Seria Obecność po kilkuletniej przerwie powróciła na ekrany kin. Oceniamy, czy to godna kontynuacja.
Demony na miarę lat 80.
Popularności serii Jamesa Wana nie można się dziwić. Co roku jesteśmy zalewani niskobudżetowymi horrorami, które są zwyczajnym skokiem na kasę. Twórcy Obecności podeszli do tematu zupełnie inaczej, nie tylko wykorzystując historię opartą na faktach z prawdziwymi postaciami, ale odnajdując idealny kompromis między straszeniem a rozwojem fabuły. Dwie części Obecności były dobrze skrojonymi horrorami, które nie wymyślały gatunku na nowo, a jednak sprawiały, że były lepsze od innych produkcji o co najmniej dwie długości. Po mało udanych spin-offach wszyscy oczekiwali, że Obecność 3: Na rozkaz diabła udowodni, że przynajmniej główna seria trzyma równy poziom, dzięki któremu uniwersum przetrwa bez większego uszczerbku na jakości. Niestety fani horrorów otrzymali najgorszą odsłonę, która wszystko robi gorzej niż w poprzednich filmach.
Akcja przenosi nas do 1981 roku. Eda (Patrick Wilson) i Lorraine Warrenów (Vera Farmiga) spotykamy w samym środku kolejnej przerażającej sprawy. Próbują pomóc kilkuletniemu Davidowi (Julian Hilliard) przegonić z jego ciała demona. Gdy zwykłe środki nie przynoszą skutku, wzywają na pomoc egzorcystę. Demon jednak nie daje za wygraną i przechodzi do ciała Arne’go (Ruairi O'Connor), chłopaka Debbie (Sarah Catherine Hook) - siostry opętanego chłopca. Niedługo później Arne popełnia morderstwo, a winę zrzuca na opętanie. Warrenowie muszą udowodnić przed sądem, że mężczyzna był niepoczytalny w czasie zbrodni. Małżeństwo czeka niezwykle trudne zadanie rozwiązania tajemniczej zagadki opętania, ale również próba ich wzajemnej miłości.
Trzecia część Obecności prowadzi więc dwa równoległe wątki, które się ze sobą przeplatają. W pierwszym otrzymujemy sprawę opętania, która miejscami potrafi przykuć uwagę. Szczególnie gdy dwójka bohaterów zamienia się w detektywów z “supermocami”, odwiedzając kolejne lokacje i szukając poszlak, współpracując z lokalną policją. Jeżeli jednak ktoś liczył na postawienie nacisku na sprawę sądową, to bardzo się rozczarowuje. Samej rozprawy mamy zaledwie dwie sceny, które odhaczają jedynie kluczowe wydarzenia, aby widz przypadkiem się nie pogubił. Drugim jest z kolei opowieść o relacji dwójki bohaterów, który pozwala poznać same początki ich miłości. Skoro stawka jest najwyższa ze wszystkich dotychczasowych filmów z serii, znajdzie się miejsce na wiele wzruszających scen, w których Warrenowie będą mogli przemienić słowa w czyny i udowodnić swoją miłość.
Tym razem demony zostały zepchnięte na dalszy plan i to niestety widać. Ich wygląd, choć początkowo przerażający, to przy dłuższym poznaniu przestaje robić jakiekolwiek wrażenie. Ciężko bać się potworów, od których aż kipi od efektów specjalnych. Kiepsko wypada więc zarówno główny przeciwnik, jak również poboczne zjawy. Brakuje tu antagonisty na miarę Zakonnicy z drugiej części, której historia była niezwykle ciekawa, a każde pojawienie się jej na ekranie gwarantowało szybsze bicie serca. Traci na tym oczywiście sam klimat, który rozmywa się zaraz po początkowej scenie. Film próbując przestraszyć widza, stosuje te same sztuczki co we wszystkich produkcjach z serii, ale przez te problemy tym razem większość jump scare’ów zwyczajnie nie działa.
Nie wszystko stracone
Twórcy na szczęście nie zawiedli pod względem technicznym i sprawnie nakręcony materiał oraz przyjemne dla oka zdjęcia są głównym atutem tej produkcji. Widać, że niecałe 40 milionów dolarów budżetu nie poszło na marne i nawet jeżeli reżyser Michael Chaves nie radzi sobie najlepiej, producenci zatrudnili specjalistów w swoich dziedzinach, którzy dołożyli wszelkich starań, aby Obecność 3 oglądało się po prostu dobrze. Nieźle wypada również oddanie klimatu wczesnych lat 80. Przede wszystkim za sprawą świetnego wykorzystania utworów z tamtej epoki oraz kilku popkulturowych wzmianek, które osadzają historię w naszej rzeczywistości.
GramTV przedstawia:
W czwartym kolejnym filmie (licząc z ostatnią częścią Annabelle) nie zawodzi duet Vera Farmiga i Patrick Wilson. Nadal mam problem z uwierzeniem w ich wzajemną relację, co może po części tłumaczyć negatywne odebranie przeze mnie ich wspólnego miłosnego wątku, ale zwyczajnie nie czuję między nimi ekranowej chemii. Ale pod względem aktorskim nic im nie mogę odebrać i aktorska para stoi na wysokości zadania, tworząc świetne, charyzmatyczne postacie, które są prawdziwą siłę tej marki. Nieźle wypadają również Ruairi O'Connor oraz Sarah Catherine Hook, którzy tworzą interesujące kreacje, którym chce się kibicować.
Obecność 3: Na rozkaz diabła jest najgorszą odsłoną serii. Nie jest to nawet udany film, który oprócz dobrej strony technicznej i przeniesienia widza do wczesnych lat 80., ma niewiele więcej do zaoferowania. Historię nie śledzi się z zapartych tchem, a po kilku pierwszych jump scare’ach twórcy niczym więcej nie potrafią zaskoczyć. Nie sprawdza się również główny demon oraz cała tajemnica stojąca za opętaniem. Niestety tym razem otrzymaliśmy film bliższy nieudanym spin-offom niż głównej serii. Warrenowie mają jeszcze do zaoferowania kilka interesujących spraw, więc miejmy nadzieję, że trzecia część była jedynie niefortunnym wypadkiem przy pracy.
4,0
Obecność powróciła, ale nie w takiej formie, jakiej byśmy chcieli. Więcej tu romansu niż horroru, przez co film prawie w ogóle nie straszy,
Bez przesady, ta ocena to jakiś żart. Przed chwilą obejrzeliśmy, świetna kolejna część, może i bez charakterystycznej kamery Wana, ale daje lekko 7/10.
7/10 dla mie do jest za bardzo chojna ocena , film nie jest straszny = jako horror zawodzi ... 3/10
Wicket_Boomber
Gramowicz
28/06/2021 17:59
Najslabsza czesc ze wszystkich ! , jedynak byla swietna , a 3 ... przewidywalna , ogladajac ten film ani razu nie czulem sie przestraszony . 3/10
MisioKGB
Gramowicz
19/06/2021 15:05
Bez przesady, ta ocena to jakiś żart. Przed chwilą obejrzeliśmy, świetna kolejna część, może i bez charakterystycznej kamery Wana, ale daje lekko 7/10.