W nowym, krakowskim studiu kultowa literatura science-fiction przenoszona jest na język gier wideo. Tak od kuchni robi to Starward Industries.
W nowym, krakowskim studiu kultowa literatura science-fiction przenoszona jest na język gier wideo. Tak od kuchni robi to Starward Industries.
Jednym z ciekawszych trendów w polskim gamedevie jest budowanie nowych studiów przez osoby ze sporym doświadczeniem u największych deweloperów jak CD Projekt czy Techland. Niektóre z nich, jak warszawskie Creepy Jar, mają już za sobą pierwszy projekt i wielki sukces komercyjny. Inni dopiero się rozkręcają, jak chociażby Far From Home z Wrocławia. Widać w tych ekipach dużą wiedzę, doświadczenie i solidny pomysł, zazwyczaj na tytuł w skali AA. Lgną do tego inwestorzy, a gracze mają wszelkie podstawy, aby śledzić ich poczynania. Kolejnym takim studiem jest Starward Industries założone przez Marka Markuszewskiego, współzałożyciela krakowskiego oddziału CD Projektu RED. Korzystając ze swojego doświadczenia szybko zebrał wykwalifikowany zespół oraz pieniądze inwestorów. Filarem przedsięwzięcia jest The Invincible (Niezwyciężony), gra oparta na książce Stanisława Lema o tym samym tytule. Skąd taki wybór, jak pracuje studio i czym będzie sama gra? O tym rozmawiałem z ekipą i widzę, że jest na co czekać. Dowody w lekturze tego tekstu.
Opowieść o Starward Industries zaczyna się w 2018 roku. Po kilkunastu miesiącach kompletowania podstaw zespołu (głównie byli pracownicy CD Projektu RED, Bloober Team czy Techlandu) i zbierania pierwszych rund finansowania ruszyły prace nad debiutancką grą. W doborze ludzi kluczowe były nie tylko kompetencje, ale i samodzielność. Starward Industries od początku zakładało, że chce tworzyć jakościowe produkcje. Ma to być osiągnięte nawet mimo mniejszej skali projektów. Nie będą to tytuły AAA, ale dbałość o detale ma być na pierwszym miejscu. Ważnym elementem wizji studia jest wielowymiarowe przeżycie, na co składa się również immersyjna rozgrywka. To wymaga często dodatkowej pracy. Przykłady tego jak ta idea przekłada się na finalny produkt przedstawię nieco dalej.
Temat na pierwszy projekt dostarczyła literatura Stanisława Lema. Skąd decyzja o takim ruchu? O tym szerzej Marek Markuszewski.
Uznaliśmy, że jest to znakomity materiał. Stanisław Lem jest pisarzem znanym na całym świecie, dlatego że świat jego wyobraźni wniósł do literatury coś nowego, otworzył do tej pory pozamykane drzwi. Jesteśmy przekonani, że jego twórczość doskonale zaadaptuje się do nowego medium, jakim jest gra. Oczywiście jesteśmy w gronie fanów literatury Lema. Czujemy się też związani z nim poprzez nasze miasto, Kraków, w którym żył i tworzył i gdzie znajduje się nasze studio. Czujemy się wręcz troszkę zobligowani by pokazać go szerokiemu gronu odbiorców. Jednak, jak wspomniałem, przede wszystkim jesteśmy przekonani, że historia The Invincible to po prostu doskonały pomysł na grę.
Strategia Starward Industries nie jest wyjątkowa w polskim gamedevie. Wykorzystywanie książkowych licencji to jeden z większych trendów w branży (więcej pisałem o tym już w 2019 roku). Po sukcesie Wiedźmina na podobny krok zdecydowało się wielu deweloperów. The Dust obecnie przenosi do cyfrowego świata Ja, Inkwizytor Jacka Piekary, niedawno na rynek trafił Gamedec na bazie twórczości Marcina Przybyłka (od Anshar Studios), a niedługo dołączy do niego Komornik: Nieskruszony na licencji prozy Michała Gołkowskiego (od Sylen Studios). To zresztą i tak tylko część projektów łączących gry wideo z literaturą. Marek Markuszewski ze Starward Industries, autor wszystkich umieszczonych w tekście cytatów, widzi w tym dużo korzyści.
Adaptacja książek zawsze wiąże się ze sporym ryzykiem, ale jest też ogromną szansą. Przekładając literaturę na scenariusz gier możemy zaoferować czytelnikom pogłębione doświadczenie. Pracujemy też z materiałem często już znakomicie osadzonym w kulturze, przetestowanym jako źródło refleksji, rozrywki i trafiającym do ludzi. Nie jest to jednak łatwy proces. Musimy mierzyć się z konkretnymi regułami w świecie literackiego pierwowzoru, przyzwyczajeniami fanów, wizją przestrzeni czy założeniami względem bohaterów.
Przy grach opartych na książkach zawsze pojawia się obawa czy na pewno będą one dobrze odbierane przez osoby, które nie znają oryginału. W przypadku The Invincible scenariusz został tak napisany, aby był zrozumiały dla osób niezaznajomionych z twórczością Stanisława Lema. Jednocześnie ci, którzy są już po lekturze mają odnaleźć w rozgrywce dodatkową wartość. Każdy więc ma być zadowolony, co z jednej strony jest logiczne, z drugiej wcale nie musi być łatwe do zrealizowania. Od tego czy to się uda zależy też czy w przyszłości Starward Industries będzie korzystać z twórczości Stanisława Lema. Jak podkreśla Markuszewski, ta literatura jest pełna inspiracji i bliska temu, co studio chce tworzyć. Decyzje co dalej zapadną jednak dopiero po premierze cyfrowego Niezwyciężonego. Niewykluczone więc, że kolejne dzieła polskiego pisarza znajdą odzwierciedlenie w świecie gier wideo.