Pierwsza część przygód Aloy trafia na PC oraz konsole PlayStation 5 w nowej, udoskonalonej wersji. Czy warto wrócić do hitu z 2017 roku?
To nie jest recenzja gry Horizon: Zero Dawn
W niniejszym artykule skupiam się wyłącznie na ocenie Horizon: Zero Dawn Remastered, a nie samej gry. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej jej temat, koniecznie przeczytajcie naszą recenzję Horizon: Zero Dawn opublikowaną w okolicach premiery produkcji autorstwa studia Guerilla Games, która trafiła na gram.pl grubo ponad 7 lat temu.
Horizon: Zero Dawn Remastered - co zawiera?
W ramach Horizon: Zero Dawn Remastered otrzymujemy udoskonaloną wersję przygodowej gry akcji z elementami RPG w otwartym świecie. Mowa w tym przypadku zarówno o głównej kampanii, jak i oficjalnym rozszerzeniu zatytułowanym The Frozen Wilds. Premiera odbędzie się 31 października. Wersja na PC ukaże się za pośrednictwem Steama w cenie 219,00 złotych, tyle samo kosztuje edycja na PlayStation 5. W obu przypadkach dostępna jest możliwość złożenia zamówienia przedpremierowego.
Osoby, które posiadają Horizon: Zero Dawn w wersji pudełkowej lub cyfrowej na PlayStation 5 będą mogły zakupić aktualizację do wersji Remastered w cenie 10 dolarów. Polska cena nie jest jeszcze znana, ale wyniesie ona około 50 złotych. To samo dotyczy wydania na PC, lecz w tym przypadku mowa jedynie o wersji cyfrowej - komputerowe wydanie Horizon: Zero Dawn nigdy bowiem nie trafiło do pudełek.
Po zapowiedzi Horizon: Zero Dawn Remastered nie tylko podniesiono cenę standardowej wersji gry Horizon: Zero Dawn - Complete Edition (zawierającej wspomniane DLC), ale także z czasem usunięto możliwość zakupu tego wydania. Warto pamiętać o takich praktykach Sony, myśląc o zakupie Horizon: Zero Dawn Remastered.
Aha, i zanim przejdziemy do omówienia nowości i zmian w Horizon: Zero Dawn Remastered jeszcze jedna, istotna kwestia. Produkcja w wersji na PlayStation 5 umożliwia zaimportowanie zapisanych stanów rozgrywki z PlayStation 4. Testowałem tylko to wydanie, więc nie mam pojęcia, jak będzie w przypadku kompatybilności sejwów na PC. Możliwe, że te pochodzące z Horizon: Zero Dawn będą współpracowały z remasterem.
Horizon: Zero Dawn Remastered. Czy aby na pewno?
Rozpoczynając swoją przygodę z Horizon: Zero Dawn Remastered można odnieść wrażenie, że odpowiedzialne za nową wersję gry Nixxes Software w zasadzie nic nie zmieniło w produkcji autorstwa Guerrilla Games. Wydaje się, że tak właśnie wyglądał tytuł, który ukazał się w lutym 2017 roku. Nic bardziej mylnego. Uruchamiając obie wersje na dwóch monitorach obok siebie ewidentnie widać, ile pracy włożono w zremasterowanie przygód Aloy. Tak, jak wspominał jakiś czas temu dziennikarz Digital Foundry, grze bliżej do remake’u aniżeli wyłącznie remastera. Remastery bazują głównie na materiale źródłowym, oferując wyższą jakość tekstur, lepszą rozdzielczość i wyższą liczbę klatek na sekundę. Tutaj z kolei widać, że spora część assetów zdaje się pochodzić z Horizon: Forbidden West, a więc drugiej odsłony cyklu, a i nie brakuje zupełnie nowych elementów.
Horizon: Zero Dawn Remastered prezentuje się lepiej od oryginału w niemalże (niemalże, o czym przekonacie się za chwilę) każdym aspekcie. Generalnie prawie wszystko wygląda lepiej, a na tym nie koniec, bo - jak nietrudno się domyślić - produkcję testowałem na bazowym modelu PlayStation 5, a przecież tuż za rogiem czai się udoskonalona wersja konsoli firmy Sony, czyli PlayStation 5 Pro.
GramTV przedstawia:
Podczas rozgrywki w Horizon: Zero Dawn Remastered eksplorujemy wielki, otwarty świat. Dlatego też bardzo szybko można dostrzec, że przede wszystkim autorzy skupili się na odświeżeniu roślinności - jest ona znacznie bardziej gęsta niż w pierwowzorze. Lepiej prezentują się także różnego rodzaju skały czy inne elementy otoczenia, które zostały wzbogacone o liczne detale. Na uwagę zasługuje ponadto woda, która w odświeżonym wydaniu Horizon: Zero Dawn nie jest płaska, jak na PlayStation 4. Mało? Idźmy dalej.
Horizon: Zero Dawn Remastered to także udoskonalone, bardziej dynamiczne dialogi wzbogacone o zupełnie nowe animacje. Skoro już o nich mowa, to wydaje mi się, że zaimplementowano także nowe ruchy postaci w trakcie samej rozgrywki. A nawet jeśli nie, to i tak całość wygląda znacznie lepiej za sprawą nowego systemu oświetlenia, większej liczby NPC-ów czy też bardziej zaawansowanych modeli wrogów. Grze towarzyszy ponadto udoskonalona względem hitu z PlayStation 4 ścieżka dźwiękowa. Sporo, jak na remaster, prawda? Dlatego faktycznie być może pokusiłbym się o stwierdzenie, że to bardziej remake. A może Deluxe Remaster, jak w przypadku recenzowanego przeze mnie ostatnio Dead Rising?
Choć nie zauważyłem, aby sterowanie w jakikolwiek sposób zostało usprawnione na potrzeby Horizon: Zero Dawn Remastered, warto odnotować fakt, że gra wykorzystuje możliwości kontrolera DualSense. Nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem, niemniej jest to istotny element, tym bardziej że w przygodach Aloy wielokrotnie sięgamy na przykład po łuk, a celowanie z niego za sprawą haptycznych wibracji bywa niekiedy utrudnione.
Co nie zagrało w Horizon: Zero Dawn Remastered?
Wspomniałem już, że Horizon: Zero Dawn Remastered prawie pod każdym względem wygląda lepiej niż przed niemalże ośmioma laty na PlayStation 4. Wprowadzone zmiany sprawiły jednak, że - nie wiedzieć do końca czemu (kolorystyka? oświetlenie?) - twarze poszczególnych bohaterów prezentują się lepiej w oryginale. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest dziecięca (ale nie niemowlęca) postać głównej bohaterki. Poza tym twarz dorosłej Aloy z oryginalnego Horizon: Zero Dawn miała swój niepowtarzalny klimat i wyraźnie odróżniała się od tej, którą mieliśmy okazję zobaczyć w Horizon: Forbidden West.
Horizon: Zero Dawn Remastered - tryby graficzne i optymalizacja
Jeśli dotarliście wyłącznie do tego akapitu, to przypomnę, że Horizon: Zero Dawn Remastered testowałem na bazowym PlayStation 5. Autorzy proponują trzy tryby graficzne: lepsza rozdzielczość (4K i 30 FPS), zrównoważony (40 FPS) oraz wysoka wydajność (60 FPS). Biorąc pod uwagę niewielkie różnice w jakości oprawy wizualnej i fakt, że w 30 klatkach na sekundę gra się po prostu niekomfortowo, najlepszym wyborem okazuje się ostatnia z wyżej wymienionych opcji. Tym bardziej, że - jak napisałem powyżej - grafika w każdym z wariantów prezentuje się niemalże identycznie. Warto ponadto wspomnieć o nienagannej optymalizacji. Nie dostrzegłem bowiem żadnych spadków płynności animacji.
Podsumowanie
Horizon: Zero Dawn nie potrzebowało odświeżenia, ale Nixxes Software udowodniło, że nawet w przypadku tak dobrze wyglądającej produkcji, jak dzieło studio Guerrilla Games da się ją jeszcze ulepszyć. Efektem jest niemalże nikomu niepotrzebny remaster (chyba, że ominęła was poprzednia generacja i nie gracie na komputerze) wysokiej jakości, któremu w wielu miejscach bliżej do tego, co Capcom zaproponował w Dead Rising: Deluxe Remaster. Mimo wszystko nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że jest to remake, ale doceniam to, ile pracy twórcy włożyli w przygotowanie udoskonalonej wersji hitu z 2017 roku. Króciutko na koniec - jeśli dotąd nie mieliście okazji sprawdzić Horizona, to lepszej okazji nie będzie.
8,5
Wydawało się, że nie ma co odświeżać, a tu proszę - zmiany w Horizon: Zero Dawn Remastered widać gołym okiem. Zwykle na lepsze, choć twarze postaci wyglądają gorzej niż w oryginale.
Plusy
to bardziej deluxe remaster lub momentami nawet remake aniżeli zwykły remaster
odświeżono w zasadzie wszystko - roślinność, skały, inne elementy otoczenia, a także dodano nowe animacje w dialogach, dodano nowy system oświetlenia, itd.
trzy tryby graficzne z 30, 40 i 60 klatkami na sekundę (brak spadków płynności animacji)
dodanie wsparcia kontrolera DualSense
możliwość zakupu aktualizacji do remastera dla posiadaczy Horizon: Zero Dawn w wersji pudełkowej i cyfrowej
Minusy
większość twarzy postaci wygląda lepiej w oryginale
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Dla mnie to dobra okazja zagrać w jedynkę i dwójkę ponownie. Na 100% już wiem że omijam Dragon Age. Znowu Path of Exile 2 jest opóźnione. Także Horizon - here I go.