Kruk – recenzja filmu. Czy to najgorsza produkcja roku?

Radosław Krajewski
2024/08/23 19:00
3
0

Niektórych pomysłów nie powinno się wskrzeszać, a remake Kruka jest tego najlepszym przykładem.

Tak się kończy remake’owanie

Jest źle, a nawet bardzo źle. Już pierwsze materiały promocyjne, włącznie ze zwiastunem, wskazywały, że nowa wersja owianego złą sławą Kruka będzie wielką klapą. Oryginalny film z 1994 roku, pomimo tragedii, jaka wydarzyła się na planie, była produkcją idealnie wpisującą się w swoje czasy. Przaśne, przestylizowane, mroczne, brudne i brutalne kino zemsty, które nie szło na żadne kompromisy. Dużym atutem Kruka była fabularna prostota, gdzie nie musieliśmy wiedzieć kto, dlaczego i po co, a mogliśmy cieszyć się z krwawej jazdy bez trzymanki z charyzmatycznym głównym bohaterem o nieznanej przeszłości. Nic więc dziwnego, że ten sam pomysł dokładnie dwadzieścia lat później doczekał się swoistego remake’u w postaci pierwszego Johna Wicka. Tam, gdzie David Leitch i Chad Stahelski rozumieli ideę stojącą za takim kinem, tak reżyser Rupert Sanders zupełnie się z nią minął, czego dowodem jest nikomu niepotrzebny, przeraźliwie nudny i niemający do zaoferowania żadnej rozrywki remake Kruka.

Kruk
Kruk

Shelly Webster (FKA Twigs) wpadła w poważne tarapaty i niebezpieczni ludzie chcą ją znaleźć i zabić. Dziewczyna celowo trafia do zamkniętego ośrodka zwalczania uzależnień, gdzie poznaje dręczonego samotnika, Erica Dravena (Bill Skarsgård). Gdy życie młodej kobiety znów jest zagrożone, oboje postanawiają uciec i rozpocząć zupełnie nowe życie. Ich sielanka nie trwa jednak długo i wkrótce znajdują ich zabójcy na zlecenie potężnego Vincenta Roega (Danny Huston), którzy pozbawiają ich życia. Ale Eric nie umiera. Trafiając do tajemniczej krainy między życiem a śmiercią, otrzymuje dar, który może wykorzystać do swojej krwawej zemsty. Ale będą one działać wyłącznie wtedy, gdy nie utraci swojej miłości do Shelly. Mężczyzna rusza na krwawe łowy, mierząc się z niebezpiecznymi przeciwnikami i przeciwnościami losu, aby pomścić ukochaną.

W zasadzie nie ma co porównywać nowego Kruka z oryginalną wersją. To dwa zupełnie inne filmy, które korzystają z tego samego pomysłu. Remake skupia się na zupełnie innych elementach, chcąc pokazać początek związku dwójki głównych bohaterów i przemianę Erica w zimnokrwistego, nieśmiertelnego zabójcę. W założeniach to dobry pomysł, ale został całkowicie nieporadnie zrealizowany. Otrzymujemy więc miałki melodramat, który w żaden sposób nie rozwija historii. Twórcy poświęcili na to zbyt wiele czasu i na pierwszą scenę akcji musimy czekać aż godzinę. W pierwszej wersji Kruka po takim czasie liczba zgonów anonimowych przeciwników była już od dawna dwucyfrowa.

Kruk
Kruk

Niestety, nawet jak otrzymujemy to, czym Kruk w zasadzie miał być, czyli brutalną opowieścią o zemście, to jest to oparte wyłącznie na pokazywaniu jak najmocniejszych obrazów różnych cielesnych obrażeń. Wielu próbowało naśladować Johna Wicka, ale Kruk robi to w najgorszy możliwy sposób. Sceny akcji są rwane, kładą nacisk na złe akcenty i próbują sztucznie szokować litrami wylanej krwi, czy wystającymi kośćmi. Pomijam już fakt, że w zasadzie otrzymujemy tylko dwie krótkie i jedną nieco dłuższą scenę akcji, to żadna z nich nie sprawia żadnej satysfakcji. Wręcz przeciwnie, jest to brutalne i bezsensowne zabijanie na ekranie, które nie wzbudza emocji.

