Endorfy bez żadnych zahamowań wjechało na rynek audio. Tym razem mamy olbrzymią przyjemność przetestować model Solum Studio, czyli prawdziwego giganta w ich ofercie.
Zacznijmy od tego wielkiego słonia na środku salonu, o którym powiedzieć po prostu trzeba. Solum Studio jest olbrzymim mikrofonem. Prawdę powiedziawszy, nie widziałem chyba nigdy w swoim życiu aż tak dużego pudełka na mikrofon ze statywem. Wyraźnie widać, że Endorfy celuje raczej w segment nieco bardziej premium. Sugeruje to też cena, Solum Studio nie jest wcale najtańszym mikrofonem – kosztuje 800 zł. Czy warto? Zobaczcie sami!
Co ze statywem?
Przejdźmy jednak dalej i przyjrzyjmy się statywowi. Zanim napiszę cokolwiek o funkcjonalności to czuję się w obowiązku dorzucić jedno ważne stwierdzenie. Jest on po prostu bardzo ładny. Doceniłem to zarówno ja jak i wszyscy moi koledzy ze studia wideo, którzy niejeden sprzęt mieli w rękach. Funkcjonalność? Jest nieźle! Zacisk poradzi sobie z każdym blatem, a całość trzyma się naprawdę mocno. Co ważne, ramię wybacza też dość dobrze delikatne wstrząsy biurka czy stołu, chociażby od przypadkowego kopnięcia nogą.
W środku ramienia znajdziemy przeprowadzony kanałem pod maskownicą kabel USB, będący jednocześnie kablem zasilającym. Bez najmniejszego problemu możemy schować tam również dodatkowy przewód mini-jack do odsłuchu słuchawkowego. Miejsca jest naprawdę dużo. Jeśli chcielibyście nawet zmienić mikrofon, ale zachować samo ramię, to w kanale zmieści się też znacznie grubszy kabel XLR.
Sama regulacja nie jest może najwygodniejszą jaką widziałem, ale zdecydowanie nie można powiedzieć, żeby stanowiła jakiś problem. Pokrętła są lekko toporne, ale łatwo się do nich przyzwyczaić. Nie jest to też element, którego używamy bardzo często. Ramię jest niezwykle stabilne i co ważne – ciche. Podczas regulacji nie wydaje żadnego dźwięku.
Kilka słów do mikrofonu
Przejdźmy jednak do dania głównego, czyli samego mikrofonu. Od razu rzuca się w oczy prostota – mamy wejście USB, wyjście słuchawkowe oraz jeden przycisk do wyciszania i regulację głośności odsłuchu. Nie ma tu absolutnie nic więcej i bardzo dobrze, mikrofon powinien być prostym sprzętem. Świetnym akcentem jest fakt, że przycisk wyciszania jest dotykowy, a co za tym idzie cichy. Nie zepsujemy sobie nagrania głośnym trzaskiem, fajnie.
Charakterystyka może wydawać się nieco dziwna – Endorfy Solum Studio wymaga abyśmy mówili do niego na wprost, prosto do czubka. Napis Endorfy na obudowie sugerowałby może jednak, żeby robić to od boku, trzymając mikrofon pionowo. Ale to żaden problem, tak miało być. Struktura jest kardioidalna – to mikrofon przeznaczony zdecydowanie dla jednej osoby.
GramTV przedstawia:
Sama specyfikacja jest wzorowa. Mamy pasmo przenoszenia 20-20000 Hz, czyli absolutny standard, rozdzielczość bitową 24 bity i częstotliwość próbkowania 96 kHz. Miłym akcentem jest również wbudowany pop filtr, odcinający podmuchy powietrza, zbyt mocny oddech czy wszelakie pyknięcia wynikające z drobnych wad wymowy. Ale po co mówić o jakości, skoro możecie posłuchać próbek samodzielnie. Przy okazji zobaczcie też całą wideorecenzję.
Pora chyba na jakieś podsumowanie tej recenzji. Endorfy Solum Studio to drogi mikrofon, ale warty każdej złotówki. Wydaje mi się, że nie jest to raczej sprzęt dla początkujących twórców, którzy spokojnie mogą wybrać jeden z tańszych modeli tego producenta, taki jak chociażby testowany u nas Solum Voice S. Jeśli jednak chcecie podejść profesjonalnie do swoich nagrań to Solum Studio jest najwłaściwszym wyborem dla was. Zdecydowanie polecam go z w pełni czystym sumieniem.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!