Damian McCarthy zafundował widzom powrót do klasycznego horroru z siłami nadprzyrodzonymi, kryminalną zagadką i atmosferą niesamowitości godną gotyckiego zamczyska.
Tegoroczna irlandzka produkcja zatytułowana Dom osobliwości (Oddity) to kolejna ciekawa propozycja seansu na 10. Edycji Splat!FilmFest. Tym razem przeznaczona głównie dla miłośników i miłośniczek klasycznych opowieści grozy i horroru gotyckiego. Wprawdzie zamiast nawiedzonego zamku czy wielkiej starej posiadłości mamy tajemniczy dom i sklep pełen osobliwych artefaktów mających związek ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, jednakże atmosfera zimnych wnętrz, mrocznych korytarzy i zagrożenia nie z tego świata przywołuje oczywiste skojarzenia.
Dom na uboczu
Fabuła filmu Dom osobliwości nie należy do tych nadmiernie skomplikowanych, ciężko tu też mówić o przeroście formy nad treścią, choć reżyser, a zarazem scenarzysta Damian McCarthy stara się zwodzić widownię, jednocześnie nie zapominając zamieszczać elementów, które w odpowiednim momencie wskakują na właściwe miejsce. Twórca bawi się tym, co i kiedy jej pokazuje, podsuwając rozmaite sugestie i tropy. Siła tej historii nie polega jednak na samej zagadce i jej rozwiązaniu, lecz na klimacie – starannie podtrzymywanym upiornym nastroju.
W filmowe progi Domu osobliwości wkraczamy wraz z Dani Timmins (Carolyn Bracken). Stara się ona doprowadzić do porządku duży, nader ponury budynek, w którym ma osiąść wraz ze swym mężem Tedem (Gwilym Lee). Ów, będąc zapracowanym psychiatrą, nie ma zbyt wiele czasu na wspólne wicie gniazda. Po telefonicznym ustaleniu paru szczegółów odnośnie do najbliższych dni Dani zostaje pozostawiona sama sobie. Nie na długo jednak. Wkrótce do drzwi dobija się tajemniczy mężczyzna ze szklanym okiem (Tadhg Murphy), z uporem twierdząc, że kobiecie grozi niebezpieczeństwo, gdyż ktoś wkradł się do środka, gdy na chwilę udała się do samochodu. Niedługo potem, co chyba nie jest zbyt zaskakujące, widz/widzka dowiaduje się o jej śmierci...
Co do tego doprowadziło? Kto i dlaczego dokonał tej zbrodni? Czy w ogóle była jakaś sensowna przyczyna? To pytania, na które próbuje odpowiedzieć Darcy Odello, siostra bliźniaczka Dani (w tej roli również Carolyn Bracken). To interesująca postać, z gatunku tych, jakie powinny pojawić się w tego typu opowieści – właścicielka wspominanego już sklepu, medium, obdarzona darem paranormalnej psychometrii, czyli odczytywania historii przedmiotów poprzez dotyk. Po roku od koszmarnego wydarzenia przybywa do feralnego budynku, w którym zdążyła się już zadomowić Yana (Caroline Menton), nowa partnerka Teda. Odwiedziny medium poprzedza przesyłka – przerażająca drewniana kukła... któremu to rekwizytowi zawdzięczamy kilka naprawdę świetnych realizatorsko scen.
Zręczne żonglowanie kliszami
Dom osobliwości jest filmem o tyle osobliwym, że chociaż w gruncie rzeczy opiera się na kliszach, Damian McCarthy żongluje nimi na tyle sprawnie i tak buduje narrację, iż to relatywnie mało przeszkadza. Wprawdzie należy zawiesić niewiarę na wysoko umieszczonym kołku, jeśli chodzi o brak kontroli wyższych czynników nad tym, co właściwie dzieje się w pracy Teda, ale można to tłumaczyć na różne sposoby, a przede wszystkim wybaczyć. Da się to uczynić dzięki napięciu, które można wręcz kroić nożem. Napięcie to podkreśla ścieżka dźwiękowa – niepokojące, ostre, wibrujące dźwięki, które same w sobie opowiadają historię. Przy tej okazji warto wspomnieć o składniku, jakim jest technika jump scare. Mamy ich tu trochę, natomiast jeden z nich okazuje się wyjątkowo udany. W filmie McCarthy’ego nadchodzi scena, kiedy niby to doskonale wiemy, co za chwilę się wydarzy, a mimo to odbiorców wbija w fotel lub zmusza do szarpnięcia się w wyżej wymienionym meblu. Ciężko zapomnieć jęk wyrywający się z niektórych gardeł.
GramTV przedstawia:
Jeśli chodzi o technikalia, na uwagę zasługuje zręczne wykorzystanie w przekazywaniu informacji i generowaniu atmosfery narzędzi fabularnych, jakie stanowią aparat fotograficzny i kamera. Mamy tu połączenie elementów rodem z powieści Agathy Christie, Edgara Allana Poego i Sheridana Le Fanu, starych filmowych obrazów traktujących o duchach oraz filmów found footage, a wszystko w chłodnej kolorystycznie i emocjonalnie, surowej zdjęciowej oprawie nawiązującej do lat 60. Carolyn Bracken w podwójnej roli sprawdza się znakomicie, w wersji Darcy przywodząc na myśl Susy Hendrix graną przez Audrey Hepburn w klasyku Doczekać zmroku (1967).
Podsumowując, to film godny obejrzenia ze względu na nastrój kreowany przez grę aktorską i inne elementy realizacji – porządny powrót klasycznego horroru w gotyckim stylu. Szkoda jednak chociażby, że bezsensownie porzucono pewien interesujący wątek. To akurat trudno wybaczyć.
Film obejrzeliśmy 26 października 2024 na warszawskiej części Splat!FilmFestival, będzie go jeszcze można zobaczyć 31 października 2024 w ramach części wrocławskiej, o godzinie 19.00. Polecamy!
6,8
Dom osobliwości nie będzie kamieniem milowym podgatunku, ale na bezrybiu...
Plusy
Udana podwójna rola Carolyn Bracken
Nastrój, renowacja grozy w starym, dobrym stylu
Klimatyczne nawiązania do literatury i kinematografii
Technikalia (zdjęcia, muzyka, jump scare)
Minusy
Brak wyjaśnienia i rozwinięcia ciekawego wątku
W paru momentach trzeba zgodzić się na rozprostowanie zwojów mózgowych
Na razie krąży w obiegu festiwalowym. Niektóre filmy ze Splat!FilmFest trafiają do standardowej dystrybucji. "Dom osobliwości" otrzymał nagrodę publiczności w kategorii najstraszniejszy film, więc jest nadzieja i szansa, że w ciągu roku zobaczymy go w polskich kinach.