Komedii z R-ką nigdy dość. Oceniamy, czy po seansie Bez urazy ktoś mógłby poczuć się urażony.
Blachara
Klasyczne komedie dla dorosłych widzów to wymierający gatunek. Czasy się zmieniają, a wraz z nimi wrażliwość widzów, którzy bardziej stawiają nacisk na tolerancję, przez co zasób tematów, z których wolno obecnie żartować, stał się bardzo ograniczony. Sami komicy często wspominają, że ciężko jest we współczesnych czasach napisać dobrą komedię, skoro z wielu grup społecznych nie można już żartować, aby żaden widz nie poczuł się pokrzywdzony lub dyskryminowany. Ale komedie zawsze były gatunkiem, który pozwalały patrzeć na świat w krzywym zwierciadle, więc ich znormalizowanie zwyczajnie mija się z celem. Dzisiaj takie komedie, jak Kac Vegas, czy American Pie nie mogłyby powstać, więc filmowcy muszą radzić sobie w inny sposób. Jak udowadnia Bez urazy, niestety ten inny sposób, pod żadnym względem nie okazuje się lepszym.
Maddie (Jennifer Lawrence) całe życie mieszka w nadmorskim miasteczku, ledwo wiążąc koniec z końcem, zarabiając na życie w lokalnym barze i jeżdżąc na uberze. Gdy traci samochód z powodu niezapłaconego podatku od nieruchomości, postanawia zdobyć pieniądze, aby zachować dom po swojej zmarłej matce. Natrafia na nietypowe ogłoszenie dwójki bogaczy, którzy pragną zatrudnić panią do towarzystwa dla swojego dziewiętnastoletniego syna-prawiczka, w zamian oferując starego buicka. Maddie postanawia wykorzystać szansę i szybko załatwić sprawę, aby jak najszybciej wrócić do dorywczej pracy. Dziewczyna nie wie jednak, że Percy (Andrew Barth Feldman) to w rzeczywistości naiwny, ale wrażliwy chłopak, który jedynie czeka, aż ktoś wyrwie go z jego nudnego życia i nauczy go dorosłości.
GramTV przedstawia:
Po rewelacyjnych, zabawnych i mądrych Grzecznych chłopcach z 2018 roku, miałem ogromne oczekiwania wobec kolejnego filmu Gene’a Stupnitsky’ego, który te pięć lat temu pokazał, że można znaleźć idealną formułę łączącą klasyczną komedię pełną ostrego humoru ze współczesną wrażliwością publiczności. Dlatego jestem mocno rozczarowany, jak bardzo nijakie pod względem żartów jest Bez urazy. Pomijając już mnóstwo głupot fabularnych, które wybijają z już i tak lepionej na ślinę historii, to film pozbawiony jest chociaż jednego gagu, po którym można byłoby wybuchnąć śmiechem. Niestety nie jest to komedia, która przyprawi Was o ból brzucha, choć jako przedstawiciel nurtu feel-good-movie sprawdzi się całkiem nieźle.
Zakładając, że przymkniecie oko na kiepską narrację, sporo nudy, bezpieczne do bólu rozwiązania fabularne i brak chemii między bohaterami. Przyznaję, że nie brzmi to zachęcająco, ale Bez urazy nie jest aż tak złe. Odbiór filmu w dużej mierze zależy od oczekiwań, więc jeżeli pominiecie zwiastuny, który pokazują zdecydowaną większość tych lepszych momentu, to na Bez urazy powinniście bawić się dużo lepiej. Musicie jednak wiedzieć, że film nie najlepiej wykorzystuje podejmowany temat, marnując potencjał w wyśmianiu nadopiekuńczych rodziców, wystraszonych świata nastolatków, czy też trzydziestoparolatków, którzy wciąż zapominają, że czasy studenckie już dawno minęły. Stupnitsky jest w tym wszystkim kłopotliwie zachowawczy, a film nie raz i nie dwa niepotrzebne skręca w rejony komedii romantycznej, całkowicie wytracając wtedy cały impet.
Ciekawe, że jeśli patrzeć na metacritic i opinie widzów, ludziom ten film podoba się znacznie bardziej niż Flash. Może już mają dosyć tego superbohaterskiego barachła (nie ma ani jednego filmu o superbohaterze od czasu Batmanów Burtona, który jest wart więcej niż 6/10) i zaakceptują cokolwiek.
Ewidentnie autor recenzji do nich nie należy i dalej to superbohaterski śmieć odpowiada jego estetyce i potrzebom bardziej (tutaj 5, na Flashu 6).
A co do pomysłu na film to nie ma znaczenia czy jest realny, czy nie, ważne jak jest zrealizowany. Nikt nie zarzucał 'Nieoczekiwanej zamianie miejsc' z Eddiem Murphym że pomysł na film jest nierealny, bo żaden milioner nie zamieni się miejscami z lumpem. Swoją drogą jakby autor był choć trochę dokształcony w historii kinematografii to od razu by wyłapał tą aluzje do tamtego filmu.
Nalfein
Gramowicz
25/06/2023 11:29
Trzeba robić nieśmieszne komedie żeby nie urazić ludzi bez poczucia humoru.