Najnowszy film Emmy Benestan to świetny arthousowy horror poruszający tematykę tożsamości, mierzenia się z marzeniami i siły tradycji (w dobrym i złym znaczeniu).
Zwierzę (Animale) było filmem otwarcia 10. edycji Splat!FilmFest, de facto będzie też filmem zamknięcia festiwalu, dlatego recenzujemy go na koniec. Reżyserka i scenarzystka Emma Benestan wraz ze współscenarzystką Julie Debiton wykreowały mocny slow burner o zaskakującym i wstrząsającym dla wielu osób suspensie. Naszym zdaniem natomiast tropy, co stanowi clue filmu, są dość wyraźnie i można całkiem szybko się domyślić odnośnie do jego istoty. Nie zmienia to jednak faktu, że realizatorska podróż twórczyń, które kluczą, by jak najdłużej utrzymać widza/widzkę w nieświadomości co do swych głównych zamierzeń, a przy tym przybliżyć kulturę południa Francji z jej fascynacją bykami, a nawet miłością do tych zwierząt, i tak jest udana. Zawiera ona wiele skłaniających do rozważań wątków psychologicznych, genderowych i metafizycznych, a także etnograficznych, które same w sobie są bardzo interesujące i zachęcają do poznania historii i tradycji regionu.
Oglądając film Zwierzę, nie mieliśmy zielonego pojęcia o krainie, w której się toczy akcja, i aspektach jej kultury, które posłużyły autorkom za budulec sporej części fabuły. Obraz zainspirował nas jednak do poszukiwań, dzięki czemu post factum doceniliśmy, jak bardzo szczegółowo przedstawiono owe elementy. Dla Francuzów wszystko, co widać na ekranie, zapewne jest oczywiste i daje solidny podkład pod opowieść. Pozwólcie więc na wtręt etnograficzny, dzięki któremu wiele elementów układanki wyląduje od razu na właściwym miejscu. Alternatywnie, jeśli wolicie przejść taką drogę jak my, przeskoczcie od razu do kolejnego śródtytułu – najwyżej wróćcie po obejrzeniu filmu.
Kontekst etnograficzny
Camargue to bardzo specyficzny fragment Francji, kraina położona w delcie Rodanu, pełna rozlewisk i bagien. Zarazem jest to miejsce, gdzie od wielu wieków hoduje się byki rasy Raço di Biòu. Choć pozyskuje się z nich mięso (corocznie pod nóż trafia dwa tysiące sztuk z około dwunastotysięcznej populacji), jest to jednak jedynie element poboczny w hodowli. Najważniejsze jest przysposabianie byków do gonitw, zwanych course camarguaise. Ten sport popularny jest od XVI wieku, ale jego korzenie są jeszcze starsze. W odróżnieniu od iberyjskiej corridy, tu bykom nie grozi śmierć, a zranić się mogą jedynie przypadkiem (wtedy zawody zostają przerwane, by udzielić zwierzęciu pomocy). Zabawa polega na prowokowaniu zwierzęcia, zmęczeniu go i zebraniu mu z rogów kokard, rozet, wstążek. Służy do tego specjalne narzędzie, zwane raset – swoiste pazurzaste zgrzebło zakładane na dłoń, co daje wizualnie efekt zbliżony do pazurów Wolverine’a. Zawodnicy, nazywani raseteurs, jednocześnie współpracują i konkurują ze sobą, na zmianę wybiegając na arenę i starając się zdobyć trofea.
Co ważne, jeśli do upływu wyznaczonego czasu byk zachowa na rogach wszystkie fanty, zwycięża. W historii course camarguaise bywali byczy czempioni, niepokonani w wielu kolejnych gonitwach. Te zwierzęta dożywają spokojnej starości, a po śmierci trafiają na specjalne cmentarze, gdzie zostają pochowane pyskiem na zachód, w stronę Andaluzji, z której ponoć kiedyś przybyły do delty Rodanu. To ogólnie męski sport, zawodnicy z obu gatunków są samcami. