Jesse Eisenberg kontynuuje swoją reżyserską karierę, tym razem filmem, który odkrywa jego polskie korzenie.
Szlakiem przodków
Polska niestety nie jest rajem dla twórców filmów i seriali. Gdy nasi sąsiedzi, szczególnie Czesi, Węgrzy, czy Słowacy każdego roku goszczą różne ekipy filmowe z największych hollywoodzkich wytwórni, tak nasz kraj musi obejść się smakiem, przy okazji tracąc grube miliony. Wszystko rozchodzi się o ulgi podatkowe, które w Polsce nie są w żaden sposób atrakcyjne dla zagranicznych filmowców, a już w szczególności w porównaniu z wyżej wymienionymi krajami. Oprócz rządowych regulacji potrzebujemy także solidnej promocji na świecie, aby zachęcić szczególnie amerykańskich i brytyjskich reżyserów, że warto również u nas kręcić filmy. Taką wizytówką Polski mogłoby stać się Prawdziwy ból, czyli tegoroczna premiera z Sundance, która podbiła nie tylko styczniowy festiwal, ale przez ten czas zebrała sporo pochwał od krytyków i widzów, stając się jednym z kandydatów, który będzie mógł powalczyć o Oscary. Warto byłoby sukces tego filmu wykorzystać na własną korzyść, tym bardziej że druga tak dobra okazja może się jeszcze długo nie powtórzyć.
David (Jesse Eisenberg) i Benji (Kieran Culkin) Kaplanowie wybierają się do Polski, w rodzinne strony swojej zmarłej babci, aby uczestniczyć w wycieczce, mającej przedstawić im tragiczną historię Żydów z okresu II wojny światowej. Zamierzają dowiedzieć się więcej o Holokauście, dawnym życiu Żydów w Polsce, a także odwiedzić dom, w którym mieszkała ich babcia, zanim trafiła do obozu, z którego ostatecznie uciekła, emigrując do Ameryki. Jednak dla kuzynów będzie to nie tylko cenna lekcja historia i człowieczeństwa, ale również emocjonalna podróż, która pozwoli im zaleczyć własne rany i naprawić więź, która niegdyś czyniła z nich niemal rodzonych braci. W tej nostalgicznej przygodzie towarzyszyć im będzie reszta uczestników, czyli Marcia (Jennifer Grey), pochodzący z Afryki Eloge (Kurt Egyiawan), który przeszedł na judaizm, a także małżeństwo Diane (Liza Sadovy) i Mark (Daniel Oreskes), a ich przewodnikiem będzie pochodzący z Azji James (Will Sharpe).
Jesse Eisenberg w swoim drugim reżyserskim filmie od początku zaskakuje widzów, nie trzymając się utartych schematów i fabularnych klisz. Gdy od początku wydaje się, że to Davidowi zależy na tej wyprawie i to on jest inicjatorem całego zamieszania, rzeczywistość okazuje się zgoła inna. Podobnie jest z samym Benjim, który na przestrzeni całego filmu wielokrotnie zadziwia swoim postępowaniem. W jednej chwili jest duszą towarzystwa, wspaniale bawi się z innymi, żeby po chwili nadąsać się i kłócić ze wszystkimi, zachowując się nieprzyzwoicie. Prawdziwy ból staje się więc koncertem dwóch aktorów, ale tam, gdzie Eisenberg zadowala się tłem, wysuwając na pierwszy plan wspaniałego Kierana Culkina, dając mu zabłysnąć w każdej scenie. I chociaż to perspektywa Davida staje się dominująca, to mimo wszystko Benji wyrasta na pierwszoplanową postać, wokół której kręci się cała historia.
Śledzimy więc dwa główne wątki, które się ze sobą przeplatają, tworząc spójną całość. Mimo to motyw terapeutycznej podróży nie jest aż tak wyrazisty, jak mógłby być. Eisenberg wręcz czasami dystansuje widza od tego, co bohaterowie naprawdę mogliby przeżywać, ale też nie boi się dokręcić śruby, jak podczas wizyty w obozie koncentracyjnym w Majdanku, choć bez emocjonalnych szantaży. Nie brakuje tu miejsca na własne interpretacje zachowań obu bohaterów i tego, jak oni to przeżywają zarówno wspólnie, jak i jako jednostki. Dla jednych może to stanowić wadę, jako że Prawdziwy ból ma trochę za mało fabularnego „mięsa”, ale to też autorefleksyjna opowieść, w której nie brakuje autobiograficznych wątków, jak i skierowana jest do określonej grupy odbiorców.
Polska jak malowana
Nie jest to więc film o Holokauście i tragedii Żydów, ale opowieść skupiona na dwóch pogubionych osobach, które muszą zmierzyć się z trudną przeszłością. Dla jednego z nich to sprawa niemal personalna, przez którą podchodzi zbyt emocjonalnie, aby móc poukładać sobie życie. Drugi z kolei znalazł receptę na swoje dolegliwości, posiadając stabilną pracę i rodzinę. Różni ich tak wiele, ale łączą polskie korzenie i kochająca babcia, która była dla nich wszystkich. Jeżeli więc szukać w Prawdziwym bólu jakiejś uniwersalności, to w refleksji nad tym, czy można przejść do porządku dziennego po takiej tragedii, jaka wydarzyła się podczas II wojny światowej. Czy jednak lepiej o niej zapomnieć i starać się budować lepszy świat, czy nie dopuścić do tego, aby o czymś takim zapomniano i walczyć, aby nigdy więcej się nie powtórzyło, ale kosztem swojego własnego zdrowia psychicznego.
GramTV przedstawia:
Nawet jeżeli macie gdzieś te wszystkie motywy i samą historię obu bohaterów, to wciąż w Prawdziwym bólu pozostaje świetna laurka dla Polski. W filmie zwiedzimy Warszawę oraz Lublin, a Eisenberg pokazuje wiele zabytków, pomników, ale również ukrytych przed oczami miejsc, które jednak tworzą ciekawy krajobraz naszego kraju i niejednoznaczną mozaikę, łączącą nowoczesność z tradycjonalnością i wartościami historycznymi.
Prawdziwy ból nie jest filmem trudnym, ale też nienachalnym i to od widza zależy, ile będzie samemu chciał wynieść z tej produkcji. Zawsze jednak pozostają ładne widoczki naszych polskich miast, a także dwie rewelacyjne główne role. Jesse Eisenberg i Kieran Culkin dali prawdziwy popis aktorskich umiejętności.
7,0
Jesse Eisenberg wyrasta na reżysera, którego poczynania warto śledzić.
Plusy
Ciekawa, nienachalna historia
Wątek traumy, zarówno narodowej, jak i jednostkowej
Świetne role Jessego Eisenberga i przede wszystkim Kierana Culkina
Wizytówka Polski
Minusy
Niektórym może przeszkadzać brak większych emocji
Miejscami wydaje się trochę zbyt prosty, pomimo wielu wątków
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!