Po zrobieniu researchu pod kątem najgorszych gier na wyłączność na PlayStation i Xboksa mogę napisać, że w drugim przypadku było łatwiej, ale też tytuły są dużo mniej oczywiste i brakuje spektakularnych wpadek znanych tytułów. Przeglądanie poniższego zestawienia może więc być bardzo zaskakujące.
Najgorsze gry na wyłączność Xboksa to dwie znaczące grupy. Pierwsza to, jak łatwo się domyślić, produkcje na Kinecta. Tylko z nich dałoby się stworzyć TOP 10 z prawdziwych kasztanów. Nie zapominam jednak o jeszcze jednej grupie, a więc produkcjach z okresu pierwszego Xboksa. To były czasy, w których Microsoft popełniał jeszcze sporo błędów i dopiero uczył się branży. Efekty widać poniżej. Trafiła się jednak jedna, nieco młodsza produkcja, dosyć nietypowa dla tego zestawienia. Mimo znanej marki jako jedyna nie ma średniej not na Metacritics. Już teraz zgadniecie dlaczego?
Sprawdź również 10 najgorszych gier na wyłączność na PlayStation
N3II: Ninety-Nine Nights
Zestawienie zaczynamy od pewnego dziwnego pomysłu, według którego Xbox powinien mieć swoje Dynasty Warriors i powinna to być seria Ninety-Nine Nights. Niestety Konami mocno postarało się, aby nie było to nic dobrego. Już pierwsza część była kiepska. Mimo wszystko zdecydowano się stworzyć jeszcze gorszą kontynuację, której średnia not to raptem 45%. N3II: Ninety-Nine Nights pogrążył niezwykle nudny i powtarzalny gameplay, w którym ciągle tniemy swoim ostrzem przez hordy wrogów. Niestety nie ma w tym specjalnie dużo finezji i przyjemności. Nic dziwnego, że tego typu gry nie cieszą się popularnością w USA i Europie, a i w Azji też wzbudzają coraz mniejszą ekscytację.
Kinect Star Wars
Kinect Star Wars nie miało najgorszej średniej not. Na tle kilku koszmarków które brałem pod uwagę 55% nie brzmi wcale tak źle. Mówimy jednak o cyfrowym gwałcie na uniwersum Gwiezdnych Wojen. Grze, która zrobiła z tego świata infantylną papkę dla nikogo. Nikt nie miał prawa być zadowolonym z tego co przygotował LucasArts. Ani to nie wyglądało, ani nie brzmiało (dramatyczny polski dubbing), ani nie dawało radości z zabawy. To zresztą cecha wspólna gier na Kinecta - nieprecyzyjne i frustrujące sterowanie. No i oczywiście musi mieć tryb tańczenia, bo jak coś jeszcze jako tako działało na tym sensorze, to właśnie to. Finalnie więc Kinect Star Wars okazał się opcją tylko dla najmłodszych oraz najmniej wymagających graczy.