Recenzja filmu Gdy sen nie nadchodzi. Dobranoc

Radosław Krajewski
2021/06/28 13:19
1
2

Na Netflixie pojawiła się nowa propozycja dla fanów Cichego miejsca i Nie otwieraj oczu. Oceniamy, czy Gdy sen nie nadchodzi to dobra produkcja.

Gdy wyobraźnia nie nadchodzi

Ciche miejsce rozpoczęło trend na postapokaliptyczne światy, w których bohaterowie muszą zmagać się z utratą któregoś ze zmysłów. Gdy film Johna Krasinskiego polegał na ukazaniu przetrwania ludzkości w całkowitej ciszy, tak w Nie otwieraj oczu na podstawie powieści Josha Malermana z 2014 roku, bohaterowie zostali pozbawieni wzroku. Oryginalności nie można odmówić również nowemu filmowi Netflixa, w którym to cała ludzkość cierpi na brak snu. Przetrwanie nie jest kwestią tygodni czy miesięcy, ale godzin. Pomysł jest naprawdę świetny i tkwi w nim ogromny potencjał, dlatego tym bardziej szkoda, że twórcy Gdy sen nie nadchodzi nie potrafili go wykorzystać.

Gdy wyobraźnia nie nadchodzi, Recenzja filmu Gdy sen nie nadchodzi. DobranocHistoria opowiada o byłej żołnierce Jill (Gina Rodriguez), która zajmuje się sprzedażą leków lokalnemu dilerowi. Gdy pewnego dnia odwozi swoje dzieci Matildę (Ariana Greenblatt) oraz Noaha (Lucius Hoyos) do szkoły, nagle ich samochód przestaje działać. Tajemniczy impuls doprowadził do braku energii na całym świecie, a co gorsze, ludzie nie mogą zasnąć. Odporna na tą przypadłość jest Matilda, która stanowi klucz do rozwiązania zagadki bezsenności. Jill za namową swojego syna udaje się do laboratorium prowadzonego przez psychiatrę Murphy (Jennifer Jason Leigh), z którą łączy ją wojskowa przeszłość. Kobieta musi ochronić swoją córkę, co nie będzie łatwym zadaniem, bo każda godzina sprawia, że nie tylko ona, ale również pozostali ludzie, zaczynają tracić zmysły.

Gdy sen nie nadchodzi jest typowym przedstawicielem tego odłamu filmów postapokaliptycznych. Produkcja scenariuszowo nie próbuje niczym zaskoczyć, od linijki odhaczając kolejne wydarzenia. Mamy więc etap dezorientacji, ukazania stopniowego rozkładu norm społecznych, w końcu wielką podróż najeżoną niebezpieczeństwami i finał w ośrodku, który może doprowadzić do końca katastrofy. Szkoda, że twórcy nie wykazali się żadną wyobraźnią, aby jakkolwiek urozmaicić historię swojego filmu. Tym bardziej, gdy mowa o zagrożeniu, które zbliża się wielkimi krokami z każdą minutą, a mimo to produkcja nie ma w sobie za grosz napięcia.

Nie, żeby też jakoś szczególnie ekscytowały kolejne zagrożenia, jakie spotykają na swojej drodze Jill i dwójka jej dzieci. Miejscowa społeczność, która chce złożyć dziewczynkę w ofierze Bogu, kryminaliści uciekający z więzienia, lokali przestępcy, czy też naukowcy próbujący za wszelką cenę znaleźć rozwiązanie, nie są w świecie apokalipsy niczym nowym. Dlatego też Gdy sen nie nadchodzi bardzo szybko zaczyna nudzić i paradoksalnie widz może odczuć zmęczenie ogrywanymi przez twórców schematycznymi rozwiązaniami.

Jeszcze jedna apokalipsa do kolekcji

Dałoby się to jeszcze przeboleć, gdyby film nie był tak źle zrealizowany. Netflix już dawno odzwyczaił nas, że produkcje platformy stawiają mocny nacisk na warstwę realizacyjną, ale to, co się dzieje ostatnimi czasy, jest bardzo niepokojące. Gdy sen nie nadchodzi nie jest wyjątkiem i film razi kiepskim montażem, przez który historii brakuje ciągłości, słabą ekspozycją z mnóstwem koszmarnie napisanych dialogów, brakiem jakiegokolwiek stylu czy też reżyserską porażką w prowadzeniu aktorów. Oczywiście, da się przez seans przejść w miarę bezboleśnie, ale też nie ma większego sensu tracić ponad półtorej godziny na film, który nie jest dobry. Szczególnie że recepta na dolegliwości całej ludzkości okazuje się co najmniej durna i rodzi masę dodatkowych problemów, na które film już nie odpowiada.

GramTV przedstawia:

Mark Raso nie sprawdził się jako reżyser, co najlepiej widać po grze aktorskiej niemal każdego członka obsady. Gdy Gina Rodriguez nie jest jeszcze taka zła i potrafi coś wykrzesać ze swojej postaci, tak kiepsko wypada chociażby nastoletnia Ariana Greenblatt, która w Miłość i potwory oraz Jedynym i niepowtarzalnym Ivanie udowodniła, że może stać się w przyszłości gwiazdą. Najbardziej żal drugoplanowej obsady, w tym Finna Jonesa, Shamier Anderson i Jennifer Jason Leigh, którzy nie mają zbyt wiele do grania.

Gdy sen nie nadchodzi nie jest udaną produkcją Netflixa. Nic więc dziwnego, że platforma nie promowała swojego najnowszego filmu, pomimo wielu znanych nazwisk w obsadzie. Obraz poza ciekawym punktem wyjścia nie ma nic interesującego do zaoferowania, powielając fabularne czy realizacyjne rozwiązania z podobnych produkcji, lecz robiąc je gorzej. Może i do tragedii daleko, ale do dobrego filmu również. Więc gdy podczas seansu sen nadejdzie, warto dwa razy zastanowić się, czy warto poświęcać na tę produkcję więcej swojego czasu.

3,0
Niech nie zmylą Was znane nazwiska w obsadzie, bo Gdy sen nie nadchodzi to kolejny wyprodukowany taśmowo film Netflixa. Bez żalu można ominąć.
Plusy
  • Ciekawy koncept bezsenności
  • Nienajgorsza Gina Rodriguez
  • Da się bezboleśnie dotrwać do końca seansu…
Minusy
  • …tylko po co?
  • Słaba strona realizacyjna
  • Scenariusz oparty na gatunkowych kliszach
  • Brak napięcia i kiepskie sceny akcji
Komentarze
1
xenbit
Gramowicz
11/06/2021 15:41

W pełni się zgadzam z recenzją. Sen może nadejść 😄