W czarnej komedii Jeana-Christophe’a Meurisse’a i Amélie Philippe absurd goni absurd, ale seans daje poczucie, że to naprawdę mogłoby się zdarzyć.
Plastikowe pistolety (Les pistolets en plastique) to kolejna ciekawa propozycja seansu na 10. edycji Splat!FilmFest. Francuscy twórcy na początku filmu informują, że jest on inspirowany wydarzeniem mającym miejsce w rzeczywistości. Nietrudno się domyślić, że może chodzić o któreś ze słynnych zatrzymań na lotnisku, kiedy to policja użyła środków nieadekwatnych do sytuacji i/lub przetrzymywała człowieka, choć nie miała do tego rzetelnych podstaw. Jak by nie było, to właśnie przydarza się jednemu z bohaterów obrazu w reżyserii Jeana-Christophe’a Meurisse’a.
Roller coaster śmiesznych i strasznych kuriozów
Michel Uzès (Gaëtan Peau), nieco ekscentryczny, ale będący po właściwej stronie prawa tancerz country, wybiera się do Kopenhagi na konkurs i występy. Niestety, po drodze zdarzają mu się incydenty, które nie sprzyjają pozostaniu w równowadze psychicznej. Wisienkę na torcie stanowi to, że gdy dociera na docelowe lotnisko, duńscy funkcjonariusze zdążyli już otrzymać rzekomo pewne informacje, iż w istocie mają do czynienia z Paulem Bernardinem (Laurent Stocker), ściganym za zamordowanie żony i dzieci. Zostały wszak przekazane przez słynnego Zavattę (Anthony Paliotti), który w oczach fanów jest współczesnym Sherlockiem Holmesem. Na nic zda się fakt, że Michel w ogóle nie przypomina poszukiwanego mężczyzny.Każda jego próba wykaraskania się z matni kończy się wpadnięciem z deszczu pod rynnę. A raczej pod lufę istnych (plastikowych) pistoletów, które to określenie dotyczy tu nie tylko porywczych mężczyzn.
Seria kuriozalnych wydarzeń w filmie Plastikowe pistolety dotyczy również dwóch detektywek amatorek, Léi (Delphine Baril) i Christine (Charlotte Laemmel). Nieustraszone „specjalistki”, dofinansowane przez organizację założoną przez facebookowych entuzjastów wykrywania zbrodni, ruszają tropem przestępcy. Nowe wiadomości związane z Uzèsem/Bernardinem zastają kobiety w najgorętszym momencie ich śledztwa. Ale nic to, przebojowa Léa i nieśmiała, łatwo ulegająca wzruszeniu, lecz dzielna Christine nie zostawią swojej sprawy jakimś nieudacznikom z policji. Ich można oszukać, jednakże one wiedzą swoje...
Sprawnie odmalowany obraz
Reżyser i scenarzysta Jean-Christophe Meurisse wraz ze swą współscenarzystką Amélie Philippe przedstawili za pośrednictwem Plastikowych pistoletów zabawny, złośliwy i nader celny komentarz odnośnie do współczesnej rzeczywistości. Mamy tu całkiem poważne spostrzeżenia co do tego, że – wydawałoby się – szczęśliwe życie może zwyczajnie zmęczyć, zanudzić, doprowadzić do szaleństwa, a wtedy kto wie, do czego okażemy się zdolni. W owej kryminalnej komedii pomyłek odmalowany został groteskowy obrazek skoncentrowany na tym, jak pozory mogą mylić, jak łatwo o pomyłkę, gdy stereotypy bierze się za prawdę... A także nieco tylko podkolorowany fakt, jak bardzo ludzie wierzą swym idolom, swoje odczucia i wyobrażenia uznając za rzeczywistość, bo tak im wygodnie, i bez choćby próby weryfikacji powtarzają to, co wyczytali albo wysłuchali gdzieś w internecie. Meurisse po raz kolejny bierze na warsztat kwestię popularności kompletnych bzdur i rozbrajających teorii spiskowych, z namaszczeniem powtarzanych w pogoni za sensacją, oraz absurdalnych poczynań, za którymi stoi pragnienie nadania głębszego sensu własnemu życiu. Twórcy pokazują łatwość manipulowania opinią publiczną i wszechobecną hipokryzję, przy okazji podkpiwając z kultury anulowania jako mechanizmu, który ją wzmaga. Tu film jest podobny w wymowie do również prezentowanego na festiwalu Drugiego aktu (Le deuxième acte) w reżyserii Quentina Dupieux.
GramTV przedstawia:
Na uwagę zasługuje gra aktorska. Osoby wcielające się w postacie szalejące na ekranie, by śmieszyć, tumanić, przestraszać, zdają się wkładać w to całe swoje serce tudzież komiczny talent. I tak, prócz wspomnianych już aktorów i aktorek, salwy śmiechu wywołują Anne-Lise Heimburger jako nieprzejednana w wykrywaniu kłamstwa komisarz Hammer oraz absolutnie obłędny komik Hector Manuel w roli Rasmusa, czyli duńskiego policjanta, który umie komunikować się w języku francuskim. Ponadto w filmie Plastikowe pistolety cieszą zdjęcia i muzyka będąca dobrą ilustracją dla kolejnych sekwencji. Brak tu niepotrzebnych dłużyzn, sceny są dynamiczne i potrafią pozytywnie zaskoczyć połączeniem surrealistycznego humoru z makabrą. Szkoda tylko, że francuscy filmowcy, podobnie jak amerykańscy, tak lubią fekalne dowcipy, na szczęście w tym przypadku mamy tylko jedną taką scenę.
Plastikowe pistolety to sprawnie odmalowany obraz, jednakże pomimo wszelkich zalet nieco brak mu głębi. Meurisse i Philippe pokazują poruszane problemy zgrabnie, lecz głównie prześlizgując się po ich powierzchni. Nie ma tu też tej magii niejednoznaczności w poszczególnych wątkach, jaką miały Krwiste pomarańcze (Oranges sanguines) tych samych filmowców – świetna krytyka społeczno-polityczna, między innymi bawiąca się sugestią, że zemsta poza prawem bywa jedyną prawdziwą sprawiedliwością, a twierdzenie, iż nie przynosi ulgi i nic nie zmienia, to zwykłe brednie. Tutaj nie mamy wątpliwości, że ulga, jaką poczuły detektywki, nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Czy można powiedzieć o jej triumfie? Przynajmniej to jest dyskusyjne, co uwypuklają symboliczne sceny z dziećmi bawiącymi się plastikowymi pistoletami, bez cienia namysłu, kto oberwie w oko.
Film obejrzeliśmy 27 października 2024 na warszawskiej części 10 edycji Splat!FilmFestival (24 – 31 X 2024), będzie go jeszcze można zobaczyć 29 października 2024 w ramach części wrocławskiej, o godzinie 21.00. Polecamy!
7,2
Brutalna satyra na współczesność opakowana w grube warstwy absurdu
Plusy
Zabawny, złośliwy i celny komentarz dotyczący współczesnej rzeczywistości
Surrealistyczny humor połączony z makabrą
Świetna gra aktorska
Dopasowana muzyka i zabawa kolorystyką
Dynamiczne sceny
Minusy
Twórcy często przemykają po powierzchni poruszanych problemów, zamiast się w nie zagłębić
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!