Po dziewięciu latach najbardziej zabójczy księgowy powraca, aby wykonać kolejną niebezpieczną misję. Oceniamy, czy warto wybrać się z nim w tę podróż.
Spektrum dobrej zabawy
Jeżeli miałbym wskazać najbardziej zbędną kontynuację, która debiutuje w tym roku, to bez wahania wskazałbym na Księgowego 2. Pierwsza część z 2016 roku nie była zbyt dobrym kinem sensacyjnym, które traktowało się zbyt serio, a na domiar złego twórcom nie udało się uniknąć masy fabularnych głupot. Chociaż produkcja zarobiła w kinach całkiem przyzwoicie, to najwyraźniej nawet Warner Bros. nie było przekonane, czy warto robić z tego kolejną serię. Decyzja w końcu zapadła, ale wydawało się, że jest ona spóźniona o dobre kilka lat i nikt nie czeka na ten film. Po dziewięciu latach Christian Wolff, łączący w sobie piękny umysł Johna Nasha z wyszkoleniem wojskowym godnym Johna Wicka, powraca w zaskakująco dobrym akcyjniaku, który nareszcie znalazł swoją tożsamość i okazuje się ona jeszcze bardziej zwariowana i niedorzeczna niż ostatni hit Warner Bros., czyli Minecraft.
Księgowy 2
Christian Wolff (Ben Affleck) próbuje wieść zwyczajne życie, ale jego przenikliwy umysł nie zamierza zwalniać i choć nie prowadzi już ksiąg finansowych dużych korporacji, to od czasu do czasu złamie algorytm nawet serwisu randkowego. Wszystko zmienia się wraz z zabójstwem Raya Kinga (J.K. Simmons), który tuż przed śmiercią pozostawia wicedyrektor Marybeth Medinie (Cynthia Addai-Robinson) wiadomość, aby odszukała księgowego. W końcu udaje jej się skontaktować z Wolffem, którego angażuje do poszukiwań zaginionej Meksykanki i jej nastoletniego syna. Gdy ich śledztwo zderza się ze ścianą, Christian prosi o pomoc swojego młodszego brata, Braxtona (Jon Bernthal). Wraz z Justine (Allison Robertson) udaje im się odnaleźć wskazówki, które prowadzą do tajemniczej kobiety (Daniella Pineda), z którą Ray spotkał się przed tym, jak został zabity. Medina nie jest jednak przekonana do brutalnych i nielegalnych działań braci. Narasta konflikt, który ma wpływ nie tylko na ich życia, ale również poszukiwanych przez nich osób.
Tym razem Gavin O'Connor przyjął zupełnie inne podejście do historii Christiana Wolffa, która daje o sobie znać już od pierwszych scen. Więcej tu swobodnej akcji, humoru i luzu, które zastępują powagę, nadęcie i próbę uczynienia z tej serii czegoś więcej. Wyobraźcie więc sobie kino superbohaterskie skrzyżowane z Johnem Wickiem i schematycznym akcyjniakiem, a dostaniecie właśnie Księgowego 2. I wiecie co? W tym szaleństwie jest metoda, przede wszystkim jawiąca się jako przepis na udane kino rozrywkowe, które może i ponownie wymaga od widza zawieszenia niewiary w niektórych momentach, ale nadrabia to wieloma innymi atutami. Tym razem już nie tylko główny bohater jest w spektrum autyzmu, ale wydaje się, że cały film ma tę samą przypadłość. O’Connor czasami odpina wrotki w zaskakujący sposób, dając nam jedną z najbardziej udanych, a przy tym spełnionych komedii, co najmniej ostatnich miesięcy.
Księgowy 2
Głównie objawionych w genialnej relacji między braćmi. Ben Affleck i Jon Bernthal łapią ze sobą niesamowitą chemię i każda ich wspólna scena to komediowe złoto, które najczęściej bywa tak niedorzeczne, że nie sposób przynajmniej się nie uśmiechnąć. Szczególnie że tym razem podkreślony jest charakter Baxtona, który wydaje się, że również cierpi na różne psychologiczne przypadłości, jeszcze bardziej wzmacniające jego wybuchowy, czasami brutalny i złośliwy charakter, będący całkowitym przeciwieństwem statycznego, spokojnego i analitycznego Wolffa. Bracia próbują odbudować swoje stosunki, na co film poświęca sporo czasu, dając odetchnąć od dosyć prostej, a przy tym mało klarownej historii, która dopiero pod koniec zaczyna nabierać rozpędu. Zresztą wystarczy, że zobaczycie scenę, w której Christian i Baxton rozmawiają, czy ten drugi jest bardziej psiarzem, czy kociarzem, a zrozumiecie, dlaczego ich wzajemna relacja to najlepszy element Księgowego 2.
