Ale przyjemna strategia
Nieco lepsze doświadczenia wyniosłem z obcowania z warstwą strategiczną King’s Bounty 2, ale tu również nie obyło się bez zastrzeżeń. Podczas przemierzania fantastycznego świata trafiamy na rozmaitych kupców, którzy za odpowiednio ciężką sakiewkę złota włączą do naszej gwardii przybocznej rozmaite oddziały. Tu także musimy brać pod uwagę charakterystykę poszczególnych jednostek, gdyż prawi włócznicy niezbyt przychylnie ruszą w bój z oddanymi anarchii stworami. Poszczególnymi konfiguracjami możemy moderować, odblokowując odpowiednie umiejętności herosa, tak, by zgraja jednostek z innych parafii nie traciła animuszu. Ostatecznie celem będzie wyeliminowanie wrogich oddziałów na heksagonalnych polach, a konsekwencje ewentualnej porażki nad wyraz dotkliwe.
Jeśli miałbym wskazać jeden element, który bezczelnie przypomina, że obcujemy z grą RPG, to konieczność samodzielnego zapisywania stanu rozgrywki. To nie tylko dlatego, że przedpremierowa wersja skąpiła automatycznych zapisów (chociaż też warto mieć to na uwadze), ale ociężałość eksploracji połączona ze skutkami przegranej bitwy potrafi solidnie przytłoczyć i wypalić chęć do ponownego przechodzenia utraconych etapów. Jak wspomniałem, naszym celem jest wygrać bitwę, ale jeśli nam się to nie powiedzie, to – w odróżnieniu od gier RPG – nie giniemy, a zamiast tego musimy całkowicie od nowa zebrać wokół siebie oddziały. Ograniczony obszar do eksploracji i zarazem eksploatowania, wysoki koszt jednostek i gapiostwo przy zapisywaniu gry to prosta droga, żeby zaciąć się na konkretnym etapie i już nie ruszyć. Z jednej strony hej, możemy przegrać, co podnosi rangę wyzwania, ale raczej nie zachęci to do podchodzenia do gry po raz kolejny.

Jak na TBS-y przystało, armia bohatera może składać się z kilku rodzajów jednostek, które w zależności od liczebności i siły poszczególnego oddziału reprezentują określone zagrożenie dla oponenta. Sam bohater nie bierze udziału w bezpośredniej konfrontacji, a zamiast tego zza pola bitwy rozdaje premie i rzuca zaklęcia. Wszystko jest możliwe, gdy takowymi dysponujemy – bo chociaż mag zawsze rzuci czar, jeśli tylko znajdzie odpowiednie zasoby many, to zwoje w plecaku wojownika prędzej czy później się skończą, jeśli nie zaangażujemy się w eksplorację. To tylko drobna cegiełka w scenariuszu, który prowadzi do utknięcia na konkretnym etapie i sprawia, że King’s Bounty 2 może odrzucać casualowych fanów strategii. Osobiście nie miałem większych problemów z przygotowanymi przez twórców starciami, szczególnie że jeszcze przed podjęciem bitwy możemy ocenić szanse, podmienić uczestników czy się wycofać.
Z drugiej strony poruszanie się po taktycznej mapie, podejmowanie decyzji podczas bitwy czy wydawanie rozkazów nierzadko utrudnia stosunkowo nieczytelny i momentami nieintuicyjny interfejs. Ten ogółem zdaje się być projektowany przede wszystkim z myślą o wygodnym korzystaniu z kontrolera konsoli, co jest jeszcze zrozumiałe, ale niekiedy skąpi kluczowych informacji, gdy niezbyt wyraziste kolory nakładają się na siebie. Poza tym całość działała bez większych zarzutów, jeśli nie liczyć typowych bolączek wczesnego buildu jak drobne bugi czy zwiększone wykorzystanie mocy przerobowych peceta. Nietrudno zauważyć, że twórcy doskonale zdają sobie sprawę z wielu bolączek King’s Bounty 2, bo w dołączonym do klucza dokumencie wskazali poprawki dla większości wspomnianych przeze mnie elementów.

Festina lente
King’s Bounty 2 z pewnością ma pchnąć znaną od przeszło 30 lat markę na nowe tory, ale na tym etapie trudno nie odnieść wrażenia, że ta warstwa mocno kuleje. Wczesna wersji gry 1C Entertainment ostatecznie nie daje miarodajnych wyników, bo to, co widzimy, na pierwszy rzut oka budzi obawy, a to, co stanowi siłę tytułu, może rozkręcić się dopiero na etapie, którego teraz nie doświadczymy. Oczywiście wciąż możemy podchodzić do rzeczonej produkcji z zamysłem, iż trzecioosobowa zabawa stanowi jedynie miłe urozmaicenie, ale trudno, żeby kogoś przekonało to dla zakupu. Tym bardziej że jak na dłoni widzimy sztampową kreację świata, niezbyt angażujący wątek fabularny i nieco budżetowe wykonanie tego, czym King’s Bounty 2 miało wkupić się w łaskę nowej publiki.
Mam nadzieję, że udostępniona mi wersja ma już długie tygodnie i – za słowami wydawcy – prezentuje wczesne stadium produkcji, bo jeśli nie, to trudno mi z przekonaniem wieszczyć sukces gry. Zgodnie z zapowiedziami Prime Matter King’s Bounty 2 zadebiutuje na PC i konsolach już 24 sierpnia.