Mniej wpływu Activision i więcej wolności twórczej. Legendarne studio, nieformalnie, znowu ma być “indie”
Mało jest studiów tak mocno kojarzonych ze słowem “legenda” jak Blizzard Entertainment. Perła, którą każdy król chciałby mieć w swojej koronie. Udawało się to kilku dużym korporacjom, które zawsze starały się zrobić wszystko, aby wybitny deweloper mogł robić to z czego jest najbardziej znany. Przyszedł jednak 2008 rok i słynna fuzja growej dywizji Vivendi z Activision. Blizzard stał się wtedy kluczową częścią wielkiej grupy i motorem napędowym jej wyników finansowych. Skończyła się niezależność i wolność artystyczna, zaczęło zarabianie pieniędzy większych niż kiedykolwiek wcześniej. To był punkt zwrotny dla dewelopera z Kalifornii. Od tego czasu minęło 15 lat. Teraz wajcha została przekręcona w drugą stronę. Phil Spencer na scenie konferencji otwierającej tegoroczny Blizzcon powiedział, że przyszłość legendy jest jaśniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Co Microsoft chce zrobić, aby to osiągnąć?
Problemy Blizzarda nie zaczęły się w momencie fuzji z Activision. Nie oznacza to jednak, że sielanka trwała długo. Mniej więcej w 2010 roku Bobby Kotick rozpoczął silne naciski na obniżkę kosztów, większą liczbę zespołów deweloperskich czy częstsze wydawanie gier. Blizzard długo się bronił i nawet potrafił w tym czasie zachwycać. Nie zapominajmy chociażby o świetnym Overwatch, który w 2016 roku zdobył główną nagrodę na The Game Awards. Im jednak dalej w las tym problemy zaczęły się piętrzyć. Presja ze strony Activision i coraz większa kontrola centrali holdingu sprawiły, że wielu legendarnych pracowników studia odeszło z pracy, spod kontroli wymknęła się toksyczna kultura organizacyjna, a na rynek zaczęły trafiać gry, które realnie rozczarowały. Może dzisiaj pamiętamy o tym już nieco słabiej, ale jeszcze 2 lata temu Blizzard kojarzony był głównie ze skandalami obyczajowymi na bardzo dużą skalę oraz masowymi zwolnieniami pracowników. Dopiero ogłoszenie przejęcia przez Microsoft sprawiło, że dyskusja skręciła w zupełnie innym kierunku. Dzisiaj gigant z Redmond chce zrobić to, czego cały gamingowy świat od nich oczekuje.
Tegoroczny Blizzard przełomu jednak nie przyniósł. Ogłoszeń było sporo, ale nie pojawiło się nic spektakularnego. Nie zobaczyliśmy nowego survivala, powrotu Starcrafta czy pierwszego dużego dodatku do Diablo IV. Nie było też nic, co mogłoby w jakiś sposób pozytywnie zaskoczyć. Ciężko jednak upatrywać w tym winy Microsoftu, który dopiero położył rękę na ramieniu Blizzarda. Na razie jednak jest to dotyk delikatny, ciepły i przyjacielski. Ze studia dochodzą sygnały, że Phila Spencera ostatnio bardziej interesowało pogranie w mobilne Warcraft Rumble niż prezentacje w PowerPoincie o biznesowych planach Blizzarda. Może to jednak tylko kwestia sympatycznego rozpoczęcia wspólnej pracy. Zarządzający gamingiem w Microsoftcie manager takimi słowami przywitał pracowników nowej spółki w grupie.
Chętnie uczymy się kreatywności, wymieniamy się spostrzeżeniami i najlepszymi praktykami oraz umożliwiamy naszym nowym współpracownikom przedstawienie ich wizji możliwie najszerszemu gronu odbiorców. Dziś oficjalnie rozpoczynamy pracę nad udostępnieniem większej liczby przełomowych gier większej liczbie graczy niż kiedykolwiek wcześniej i na nowych platformach, od urządzeń mobilnych po chmurę. Rozpoczynamy także prace nad udostępnieniem biblioteki gier Activision, Blizzard i King w ramach Game Pass i innych platform — w nadchodzących miesiącach będziemy mieli więcej do ogłoszenia.
GramTV przedstawia:
Nie zapominajmy, że było to raptem miesiąc temu. Procesy w branży gier, zwłaszcza produkcja nowych wysokobudżetowych tytułów, to perspektywa kilku lat. Trudno więc liczyć na szybkie efekty. Phil Spencer wdrażanie Activision-Blizzard zaczął więc od wizyty w nowo pozyskanych studiach. Jednym z przystanków w podróży po niemal całym globie była kalifornijska siedziba Blizzarda. W Irvine szef Xboksa wizytował razem z dużą grupą managerów gamingowej dywizji Xboksa. John Hight, franchise general manager marki Warcraft powiedział serwisowi Digital Trends, że goście niespecjalnie byli zainteresowani poważnymi rozmowami o biznesie i strategiach. Więcej miejsca było poświęcone na poznawanie zespołów i ludzi pracujących nad konkretnymi tytułami. Spencer chciał więc przede wszystkim spotkać ludzi z Blizzarda, również szeregowych pracowników i przetestować to nad czym pracują. W podobnym tonie wypowiedział się Rob Ferguson. 15 lat swojej kariery spędził w Microsoftcie. W ostatnim okresie kojarzony był głównie z marką Gears of War i studiem The Coalition. W Blizzardzie odpowiada za Diablo. W rozmowie z Digital Trends optymistycznie wypowiadał się o planach nowego właściciela.
