Tom Cruise w doskonałej formie. Dead Reckoning Part One to prawdziwa petarda
Wyraźnie widać, że McQuarrie szukał inspiracji we wcześniejszych filmach. Scena otwierająca Dead Reckoning Part One, z udziałem Marcina Dorocińskiego, to przecież klimat niemal żywcem przeniesiony z Polowania na Czerwony Październik. Widać powrót do korzeni, nawiązania do początków serii, a nawet retrospekcje pierwszej odsłony w reżyserii Briana De Palmy. Jest to wyraźna próba powiązania wszystkiego w krąg – spokojniejszego, kręconego z mniejszym rozmachem początku z dzisiejszy, szalonym projektem w ogromnej skali, o której nikomu się pewnie nawet nie śniło na starcie. Jest w tym wszystkim dużo sentymentu do Cruise'a, który jest twarzą tej serii od 25 lat, a jego postać dojrzewała i zmieniała się wraz z nowymi czasami. I szacunku do jego szaleńczych i niezwykle ryzykownych wyczynów, które można oczywiście ograć kaskaderami, ale takie właśnie jest MI i taki jest odtwórca głównej roli. Ograniczenia nie istnieją.