fauna planety zdaje się być całkiem bogata. Co ważne, wspomniano tu właśnie o “stworach”, a nie “wrogach”, co oznacza, że oprócz tego powinniśmy też trafić na zapewne podobną liczbę różnorodnych humanoidalnych przeciwników. Podobnie jak w innych grach Piranii, nie będzie tu taniego skalowania przeciwników, więc przekradanie się obok leża wyjątkowo wrednej bestii z duszą na ramieniu mamy zapewnione.

Ponoć system walki, zwłaszcza tej wręcz, uległ pewnym zmianom i stał się nieco mniej toporny, ale patrząc na nagrania z rozgrywki, nie odniosłem wrażenia, by była to rewolucyjna poprawa. Prawdę powiedziawszy niemal w ogóle nie zauważyłem jakichś większych różnic, może poza kilkoma ruchami. Ale przecież to w sumie jeden z wyróżników gier od Pyranha Bytes, ta swojska surowość i pewna toporność, które przecież wcale nie wkurzają, a mają nawet swój urok.

A ja mam jakąś słabość do ich gier. To trochę takie guilty pleasure, trochę jednak całkiem szczera miłość do nastroju kreowanego przez Piranie. Jeśli macie podobnie i spodobał wam się pierwszy Elex, to i dwójka zapewne przypadnie wam do gustu. Jeśli nie, to nie sądzę, by Elex II zmienił wasze zdanie. Bo to będzie typowo piraniowa produkcja.