Punisher na wesoło
Zdecydowanie gorzej wypada reszta historii, szczególnie główny wątek, który jest rozmydlony i długo nie wiadomo, dlaczego Medina i Wolff angażują się w poszukiwania zaginionych Meksykanów, poza tym, że było to ostatnie zadanie Kinga. Na szczęście wiąże się z tym pewien niezły zwrot fabularny, którego co prawda można się wcześniej domyślić, ale nie jest to takie łatwe. Mimo to niemal do samego końca główny wątek po prostu jest i co prawda napędza wszystkie wydarzenia, to nie jest na tyle angażujący, aby widz chciał odgrywać się od kolejnych scen Wolffa i Baxtona. Szczególnie że Maybeth Medina nie jest najciekawszą postacią i widać to w momentach, gdy dwójki pozostałych bohaterów akurat nie ma na ekranie.
Księgowy 2
GramTV przedstawia:
Również sama akcja niespecjalnie porywa, ale ma w sobie dużo z kina superbohaterskiego. Zresztą Księgowy 2 wygląda trochę, jakby Batman, Punisher i Czarna Wdowa wystąpili we wspólnym filmie, a do tego wspierani byli przez X-Menów. Dopiero w finale dostajemy długą sekwencję akcji rodem z kina sensacyjnego, gdzie karabiny, pistolety i granaty idą w ruch, a stawka podbita jest przez uciekający czas. Ale nawet wtedy twórcy znajdują trochę miejsca, aby wprowadzić kilka żartów. I chociaż brakuje tu oryginalności, to zwyczajnie działa, dostarczając sporo rozrywki, nieskrępowanej i co najważniejsze samoświadomej zabawy.
Jednak nawet najlepszy żart może zostać położony przez słabe aktorstwo, ale na szczęście Ben Affleck i Jon Bernthal doskonale czują się w tej konwencji. Stoicka gra Afflecka idealnie pasuje do jego bohatera, który zdaje się nieobecny i nieprzystosowany do społecznego życia, ale potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanych sytuacjach (scena w barze). Na drugim biegunie jest ekstrawertyczny Baxton, dokuczający swojemu bratu, a przy tym nieodmawiający sobie możliwości przywaleniu komuś w twarz, gdy tylko nadarzy się jakakolwiek okazja. Nieźle wypada też Daniella Pineda jako wyjęta wprost z Marvela Czarna Wdowa, która sprawdza się w tej roli. Najgorzej radzi sobie Cynthia Addai-Robinson, która dostała najbardziej zwykłą i nudną rolę, a aktorka najwyraźniej nie zamierzała odwracać uwagi od swoich kolegów z planu.
Księgowy 2 to bardzo pozytywne zaskoczenie. Jest to zupełnie inny film od pierwszej części, który doskonale wie, czym chce być, akceptując swoje wady i eksponując największe zalety. Bywa głupkowato i niedorzecznie, ale tym razem łatwo o tym zapomnieć, gdy na ekranie pojawia się dwójka głównych bohaterów, których wzajemne relacje stają się najlepszym punktem tej produkcji. To niepoważny, czysto rozrywkowy film akcji, który czerpie co najlepsze z kina superbohaterskiego i czasami tyle wystarczy, aby dostarczyć widzom sporej dawki zabawy. Warto dać szansę, nawet jeżeli tak jak ja nie jesteście fanami pierwszej części.
6,0
Księgowy 2 niewiele ma wspólnego z pierwszą częścią i to duży plus tego filmu.
Plusy
Świetna chemia między braćmi
Sporo zaskakującego i udanego humoru
Koncentruje się na bohaterach i ich wzajemnym rozwoju
Przyjemny zwrot fabularny
Niedorzeczne, ale czysto rozrywkowe sceny akcji
Bliżej temu do kina superbohaterskiego niż poważnej i nadętej pierwszej części
Minusy
Rozmydlony główny wątek
Mimo wszystko sporo tu głupotek
Marybeth Medina nie jest ciekawą postacią
Sceny akcji działają, bo są głupie, ale niekoniecznie dobrze zrealizowane
Taka recenzja to żadna recenzja. O każdym filmie można pisać takie masło maślane. A sam wstęp to stek bzdur, że nikt nie czekał na kolejną część Księgowego - filmu, który osobiście uważam za jeden z najlepszych filmów akcji, a na który czekałem z utęsknieniem.