Ratchet i Clank powrócili po kilku latach nieobecności w towarzystwie tajemniczej Rivet. Jeżeli nie rozważaliście wcześniej zakupu PS5, to właśnie pojawił się dobry argument.
Ratchet i Clank powrócili po kilku latach nieobecności w towarzystwie tajemniczej Rivet. Jeżeli nie rozważaliście wcześniej zakupu PS5, to właśnie pojawił się dobry argument.
Dobrze pamiętam pierwsze kroki stawiane przez Ratcheta i Clanka w czasach PlayStation 2 prawie 20 (sic!) lat temu. Kto by wtedy przypuszczał, że sympatyczny duet kosmicznych poszukiwaczy przygód i zbieraczy śrubek doczeka się rozbudowanej, epickiej sagi obejmującej kilkanaście gier na kolejne generacje konsol? Ratchet i Clank od początku mieli potencjał, by stać się maskotkami PlayStation. Ale to, z jakim szacunkiem i miłością zostali potraktowani przez swoich ojców z Insomniac Games w kolejnych latach, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Tak, wiem, że słodzę i może trochę przesadzam. Ale mam ku temu powód. Oto bowiem na PlayStation 5 wychodzi Ratchet & Clank: Rift Apart – znakomity hołd, prawdziwy list miłosny zaadresowany do fanów serii, którzy wyrośli na przygodach tytułowych bohaterów.
Ratchet & Clank: Rift Apart to po części sequel Ratchet and Clank: Into the Nexus, wydanej w 2013 roku na PlayStation 3, nawiązujący także do wydarzeń znanych z ostatniej gry Ratchet & Clank - jedynej odsłony serii na PS4. Przesiadając się na nową konsolę Sony, ekipa Insomniac Games nie miała jednak zamiaru "nakręcić" kolejnego odcinka tej zwariowanej, emocjonującej epopei. Pod wieloma względami mamy tu bowiem do czynienia z pięknym podsumowaniem ociekającym nostalgią, pełnym smaczków i odniesień do minionych przygód, postaci i historii. Nie bójcie się jednak, jeżeli Ratchet & Clank: Rift Apart to wasze pierwsze spotkanie z tym duetem. Gra jest hołdem, ale jednocześnie punktem wyjścia, od którego warto zacząć swoją przygodę z tą marką.
O tym, że w Ratchet & Clank: Rift Apart króluje nostalgia i fan service, można się przekonać już w prologu. Został on fajnie zaplanowany jako tutorial zapoznający (lub przypominający) z podstawowymi mechanizmami. A całość osadzono w realiach świątecznej parady na cześć wiadomego duetu. Scena, która kojarzy się z wielkim finałem epickiej sagi, okazuje się otwarciem dla zupełnie nowej przygody. Jak zwykle wszystko przez doktora Nefariousa, który tym razem wchodzi w posiadanie potężnego urządzenia do podróży międzywymiarowych. A dokładnie – do tworzenia szczelin, które stanowią przejścia do alternatywnych rzeczywistości.
Nie wchodząc w szczegóły fabularne, Nefarious ostro namieszał i sprawił, że już na samym początku Ratchet i Clank zostają rozdzieleni. Po spektakularnej pogoni (znakomite otwarcie gry!) nasz Lombax ląduje w metropolii, której nie powstydziłby się Blade Runner czy inny Cyberpunk 2077. Wkrótce odkrywa, że w mieście działa ruch oporu, którego członkowie mogą mu pomóc znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania…
Ratchet & Clank: Rift Apart bazuje na prawie 20-letnim dorobku serii, korzystając ze znanej obsady, światów i motywów. Nie jest to jednak powtarzanie w kółko tej samej melodii, a wyjątkowo twórcze i oryginalne przetworzenie tego, co już znamy kochamy. Model rozgrywki to w dalszym ciągu świetne, dynamiczne połączenie strzelanki TPP z trójwymiarową platformówką. Każdy, kto grał w którąś z poprzednich części, poczuje się jak w domu. Choć jednocześnie zauważy, że, cytując klasyka, "tu jest jakby luksusowo". Niby gra się tak samo, jednak przeskok na sprzęt nowej generacji odbił się wyraźnie na płynności i komforcie. Wnętrzności pada DualSense robią robotę. Zróżnicowana reakcja spustów na nacisk, wibracje, dźwięki wydobywające się z głośniczka w odpowiednich momentach to niby drobiazgi, o których można zapomnieć po kilku godzinach. Ale są one szalenie przyjemne i tworzą wyjątkowe doznania.
Ratchet nigdy wcześniej nie był tak zwinny, a strafe'owanie tak przyjemne. Do tego dochodzi Phantom Dash – wizualnie cudowny i bardzo praktyczny unik, który "rozmywa" naszego herosa jak biegnącego Flasha z komiksów DC. Inną nowością, która dochodzi na samym początku, jest przeskakiwanie przez międzywymiarowe szczeliny. Można wskakiwać do takich pęknięć w wyznaczonych miejscach jak w Portal od Valve. Pozwala to skrócić/zwiększyć dystans w czasie walki lub dostać się do inaczej niedostępnych miejsc. Ale tytułowe pęknięcia to także wrota do zupełnie innych wymiarów, gdzie na Ratcheta i Clanka czeka mnóstwo niespodzianek.