Seria licząca pięć odsłon miała swoje lepsze i gorsze momenty. Koniec końców, zawsze dostarczała nam sporo wrażeń.
Od 8 października wszyscy fani (łącznie ze mną) wytrwale ogrywają dodatek do Diablo 4 pn. Vessel of Hatred. Czego by nie mówić o nowym rozszerzeniu, z pewnością nie brakuje mu atrakcji i zdecydowanie umacnia silną pozycje czwartej odsłony serii. Serii liczącej dziś aż pięć pełnoprawnych odsłon, tworzonej od 1996 przez Blizzard Entertainment. W którą z nich grało mi się najprzyjemniej? Która ma najlepszy klimat? Która trąci już myszką? Która jest “moim” Diablo?
Zapoznajcie się z moim subiektywnym rankingiem, ułożonym od najgorszej do najlepszej odsłony. Podkreślam jednak, że różnice pomiędzy poszczególnymi miejscami są minimalne, bo tak po prawdzie, każda z tych gier ma swoją osobowość, każda daje sporo frajdy i każda opiera się na tym samym, uniwersalnym schemacie rozgrywki - wcielamy się w wojownika, który walczy ze złem. A to zawsze kręci.
Diablo Immortal (2022) – miejsce 5
Pamiętacie ten moment, gdy wszyscy spodziewali się, że Blizzard na konferencji zapowie Diablo 4, a zamiast tego zapowiedział grę mobilną? Ja pamiętam i wiem, że podobnie jak wielu fanów Diablo, poczułem wówczas spore rozczarowanie.
Już abstrahując od tego, że ten eksperyment się po prawdzie udał i gra wygląda i działa nawet ciekawie, to jednak trudno, by z racji swej rangi, była w stanie realnie konkurować z resztą gier serii. Nie ukrywam, że mile zaskoczyłem się sprawną mechaniką, dzięki której można czerpać radość z grania w Diablo w każdym miejscu na Ziemi. Ale koniec końców, to tylko (i aż) Diablo w formie kieszonkowej i absolutnie nic tego nie zmieni. Problemy związane z agresywną monetyzacją rozgrywki za sprawą mikrotranzakcji stanowią dodatkowe utrudnienie. A tak na marginesie: pecet owszem, konsola także, ale smartfon to naprawdę słaby nośnik do tego, by ktokolwiek mógł przestraszyć się diabłem.
Zaleta: najbardziej dostępna odsłona serii
Wada: agresywna monetyzacja
Diablo (1996) – miejsce 4
Oryginalne Diablo zrewolucjonizowało gatunek RPG, wprowadzając elementy losowego generowania lochów i system walki w czasie rzeczywistym. Klimat grozy i mroczna atmosfera gry były przełomowe w 1996 roku, a gra przyczyniła się do sukcesu studia Blizzard. Choć jest to tytuł, który zapoczątkował serię, z czasem stał się mniej popularny. Dlaczego?
Być może uznacie tę opinię za kontrowersyjną, ale się jej nie boję. Wedle mnie Diablo trąci już myszką. Przy wszelkich zasługach, jakie ma, zwłaszcza w świetle historii RPG-ów akcji, ta gra jest już reliktem, który świetnie się wspomina, który często stawia się za wzór zwłaszcza pod względem klimatu grozy, ale będąc zupełnie szczerym - Diablo nie nadaje się dla dzisiejszych, łaknących dynamizmu i urozmaiceń graczy. Można nad tym pomstować, ale to fakt. Dziś surowość gry i powtarzalność rozgrywki tak po prawdzie stanowi o jej charakterze. Obierając inny punkt widzenia można z nostalgią uznać, że takich gier się już nie produkuje. Ale prawda jest taka, że my w takie gry nie chcemy już grać. Przedmioty, których przed zakupem nie widzimy, tylko je czytamy? Lokacje, które wyglądają tak samo? Trzy bardzo uniwersalne postacie do wyboru? Kto wie, może Blizzard szarpnie się kiedyś na jakiś remaster urozmaicający rozgrywkę, pytanie tylko czy będzie to jeszcze to minimalistyczne i nieco obskurne Diablo, czy już coś zupełnie innego.
Zaleta: najbardziej klimatyczna odsłona serii
Wada: mechanika trąci już myszką, podobnie jak mało urozmaicone klasy postaci
Diablo 3 (2012) – miejsce 3
Diablo 3 wprowadziło nowoczesną grafikę i wiele ułatwień w rozgrywce, co przyciągnęło nowych graczy, ale początkowo rozczarowało część fanów serii, głównie z powodu uproszczonego systemu rozwoju postaci i znaczącej zmiany tonacji. Ale… no właśnie, grało się w nią wybornie.
GramTV przedstawia:
Gra szybko wyszła na prostą, głównie dzięki licznym aktualizacjom, w tym dodatkowi Reaper of Souls. Dlaczego według mnie to dziś jedna z lepszych odsłon serii? Diablo 3 jest dobrze zbalansowana i bardzo konsekwentna w stylu, jaki obrała od samego początku. Owszem, to nie jest Diablo, które poznaliśmy w 1996 roku. Ba, to nie jest też Diablo 2. Mrok uleciał, na pierwszy plan wjechało fantasy akcji o uproszczonej mechanice. Ale to właśnie w tą odsłonę grałem najwięcej. Nadal uważam, że to najbardziej grywalna część ze wszystkich pozostałych. Klimat mocno kolorowy, trochę jakbyśmy porównywali film grozy do animowanego filmu grozy - to nieco inna płaszczyzna strachu. Ale czynnik replay value jest w Diablo 3 na tyle silny, że przeważa w ocenie nawet po latach. Szkoda tylko, że Blizzard praktycznie odpuścił rozwijanie gry, tuż po tym, jak wypuścił na światło dzienne czwartą odsłonę.
Zaleta: najbardziej grywalna część serii
Wada: momentami jest zbyt kolorowo
Diablo 4 (2023) – miejsce 2
Siłą tej produkcji jest to, że umiejętnie łączy ona wszystkie dobre praktyki i sprawdzone metody poprzednich odsłon. Dając graczom wielowymiarową rozgrywkę w świecie Sanktuarium. Jest grywalnie, jest wciągająco, gdzie trzeba jest też mrocznie. Czego chcieć więcej? Pytanie powinno brzmieć - czego chcieć mniej.
To trochę takie lepsze Diablo 3, biorąc pod uwagę szereg intuicyjnych ułatwień rozgrywki, czyniących granie płynnym i przyjemnym. To trochę takie Diablo 1 i Diablo 2, biorąc pod uwagę, jak wiele jest tu krwi, mroku i nieprzyjemnej atmosfery. Wszystko jednak zostało rozbudowane i podniesione do potęgi, stosownie do rozległego świata. Najnowsza część serii otwiera i znacznie poszerza jego granice, stając się najbardziej nasączona MMO RPG spośród reszty odsłon. Warto dodać, że questy są o wiele bardziej dynamiczne, podobnie jak system rozwoju postaci. Bezpośredni konkurent gry to nie pozostałe gry serii, a Patch of Exile i czuć, że Blizzard mocno czerpał z mechaniki tego tytułu. Diablo 4 zdobyło uznanie za innowacyjność i wierne odzwierciedlenie atmosfery oryginalnych gier, ale osobiście ja najbardziej lubię ją za niuanse. Antagonista (antagonistka, właściwie) chyba jeszcze nigdy nie był tak pełnokrwisty, ludzki w pewnym sensie. A zabawa w poszukiwanie podobizn Lilith w postaci kapliczek jest moim ulubionym urozmaiceniem zabawy.
Zaleta: najobszerniejsza odsłona serii
Wada: stanie w rozkroku między MMO RPG a klasyczną kampanią, potrzeba bycia online
Diablo 2 (2000) – miejsce 1
Nie będę oryginalny. Diablo 2 uważane jest za absolutny klasyk i jeden z najważniejszych tytułów w historii gier. Nie mogłem tej gry usadowić w innym miejscu, niż na szczycie podium. Choć przyznaje się bez bicia - grałem w nią mniej niż w trzecią i czwartą odsłonę.
