Dwójka popularnych Galów powróciła z nowymi aktorskimi przygodami. Oceniamy, czy warto wybrać się z nimi w podróż do Państwa Środka.
To nie są Galowie, których szukasz
Długie jedenaście lat przyszło nam czekać na nowe aktorskie przygody Asteriksa i Obeliksa. Po ogromnym sukcesie dwóch pierwszych odsłon, kolejne nie potrafiły nawiązać do swoich poprzedników, próbując jedynie odcinać kupony, proponując niewiele nowego od siebie. Nic więc dziwnego, że popularność przygód dwójki Galów stopniowo malała i spowodowała zakopanie serii na ponad dekadę. Asteriks i Obeliks: Imperium smoka miał być więc zupełnie nowym otwarciem, dzięki któremu Galowie mieli na dłużej zagościć na dużym ekranie w swojej aktorskiej wersji. Nie zapowiada się jednak, aby tak miało się stać i piąty film z serii okazał się nie tylko najgorszym ze wszystkich dotychczasowych odsłon, ale również filmem spóźnionym o jakieś dwadzieścia lat.
Asteriks (Guillaume Canet) i Obeliks (Gilles Lellouche) w ostatnim czasie nie dogadują się najlepiej. Gdy mniejszy z przyjaciół poszukuje nowych sposobów na życie, chociażby ograniczając spożycie mięsa w codziennej diecie, drugi próbuje zachować dotychczasowe przyzwyczajenia. Gdy obaj próbują dojść do jakiegoś porozumienia, w wiosce pojawia się nagle Graindemais (Jonathan Cohen) wraz z chińską księżniczką Fu Yi (Julie Chen) i jej służącą Feng (Leanna Chea). Proszą Galów o pomoc w powstrzymaniu pragnącego władzy i ręki księżniczki złego Deng Tsin Qina (Bun-hay Mean). Asteriks i Obeliks wyruszają więc w podróż do odległych Chin, aby powstrzymać nowe zagrożenie. Nie zdają sobie jednak sprawy, że czeka ich kolejne spotkanie z Juliuszem Cezarem (Vincent Cassel), który ma poważne małżeńskie problemy z Kleopatrą (Marion Cotillard).
GramTV przedstawia:
Po Egipcie i Wielkiej Brytanii Państwo Środka wydawało się odpowiednim kierunkiem dla przygód dwójki Galów. Nowe terytorium, odmienna kultura i świeży bohaterowie było tym, czym kolejny pomniejszy restart serii potrzebował. Niestety twórcy zaprzepaścili tę szansę, skupiając się oparciu całej historii na miłosnych problemach wszystkich bohaterów, których losy śledzimy w filmie. Asteriks od pierwszego wejrzenia zakochuje się w Fu Yi, o której względy zabiega też „farbowany lis” Galii, Graindemais. Już sam ich wątek walki o miłość księżniczki szybko staje się nieznośny, a jeszcze mamy Obeliksa, który podkochuje się w walecznej Feng.
Niemal cała podróż do Chin zajmuje bohaterom na wzajemnych przekomarzaniach się i robieniu sobie na złość, z kilkoma przerwami na obicie przypadkowych Rzymian. Historia oferuje jeszcze jakże odkrywczy wątek przyjaźni dwójki tytułowych bohaterów, którzy równie szybko jak się kłócą, tak się godzą. Nie ma tu więc nic, czego w poprzednich filmach byśmy już nie widzieli, ale wykonane o wiele gorzej, toporniej i z mniejszą energią. Wyraźnie widać, że zabrakło scenarzystom pomysłu, więc do samego końca powtarzają te same motywy.
Bez Gerarda Depardieu jako Obeliksa, bez Christiana Claviera jako Asteriksa, co mogło pójść nie tak? Już film z olimpiadą trochę ssał i był pełen absurdalnych pomysłów (Schumacher za kierownicą a raczej lejcami rydwanu).
MisioKGB
Gramowicz
15/02/2023 09:08
Wczoraj byłem w kinie, świetna komedia, fajne wstawki i gry słowne, naprawdę warto obejrzeć, a do recenzji radziłbym podchodzić z dystansem!