Są serie, których reaktywacja nie była najlepszym pomysłem. Nie ważne czy to był remake, remaster czy pełnoprawna kontynuacja. Po prostu nie udało się. Raz zabrakło jakości, innym razem okazało się, że rynek dawno odjechał. Dzisiejszy ranking będzie poświęcony właśnie takim seriom. Kultowym IP, których reaktywacja okazała się porażką.
Odnawianie starych, często legendarnych marek potrafi być jednak wielkim sukcesem. Zapraszam więc do poznania również dziesięciu najbardziej udanych reaktywacji oraz rankingu tych serii, które mają największe szanse na szczęśliwy powrót.
Battletoads
Pierwsza z dwóch marek kultowego Rare, która pojawi się w tym zestawieniu. Reboot Battletoads stworzony przez Dlala Studios był wbrew pozorom udany. Gra była grywalna, zróżnicowana i zabawna. Niestety to nie wystarczyło, aby przywrócić marce dawny blask. Mimo dwóch lat od premiery nic się nie mówi o tym, aby Microsoft miał wydać kolejną część. Pewnym wytłumaczeniem może być obecnie mała popularność gatunku beat’em up. Tylko czy tak jest na pewno? Wydane nieco wcześniej Street of Rage 4 cieszyło się znacznie większym zainteresowaniem. Największe zamieszanie zrobiło jednak tegoroczne Teenage Mutant Ninja Turtles: Shredder's Revenge, które nie tylko zebrało świetne noty, ale i odniosło sukces komercyjny. Battletoads na tym tle przeszło nieco bez echa.
Syndicate
Jak przywrócić do życia kultową serię strategii? Electronic Arts wymyśliło, że najlepszym rozwiązaniem będzie stworzenie pierwszoosobowego shootera. Ten powstał w 2012 roku dzięki pracy ekipie Starbreeze Studios. Trzeba przyznać, że był to całkiem kompetentny FPS. Grało się nieźle. Mimo wszystko grze brakowało nieco duszy oraz klimatu uniwersum, w którym produkcja została umieszczona. To więc było największym problemem. Nie za bardzo było czuć, że to Syndicate. Całkowicie nieprzemyślany projekt zamienił się więc w porażkę finansową. Nic więc dziwnego, że przez kolejne dziesięć lat nawet nie usłyszeliśmy, że istnieje szansa na powrót Syndicate.
Saints Row
Świeżynka. Wydawało się, że reboot Saints Row może okazać się sukcesem. Odejście od nieco kosmicznych pomysłów i powrót do korzeni brzmiało jak dobry pomysł. Niestety ekipie Volition zabrakło talentu. To, że gra wyszła pełna błędów to najmniejszy problem. Brakowało większego dopracowania kampanii i podstawowych mechanik czy ciekawszych zadań. Za dużo było też luzackiego klimatu, a za mało pokazania życia gangu. To nie było nowe otwarcie, które powoduje ekscytacją na samą myśl o kolejnych grach z serii. Wprawdzie tegoroczne Saints Row zadebiutowało całkiem nieźle (pod kątem sprzedaży), ale optymizmu wśród graczy nie wywołało.