Wciąż - to jedna z najważniejszych gier mojego życia. Otworzyła mnie na gatunek RPG akcji, lub jak kto woli - hack and slash - zauroczyła klimatem mrocznego fantasy, zachwyciła światem, który z każdym kolejnym kliknięciem stawał się jeszcze bardziej posępny i beznadziejny. Nie pamiętam ile razy walczyłem z Andariel, jak bardzo popsuł mi krwi Duriel, albo jak często przemierzałem Lut Gholein tylko dla samego zwiedzania, ale wiem jedno - ta gra była czymś absolutnie niezwykłym, magnetycznym. Blizzard doskonale wiedział co robi, tworząc remastera właśnii do niej, a nie do pierwszego Diablo. Kult części drugiej jest niepodważalny. Wszystko tu zadziałało. Wprowadzono niezwykle udany system klas postaci, podzielono fabułę na akty, dzięki czemu w końcu historia miała tu głębsze znaczenie i wciągała niczym najlepsza książka. Przerywniki filmowe także wyznaczyły pewien standard, a tekst o podążaniu na wschód stał się dla wielu lejtmotywem serii. Zaoferowano także rewolucyjny multiplayer przez Battle.net, który przyciągnął miliony graczy na długie lata. Co ważne, mimo upływu lat, gra wciąż cieszy się popularnością, a jej remaster, Diablo II: Resurrected, ponownie przywrócił grę do łask fanów (ba, istnieje także niezwykle popularny mod do gry).
Może jeszcze wtedy o tym Blizzard nie wiedział, ale 29 czerwca 2000 oddali w nasze ręce prawdziwą ponadczasową perełkę. Gra idealnie wykonała krok na przód względem części pierwszej, ale w sposób niezwykle wyważany udało jej się także nie ulec powszechnemu parciu na poszerzanie granic świata i upraszczanie rozgrywki. Zachowano więc balans.
Zaleta: najlepiej zbalansowana odsłona serii, gdzie każdy element rozgrywki działa, jak działać powinien
Wada: za mało miejsca w ekwipunku oraz to, że do dziś nie wiem, jak włącza się krowi level
Jest, nawet na steamie istnieje taka kategoria gier oddzielna od Roguelike.
Nie istnieje. Jak wejdziesz w kategorie to jedyne co tam jest to Rogue-like. Ale już rozumiem Twoją pomyłkę. "Roguelite" to jest tag. Tagi są wpisywane przez userów. Czyli ktoś taki jak Ty może go tam umieścić. Jeżeli paru graczy otaguje tytuł tak samo to się pojawi.
Więc sobie poczytałem co to za wymysł i dlaczego np. taki Hades jest oznaczony jako "lite" i generalnie ktoś sobie wymyślił to "lite" jak coś nie do końca pasuje do gatunku.
To tak jakbym ja nazywał Mass Effect RPG-lite bo upraszczają kwestię statystyk itp.
Tak czy siak - nie jest to kategoria. Zwykły tag wymyślony przez userów żeby oznaczyć roguelike dla casuali.
To remaster nie remake. To opowiadasz bzdury więc raczej za dużo nie pograłeś.
Pograłem. Tyle że widziałem zrobioną od nowa warstwę wizualną i szereg modyfikacji, w tym dostosowanie gier do konsol więc założyłem że to remake. Mój błąd. Status zmiany nijak się ma do samego grania. Nie bądź dzieckiem.
Path of Exile 2 to gra zbudowana w 100% na szkielecie diablo 2. Losowe otwarte mapy i posuwanie się do przodu.
Obejrzyj sobie gameplay. Dla mnie Path of Exile 2 to dokładnie to chciałem od D3 czy D4.
ZubenPL
Gramowicz
16/10/2024 16:56
dariuszp napisał:
Nie ma czegoś takiego jak "roguelite". Roguelike bez rogue to po prostu ARPG.
Jest, nawet na steamie istnieje taka kategoria gier oddzielna od Roguelike.
Mam remake D2 i go przeszedłem. Więc nie grałem 15 lat temu. Grałem całkiem niedawno.
To remaster nie remake. To opowiadasz bzdury więc raczej za dużo nie pograłeś.
Chodzi o to że ma obszerne mapy na których losowo rozmieszczają elementy. Gdyby jeszcze na tych mapach było coś interesującego to OK ale większość to trash moby i nic więcej. To jest jeden z powodów dla którego preferuję D1. Walka jest trochę bardziej kompaktowa. Poziomy są mniejsze.