Ekscytujące jest to, że Microsoft wzmocni Blizzarda. Jak Phil mówił w trakcie przemówienia na Blizzconie, upewni się, że będziemy w stanie robić to co chcemy i da nam do tego odpowiednie narzędzia.
Tak, też jakiś nadziei sobie nie robię, bo odnoszę wrażenie że głównym celem MS było pozyskanie know-how Acti-Blizz na temat rynku mobile. Microsoft liczy na duże wpływy z tej gałęzi wirtualnej rozrywki. Ale ja liczę że ukłon w stronę RTS-ów Blizzarda może być zabiegiem PR-owym. Stworzenie remasterów lub nowych tytułów ze świata Warcrafta i Starcrafta nie kosztowałoby ich wiele w skali ich wydatków, a mogłoby być dobrze odebrane w społeczności. Szczerze mówiąc mi nawet wystarczyłby porządny remake Warcrafta III żeby być zadowolonym (coś w stylu remasterów Age of Empires).
I tak i nie. Grosz nie śmierdzi i z odpowiednią zachętą znane nazwiska mogą wrócić. Metzen wrócił choć zarzekał się że bycie indie developerem mu bardzo pasuje. Część ludzi dalej siedzi w robieniu gier (Frost Giant) i myślę że śledzą ostatni rozwój wydarzeń :)
dariuszp napisał:
Pożyjemy zobaczymy. Na razie pozytywnego wpływu na studia Microsoft nie miał.
Blizzard spuszczony ze smyczy w teorii mógłby zacząć robić coś dobrego ale coś czuje że ludzie odpowiedzialni za wszystko co dobre tam już dawno poszli w las szukać szczęścia gdzie indziej.
Ja jednak patrzę z pewną (płonną pewnie) nadzieją: wymienione tytuły jak Starfield jednak były robione wcześniej zanim wykup był, za to jam na BezTestę, bugów na start było zdecydowanie mniej niż np w takim Skyrimie który na start był praktycznie niegrywalny. Redfall nie wiem, być może zbyt luźne podejście do kontroli też nie służy. Obsidian za to z mniejszymi budżetami sobie radzi a i umówmy się że poza New Vegas, gry tego studia trafiają raczej do bardziej konkretnego odbiorcy.
Co do powrotów to nie zawsze hajs jest najważniejszy - wiem po sobie, od ostatniej organizacji dostaję sygnały, że może bym wrócił a i stawka jest bardziej niż świetna ale nie wiem czy chce mi się sprzątać ten bałagan którego zdążyli narobić durnymi decyzjami które zaś były przyczyną mojego odejścia - myślę, że nie tylko ja mam takie rozkminy i samą kasą ludzi mogą nie skusić.
wolff01
Gramowicz
19/11/2023 20:47
dariuszp napisał:
Pożyjemy zobaczymy. Na razie pozytywnego wpływu na studia Microsoft nie miał.
Tak, też jakiś nadziei sobie nie robię, bo odnoszę wrażenie że głównym celem MS było pozyskanie know-how Acti-Blizz na temat rynku mobile. Microsoft liczy na duże wpływy z tej gałęzi wirtualnej rozrywki. Ale ja liczę że ukłon w stronę RTS-ów Blizzarda może być zabiegiem PR-owym. Stworzenie remasterów lub nowych tytułów ze świata Warcrafta i Starcrafta nie kosztowałoby ich wiele w skali ich wydatków, a mogłoby być dobrze odebrane w społeczności. Szczerze mówiąc mi nawet wystarczyłby porządny remake Warcrafta III żeby być zadowolonym (coś w stylu remasterów Age of Empires).
Blizzard spuszczony ze smyczy w teorii mógłby zacząć robić coś dobrego ale coś czuje że ludzie odpowiedzialni za wszystko co dobre tam już dawno poszli w las szukać szczęścia gdzie indziej.
I tak i nie. Grosz nie śmierdzi i z odpowiednią zachętą znane nazwiska mogą wrócić. Metzen wrócił choć zarzekał się że bycie indie developerem mu bardzo pasuje. Część ludzi dalej siedzi w robieniu gier (Frost Giant) i myślę że śledzą ostatni rozwój wydarzeń :)
dariuszp
Gramowicz
19/11/2023 14:45
Pożyjemy zobaczymy. Na razie pozytywnego wpływu na studia Microsoft nie miał.
Rare zostało zmarnowanie i robili gry na kinecta a później strasznie biedne Sea of Thieves.
Bethesda jak robiła kupę tak robi kupę.
Obsidian nie dostał budżetu i robią mniejsze gry.
Ta gra o wampirach co wyszła, Redfall to też była kupa.
Blizzard spuszczony ze smyczy w teorii mógłby zacząć robić coś dobrego ale coś czuje że ludzie odpowiedzialni za wszystko co dobre tam już dawno poszli w las szukać szczęścia gdzie indziej.