Po długich pięciu latach minionki powróciły z nowym filmem. Oceniamy, czy żółte stworki nadal potrafią porządnie narozrabiać.
(Anty)bohaterem być
Universal Pictures kazał długo czekać fanom minionków na kolejną część. Dla serii jest to prawdziwy sprawdzian, czy starsi o pięć lat widzowie nadal są chętni oglądać nowe przygody żółtych stworków. Przy okazji najnowsza odsłona może poszerzyć swój fandom najmłodszymi widzami, którzy nie mieli szans obejrzeć poprzedniej odsłony na dużym ekranie. Patrząc jednak po internetowym szale na Wejście Gru, minionki nic nie straciły ze swojego uroku i wciąż kochają je miliony osób na całym świecie. I raczej nie zmieni się to po nowej części, która przywraca sprawdzoną formułę, która zadowoli zarówno starszych, jak i młodszych widzów.
Gdy Złowieszcza Szóstka poszukuje nowego członka do swojej drużyny superzłoczyńców, 12-letni Gru dostrzega szansę na rozpoczęcie swojej nikczemnej kariery. Belle Bottom, przywódczyni słynnej grupy, odrzuca kandydaturę chłopaka. W ramach zemsty Gru postanawia wykraść im cenny klejnot. Gdy złoczyńcy zauważają znikniecie przedmiotu, ruszają za nim w pościg. W końcu chłopak zostaje porwany i tylko minionki mogą uratować swojego młodego pana. Problem w tym, że jeden z nich przehandlował cenny artefakt na zwykły kamień z doklejonymi oczami. Bob, Kevin, Stuart ruszają uratować Gru, zaś Otto ma odzyskać utracony naszyjnik. Okazuje się jednak, że chłopak trafia do domu swojego idola - Wilda Knucklesa, legendarnego złoczyńcy, który postanawia nauczyć Gru swojego fachu. Również minionki nie próżnują i natrafiają na byłą mistrzynię kung-fu, która chętnie pokazuje im kilka sztuczek.
GramTV przedstawia:
Fani serii nie będą zawiedzeni. Wejście Gru to produkcja wykalkulowana i bezpieczna, pozbawiona szaleństw znanych z Minionków z 2015 roku. Ale nie ma w tym nic złego, skoro film nadal potrafi bawić i sprawiać rozrywkę. Tym bardziej że pretekstowa fabuła jest dla twórców tylko przyczynkiem do wzięcia superbohaterskiego gatunku i odwrócenia jego paradygmatu. Choć ciężko Gru nazwać złoczyńcą, to aspiruje on do roli antysuperbohatera. Podobnie jak dzieciaki marzące o zostaniu nowym Spider-Manem, Batmanem czy Kapitanem Ameryką, również Gru jest wyśmiewany za swoje marzenia, chociaż robi wszystko, aby się ziściły. Jednak nawet antybohaterzy potrzebują złoczyńców, dzięki którym mogą wykonać kilka dobrych uczynków.
Podobna zasada obowiązuje same minionki, które nadal nie do końca radzą sobie z całym tym złem. Fajtłapowate żółte stworki mogą liczyć głównie na szczęście, że tym razem ich niecny plan się powiedzie. Jak jednak wiemy z poprzednich części, rzadko się to udaje, choć całkiem dobrze radzą sobie z pokonywaniem zła. Tym bardziej, gdy otrzymują supermoce w postaci wiary we własne umiejętności, dzięki której potrafią poradzić sobie nawet z dużo większym i groźniejszym przeciwnikiem. Dla minionków nie ma rzeczy niemożliwych, choć małe stworzonka nie do końca zdają sobie z tego sprawę.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!