No masz bardziej otwarte mapy które nadal tworzą korytarzową strukturę. W diablo 1 jeden masz losowe poziomy które mają gdzie losowo ukryte zejście niżej. Główna różnica jest tylko w większej otwartości tych map. Ta gra polega na zabijaniu mobów i farmieniu przedmiotów innych form gameplaya ani w d1 ani w d2 za dużo nie ma. Walka w diablo 1 taktycznie to polega na stawaniu w drzwiach głównie by walczyć pojedynczo z przeciwnikami w pomieszczeniu.
Z tego samego powodu nie lubię Elden Ring. W tej grze tylko bosowie są fajni. Kiedyś była taka gra która skupiała się tylko na walce z obssami, wycięli wszystko pomiędzy i bardzo mi się to podobało.
Ale tu podobieństw zwykłe soulsy mają liniową strukture świata podobnie jak diablo 2. W elden ringu mamy progres zupełnie zaburzony otwartością świata wypełnionego nieistotną zawartością, zwykłe moby dają mało dusz i ich zabijanie oraz eksploracja większości świata w żaden sposób nie wzmacnia istotnie naszej postaci. W diablo 2 każdy mob to potencjalna szansa na najpotężniejszy przedmiot w grze.
To nie jest tak że nie lubię tego pomiędzy. Ale wolę kiedy to pomiędzy jest dobre. A jak nie jest dobre to wolę takie podejście jak np. w Monster Hunter gdzie od razu idziesz do najlepszej części gry.
Ale tu nie ma pomiędzy bo to jest esencja tej gry walka z bossami w diablo 2 nie oferuje nic więcej niż zwykły gameplay.
Lubię. Specyficznie nie przepadam za Diablo 3, 4 i Immortal czyli za większością tego co Blizzard robił. Np. absolutnie kupię Path of Exile 2 bo wygląda fenomenalnie.
Path of Exile 2 to gra zbudowana w 100% na szkielecie diablo 2. Losowe otwarte mapy i posuwanie się do przodu.
Swoją drogą Diablo 1 miało kiedyś fantastyczny mod. Ktoś wymienił sprity na postacie ze StarCraft XD Nie wiem czemu Blizzard jeszcze nie wykorzystał marki do zrobienia kolejnych gier z innego gatunku w tym świecie. Może nie jest to Warhammer 40k ale widzę np. Space Marine gdzie przeciwników przerabiasz na Zergi (nawet mają poruszanie się hordą żeby zrobić konkretny zerg rush) a Space Marine na Terranów.
Oni mieli dwa nieudane podejścia do Starcrafta fpsa, teraz chyba też próbują zrobić coś w rodzaju helldivers.
wolff01
Gramowicz
16/10/2024 08:46
dariuszp napisał:
Kiedyś była taka gra która skupiała się tylko na walce z obssami, wycięli wszystko pomiędzy i bardzo mi się to podobało.
Shadow of the Colosuss?
Swoją drogą Diablo 1 miało kiedyś fantastyczny mod. Ktoś wymienił sprity na postacie ze StarCraft XD Nie wiem czemu Blizzard jeszcze nie wykorzystał marki do zrobienia kolejnych gier z innego gatunku w tym świecie. Może nie jest to Warhammer 40k ale widzę np. Space Marine gdzie przeciwników przerabiasz na Zergi (nawet mają poruszanie się hordą żeby zrobić konkretny zerg rush) a Space Marine na Terranów.
Pomysł fajny na tego "chodzonego" Starcrafta i na pewno przeszedł im przez myśl tylko że Blizzard robił gry wolno więc pewnie po prostu nie weszło to w ich rozkład jazdy. Fakt faktem że np. arpg w klimatach sci-fi jest bardzo mało, wiec może po prostu też nie widzieli potencjału? Albo nie chcieli konkurencji dla Diablo? Czasem firmy tak mają. A Diablo jako inny gatunek? Pewnie ta sama zasada, nie chcieli "rozwarstwiać" swoich IP albo brakło im mocy przerobowej... To tak samo jak pomysł na WoW w świecie Starcrafta, gdzie mod z dwójki pokazał jaki to ma potencjał.