Nielot

To może chociaż wspomniany wątek przemiany głównego bohatera wyszedł na plus? Też nie. W pierwszej połowie to Shelly gra pierwsze skrzypce, a Eric przestawiony jest jako nadwrażliwy, pogubiony człowiek, który zagłusza swoje traumy z dzieciństwa używkami. Sanders i reszta twórców nawet nie próbują nadać mu jakiegokolwiek wiarygodnego rysu psychologicznego, idąc najprostszą drogą, przedstawiając go najpierw jako nieprzystosowanego społecznie ciamajdę, który musi znaleźć pokłady siły, aby dokonać krwawej zemsty. Gdy nagle pojawiła się zasada, że jego nieśmiertelność zostanie zachowana tylko, gdy będzie nadal kochał Shelly, liczyłem na jakąś fabularną rewoltę, haczyk, który wprowadzi do historii coś ciekawego. Ale gdzie tam. Jest to ledwie zarysowane i nie pełni w filmie żadnej większej funkcji, pojawiając się równie szybko, jak znikając.

Kruk
Kruk

GramTV przedstawia:

Nawet stylistycznie Kruk wypada bardzo blado. Z jednej strony ten mrok może się podobać, ale jest to wszystko wykonane, jak w filmach sprzed dwudziestu lat, nie mając w sobie krzty innowacyjności, czy ciekawych pomysłów ukazania ludzkiego i tego mniej materialnego świata duchów. Do tego okropne efekty specjalne latającego za głównym bohaterem kruka, a także nieatrakcyjne sceny akcji powodują, że film nie broni się nawet wizualnie. Wszystko to jednak blednie przy absolutnie okropnej i do granic możliwości pretensjonalnej scenie wizualnej przemiany głównego bohatera, która wygląda, jak jakaś parodia, a nie podniosły moment, który ma podkreślić, że Eric w końcu podąży za swoim przeznaczeniem.

Zresztą Kruk ma wiele momentów, które są nieporadne, fatalnie wykonane, a miejscami wręcz niedorzeczne. Widać to również po grze aktorów, gdzie nikt nie zaliczył dobrej roli. Bill Skarsgård jest świetnym aktorem, a tu niemiłosiernie męczy się w skórze tej postaci, kompletnie nie wiedząc, co ma grać. FKA Twigs to takie drewno, że lepiej to przemilczeć, a Danny Huston gra tak typowego, schematycznego i pozbawionego charyzmy złoczyńcę, że porównanie go do najgorszego antagonisty z superbohaterskich filmów byłoby dla nich obrazą. O reszcie postaci nawet nie ma co wspominać, bo są oni równie słabi, jak i w zasadzie zbędni.

Czy Kruk jest więc najgorszym filmem tego roku? Wszystko zależy od perspektywy. Jeżeli wliczymy w to takie dzieła, jak najgorsze streamingowe szroty, czy też te najbardziej nieudane polskie produkcje, to można byłoby znaleźć kilka argumentów na obronę Kruka. Ale to zdecydowanie mocny kandydat, aby zdobyć ten tytuł, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę tylko amerykańskie filmy kinowe. Kompletnie nic tu nie wyszło, a Rupert Sanders po amerykańskiej wersji Ghost in the Shell zaliczył niesamowity regres artystyczny. I tylko Billa Skarsgårda w tym wszystkim szkoda, bo to uzdolniony aktor, a smród po tym filmie jeszcze długo będzie się za nim ciągnął.

1,0
Od początku remake’owanie Kruka wydawało się złym pomysłem. I rzeczywiście, to nie był dobry sposób na przywrócenie tej historii.
Plusy
  • Ale jakie plusy?
Minusy
  • Nudna, pełna absurdów historia, która ogłupia widzów
  • Za mało akcji, za dużo niepotrzebnego melodramatu
  • Rozbudowanie fabuły o dodatkowe wątki nie przysłużyło się tempu prowadzenia historii
  • Bezsensowna brutalność, której jedynym zadaniem jest wywołanie taniego szoku
  • Pogubiona charakterystyka głównego bohatera
  • Nijakie sceny akcji
  • Okropne dialogi
  • Wizualnie nie prezentuje się najlepiej
  • Główny złoczyńca nie ma sobą nic do zaoferowania
  • Aktorstwo najniższej próby, nawet Bill Skarsgård nie wiedział, co ma grać
Komentarze
3
Hithaeglir
Gramowicz
23/08/2024 23:33
FromSky napisał:

Ale zabrakło najważniejszego Czy jest gorszy niż Borderlands? Bo rywalizacja jak widać się w tym roku zaostrza a jeszcze trochę zostało do końca

Oj, jest gorszy. I to o kilka lig.

FromSky
Gramowicz
23/08/2024 22:18

Ale zabrakło najważniejszego Czy jest gorszy niż Borderlands? Bo rywalizacja jak widać się w tym roku zaostrza a jeszcze trochę zostało do końca

Hithaeglir
Gramowicz
23/08/2024 21:19

W końcu prawidłowo oceniłeś jakiś film/serial :D Na plus bym zaliczył rzeź w operze.




Trwa Wczytywanie