Chyba nikt z widzów nie spodziewał się, że Potwór z Gyeongseongu wypadnie tak ponadprzeciętnie.
Potwór z Gyeongseongu to kolejny serial z Korei, który trafił do zasobów Netflixa. Jeszcze przed premierą zapowiadano go jako horror historyczny, który będzie zaskakujący, nowatorski i urzeknie widzów ciekawą wizją zbudowaną na kanwie prawdziwych wydarzeń.
Po obejrzeniu wszystkich odcinków pierwszego sezonu, czy raczej jak wolą pomysłodawcy i producenci – pierwszej części – mogę stwierdzić, że większość tych obietnic została spełniona. Oglądając, zastanawiałem się, jak autorom udało się to wszystko spiąć razem, bo jest tu tyle interesujących pomysłów, ciekawych historii i postaci. Trzeba było naprawdę gonić za wieloma sprawami, żeby przesłanie serialu nie straciło mocy i nie wyblakło.
Akcja serialu rozgrywa się w Gyeongseong (stara nazwa Seulu) w 1945 roku, w ponurych czasach japońskich rządów w Korei. Mamy tu zarabiającego na biedzie właściciela lombardu, komisarza wojskowego, który chce odnaleźć swoją kochankę, makabryczne eksperymenty na ludziach, wątek detektywistyczny, historię miłosną i wszystko to się oczywiście splata i stanowi fabułę serialu. Tak w największym skrócie, ale oglądając, zrozumiecie, że to dużo bardziej skomplikowane. Być może nawet zbyt mocno, sprawiając momentami wrażenie bałaganu w scenariuszu.
W tej mieszance historii, romansu, tajemnicy, science fiction i potworów jest coś uzależniającego. Myślę, że sam pomysł umiejscowienia akcji w bardzo nietypowej, kompletnie nie eksplorowanejprzez filmowców i mało znanej lokacji jest dla widzów bardzo intrygujący. Z jednej strony mamy autentyczne tragiczne dzieje, a z drugiej nałożone na nie fantastyczne, momentami mocno odjechane pomysły twórców. Trzeba przyznać, że bardzo kreatywnie skorzystali oni ze wzorców funkcjonujących już w kinie. Mamy tu wyraźny wpływ Pachinko emitowanego przez Apple TV+, czy Overlord z 2018 roku, w którym mieliśmy do czynienia z nazistowskimi eksperymentami, prowadzonymi podczas II wojny światowej. I wreszcie, jest też duszna, klaustrofobiczna atmosfera akcji rozgrywającej się w szpitalu, która mi skojarzyła się bardzo mocno z Obcym. I ten ostatni element ograno koncertowo, bo narracja sprytnie wychodzi poza ten obszar dzięki retrospekcjom ,wyjaśniającym wiele z dziejów poszczególnych postaci, pokazującym wątki poboczne i wprowadzającym ciekawe postacie drugoplanowe.
Każdy odcinek niesie z sobą wielki ładunek emocji, napięcia i dynamicznej akcji, angażując widzów i zachęcając do poznawania mrocznej historii. Autorom scenariusza udało się bardzo atrakcyjnie pokazać wydarzenia historyczne, zahaczając o wątki patriotyczne i walkę społeczeństwa z najeźdźcą.
Potwór z Gyeongseongu – recenzja znakomitego serialu z Korei
Podczas całego serialu oglądamy ewolucję jego bohaterów, co sprawia, że zagłębiamy się w ich poczynania i chcemy poznawać ich historie. Mamy tu doskonały występ Park Seo-joona. Aktor ten cechuje się niebywałą charyzmą, która znakomicie rezonuje z widzami. Pozwala to podejrzewać, że nie jest to jego ostatnie spotkanie z widownią Netflixa i być może uda się mu wyjść także poza koreańskie produkcje i zainteresują się nim producenci z innych krajów.
GramTV przedstawia:
Akcja obfituje w wiele zwrotów akcji, tempo jest duże, ale czasami można odnieść wrażenie, że nierówne, co daje powód, żeby posądzić scenarzystów o problemy z utrzymaniem dynamiki. Dzieje się tak zazwyczaj w momentach przejść z akcji dziejącej się w szpitalu do scen rozgrywających się poza nim. Jednak rekompensuje to wiele niejasności, pozostawiających miejsce na ciekawość, własne przemyślenia i otwierających z pewnością furtki do dalszego rozwoju fabuły w przyszłych sezonach.
Trudno powiedzieć czy Potwór z Gyeongseongu jest w stanie dorównać oglądalności Squid Game, ale wyraźnie widać, że Netflix pokłada w nim spore nadzieje. Pierwszy sezon podzielono zgodnie z ostatnią tradycją na dwa fragmenty, co sprzyja piętrzeniu atmosfery wyczekiwania wśród widzów. Trzeba zaznaczyć, że ta taktyka stosowana jest zazwyczaj w stosunku do faworytów i dobrze rokujących produkcji. Jeśli do tego dorzucimy zamówiony niedawno drugi sezon, otrzymujemy potwierdzenie, że Netflix poczuł pieniądz.
Czy warto oglądać serial Potwór z Gyeongseongu?
Potwór z Gyeongseongu jest przykładem bardzo wciągającej opowieści, w której udało się w intrygujący sposób połączyć wątek historyczny z fantastyką. Nie ma tu patosu, powiewających flag, a mimo wszystko czuć patriotyczne zacięcie. Siłą tego serialu są z pewnością solidnie napisane postacie, dzięki czemu aktorom zostawiono pole do autentycznego wcielenia się w swoich bohaterów. Doskonałe tempo, klimat, ciekawie ogarnięty temat i wielowątkowość sprawiają, że Potwór jest po prostu ciekawy i wciągający. Wszystko to razem wzięte pozwala polecić aktualny sezon i zachęca do wyczekiwania na premierę kolejnego.
8,0
Potwór z Gyeongseongu jest przykładem bardzo wciągającej opowieści, w której udało się w intrygujący sposób połączyć wątek historyczny z fantastyką.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!