Hood Witch autorstwa Saïda Belktibiito doskonały wybór na film zamknięcia tegorocznego Splat!FilmFest
Splat!FilmFest 2023 rozpoczął się produkcją, której akcja dzieje się na wielkim, przepojonym beznadzieją blokowisku we Francji, i podobną się kończy. Recenzowany teraz obraz także zawiera posępny komentarz społeczny, porusza kwestię klasizmu, przede wszystkim jednak zgłębia temat potrzeby wiary w cudowne i przystępne cenowo remedia na wszystko, „magię” praktyk religijnych i degeneracji religii, psychologii tłumu oraz mizoginii, zwłaszcza tej usankcjonowanej społecznie i religijnie. Główna bohaterka filmu Hood Witch, Nour (w tej roli świetna Golshifteh Farahani), jest czarownicą. Tyle że bardzo współczesną, internetową i... niewierzącą w prawdziwość tego, co robi. Po rozpadzie małżeństwa walczy o to, by mieć wystarczające środki na wychowanie syna. Jej życiowy plan na dobrobyt stanowi stworzenie aplikacji, dzięki której potrzebujący magicznego wsparcia ludzie będą mogli skontaktować się z odpowiednią „osobą czyniącą”. To, że sama nie wierzy w magię, nie sprawia, że nie przestrzega jej zasad: klienci oczekują konkretnych rozwiązań, ceremonii, rytuałów (nadchodzi też taka chwila, że Nour próbuje pewnej rzeczy, bo a nuż zadziała). Do nich zaś potrzebne są rozmaite egzotyczne zwierzęta, więc jej mieszkanie na paryskim blokowisku jest ich pełne, a nasza bohaterka musi brać udział w przemycie tychże (z czym wiąże się rozbrajająca scena otwierająca główny wątek).
Nowa internetowa platforma to póki co pieśń przyszłości (niedalekiej, o ile będzie miała na to środki, a te już w pierwszych scenach filmu mocno jej się skurczą), na razie zaś oferuje swoje usługi w sąsiedztwie. Bywa, że nawet nieodpłatnie, bo jak na cyniczkę ma bardzo wrażliwe serce. Nour działa na niebezpiecznym gruncie, bo większość jej klientów to ludzie przynajmniej fasadowo wierzący, przede wszystkim muzułmanie. Jak długo udaje się jej uzyskiwać efekty (placebo stanowi całkiem niezłe rozwiązanie), jest ukochaną sąsiadką, ale gdyby tylko powinęła jej się noga… Jak łatwo się domyślić, dojdzie do tego. Efektem będzie makabryczna spirala przemocy, w której ważną rolę odegrają tak przez nią hołubione social media.
(Nie)sprawiedliwość tłumu
Gdy w swoim najnowszym felietonie wspominałem dwa filmy, które zobaczyłem na zeszłorocznej edycji Splat!FilmFest (Zalava i Światłonoc), nie spodziewałem się, że tak szybko doczekam się zwieńczenia swoistego tryptyku. O ile jednak Zalava opowiadała o dość odległych czasach na irańskiej prowincji, a Światłonoc – już współcześnie osadzona – dotyczyła góralskiej wioski w Tatrach, Hood Witch pokazuje, że dokładnie te same mechanizmy mogą zadziałać i dziś, i to w samym sercu Francji. Przesądy, szybkie zrzucanie winy na „wiedźmy”, wściekły tłum dążący do samosądu? Nawet paryskie blokowisko może być sceną takich wydarzeń, wystarczy siła zabobonu i wypaczone podejście do religii.
GramTV przedstawia:
We francusko-irańskim filmie Saïda Belktibii w zasadzie nie ma pozytywnych bohaterów, nawet Nour i jej syn nie są kryształowi, ale otacza ich cała plejada postaci tak obrzydliwych, odstręczających, że aż coś się człowiekowi ścina w bebechach. Najgorzej wypadają fałszywi ludzie wiary, muzułmanie traktujący swą religię mocno wybiórczo (skądś to znamy, ale nie w islamskim wykonaniu, prawda?) – niemal te same rytuały, egzorcyzmy, które są zakazane przez Księgę, w licencjonowanych Klinikach Oczyszczenia (po nazwach i sposobie zwracania się do siebie można odnieść wrażenie, że powiązanych z Bractwem Muzułmańskim) są uświęcone. Po prostu określane są jako „zabiegi zgodne z nauką islamu”. Często okazują się też torturami, istnym „drągiem na dżinna” pozbawionym nawet recytacji Koranu. Dodatkowo uderza całkowita nieobecność państwowych sił porządkowych na terenie blokowiska, w którym znajduje się mieszkanie Nour.
Zbydlęcenie człowieczeństwa
Saïd Belktibia nieco przejaskrawia świat, ale nie czyni tego pochopnie. Hood Witch zadaje bowiem trzy ważne pytania, wszystkie związane z człowieczeństwem. Pierwsze dotyczy podatności tłumu na manipulację, jego zdolności do samosądów. Drugie sięga do filarów islamu, używanych cynicznie przez lokalnych władców dusz. Trzecie dotyczy natury mediów społecznościowych, zdolności do zaszczucia człowieka z wykorzystaniem choćby TikToka. Opinia reżysera na te tematy jest wręcz jednoznacznie negatywna. Jednocześnie nie stara się uczynić z Nour jakiejś damsel in distress. Przyparta do muru jest twardzielką, lwicą, zdolną zrobić wszystko, by ochronić siebie i (przede wszystkim) swoje dziecko. Pomimo tego, że daleko jej do ideału, że para się kontrowersyjnymi praktykami, zaczynamy jej sekundować. Bo inni są gorsi. Przy okazji Belktibia pochyla się nad mechanizmami, które od setek lat pchały w płomienie stosów zwłaszcza kobiety. Bo przecież tak dobrze zrzucić z siebie winę i wskazać palcem z definicji „grzeszną” kobietę, rzekomo „słabszą i bardziej podatną na podszepty Szatana”. Szczególnie gdy jest piękna, z charyzmą, walcząca o niezależność, borykając się z całym światem, w tym chorobliwie zazdrosnym byłym mężem (oczywiście w oczach braci muzułmanów niezwykle skrzywdzonym), w której to walce czasem przeszkadza zbyt dobre serce. Tu wręcz trzeba wspomnieć o naprawdę plugawej postaci z sąsiedztwa, która stanowi ucieleśnienia ironicznego stwierdzenia, że za każdy dobry uczynek prędzej czy później spotka nas zasłużona kara, w którą to personę znakomicie wciela się Denis Lavant.
Nie mam pojęcia, czy ten film ma szansę wejść do regularnej dystrybucji, bo za mocno bije po fobiach. Wiem, że w Warszawie, na dziewiątej edycji Splat!FilmFest przewidziano jeszcze jeden jego seans, w poniedziałek 30 października. Sprawdźcie, czy są jeszcze bilety, bo szkoda byłoby przegapić tak dobry obraz, tak plastycznie skonstruowaną okazję do zanurzenia się w ludzkim brudzie.
8,5
Hood Witch to wspaniały brutalny thriller psychologiczny, zawierający ostrzeżenia, których nie należy lekceważyć.
Plusy
Strona psychologiczna i socjologiczna
Umiejętnie budowane napięcie (zarówno dzięki rozwojowi fabuły, jak i sztuczkom technicznym)
Świetna gra aktorska, szczególnie olśniewające kreacje Golshifteh Farahani i Denisa Lavanta
Konstrukcja filmu (włącznie z fragmentami programów dokumentalnych dotyczących magii i czarownic)
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!