Od czasu do czasu zdarza się, że drugi sezon serialu pozwala historii rozwinąć skrzydła, ale naprawdę rzadko mamy okazję obserwować, żeby poprawa nastąpiła na praktycznie wszystkich frontach.
Po rozpoznaniu bojem jakie odstawiła w pierwszym sezonie „Matka”, czyli bojowy android stworzony jeszcze na upadającej Ziemi, resztki ludzkości znalazły się w dosyć podbramkowej sytuacji. Ostatki z ostatków przedstawicieli homo sapiens to kilka setek przedstawicieli frakcji ateistów, którzy pod przewodnictwem sztucznej inteligencji starają się zorganizować samowystarczalną (siłą rzeczy) kolonię. Chociaż akcja przenosi się w znacznie bardziej gościnny klimat, bliżej równika, to obca planeta pozostaje skrajnie niebezpiecznym środowiskiem dla ludzi, nawet wyposażonych w zdobycze najnowszej technologii. Ocean pełen kwasu? Żyjące w nim obrzydliwe humanoidy? Latający wąż? Tajemniczy sygnał, który wiedze kolejnych ludzi i androidy na manowce? Witamy na Keplerze-22b!
Akcja drugiego sezonu Wychowanych przez Wilki rozpoczyna się bezpośrednio po zakończeniu pierwszego. Ze sporej misji wyznawców Sola zostało dosłownie kilkanaście osób, z czego na wolności znajduje się tylko „szalony prorok” w osobie Marcusa (który ma również swoje własne skomplikowane „backstory’). Matka i Ojciec, androidy zaprogramowane aby dbać o przyszłość ludzkiej rasy, decydują się wraz z dziećmi którymi się zajmują, dołączyć do wspomnianej już wcześniej kolonii ateistów. Jeżeli oglądaliście pierwszy sezon, to możecie się domyśleć, że szykuje się prawdziwie zwariowana linia fabularna. Przy czym nawet w gąszczu zaskoczeń, nie brakuje meta-zaskoczeń.
Jeżeli spodziewacie się odpowiedzi na pytania zadane w pierwszym sezonie, to faktycznie dostaniecie ich całkiem sporo, co stanowi wspomniane meta-zaskoczenie. Pod tym względem najnowsze odcinki Wychowanych przez wilki bardzo mi się podobały, bo ilość niewytłumaczonych zagadek w pierwszym sezonie balansowała już granicy przyzwoitości. W pierwszej serii twórcy skupiali się kreowaniu atmosfery tajemnicy i intrygowaniu widzów, wobec czego naturalną konsekwencją było zaserwowanie przynajmniej paru odpowiedzi. Scenarzyści je dostarczyli i co ciekawe, jest ich sporo i są one dosyć spójne wewnętrznie, nawet jeżeli mocno odjechane. Pojawiło się rzecz jasna parę nowych znaków zapytania, ale nie przytłaczają już one tak bardzo widza jak to miało miejsce podczas seansu z pierwszą serią. Drugi sezon zamyka się… no może nie klamrą, ale bardzo wyraźnym zakończeniem pewnego rozdziału, jednocześnie kładąc podwaliny pod sensowną trzecią serię. Byłem autentycznie zdziwiony, bo gdybym miał obstawiać, to założyłbym się, że serial zacznie dryfować w wieczne zapętlanie zagadek i metafizykę, która pierwotnie wylewała się z ekranu.
GramTV przedstawia:
Recenzując pierwszy sezon Wychowanych przez wilki wspominałem o tym, że kreacja wielu postaci pozostawiała wiele do życzenia. Tym razem jest zdecydowanie lepiej, bo charakter androida Matki jest nie tylko łatwiej zrozumieć, ale przede wszystkim jej zachowanie ma ręce i nogi w ramach przyjętych przez scenarzystów założeń. Tam gdzie wcześniej wydawała się po prostu nieracjonalna, tak tutaj leży to po prostu w granicach swojego własnego, specyficznego bo specyficznego, programowania. Kontynuacja Wychowanych przez wilki zasadniczo nie wprowadza żadnych nowych znaczących ról, przy czym docenić należy rozwój charakterologiczny postaci młodocianych, a także dziecięcych aktorów, których gra awansuje z poziomu „nie jest źle” do „jest całkiem nieźle”.
Nie zdziwi Was pewnie informacja, że nie brakuje oślizgłych, niepokojących scen różnego rodzaju. Twórcy pomimo tego, że wkład Ridley’a Scotta na drugi sezon jest żaden, pozostają wyraźnie pod jego wpływem. Wobec tego będziemy świadkami rozlewania się dziwacznych mazi, tajemniczych zjawisk, czy zgubnego wpływu niebezpiecznych artefaktów, które będą dawać wizualnie bardzo niepokojące skutki. Wkładanie ręki w przysłowiowe „flaki” albo wyjmowanie sobie gałek ocznych przez androidy to już w zasadzie małe miki.
Podsumowując, drugi sezon Wychowanych przez wilki to zaskakująco udana kontynuacja dosyć niezgrabnej i przekombinowanej pierwszej serii. Wreszcie mamy bohaterów z którymi można się w jakimkolwiek stopniu utożsamiać, a historia chociaż zwariowana, specyficzna i zdecydowanie obrzydliwa, nabrała kształtów. Dzieło to pozostaje ciężkostrawne, ale taki był jego charakter od samego początku, wobec czego głupio byłoby teraz zacząć spodziewać się czegoś innego. Jeżeli podobał Wam się pierwszy sezon, to warto sięgnąć.
7,2
Drugi sezon Wychowanych przez wilki jest dużo zgrabniejszy i odmiennie od pierwszej serii, serwuje więcej odpowiedzi niż pytań
Plusy
Świat przedstawiony zaczyna nabierać kształtów
Bardzo sensowne odpowiedzi na niełatwe, zadane wcześniej pytania
Poprawa kreacji postaci i gry aktorskiej odtwórców głównych ról
Zachowuje swój oślizgły charakter...
Minusy
... który część widzów mocno odrzuci
Okazjonalnie brakowało mi ikry w grze aktorskiej, zwłaszcza w najmocniejszych scenach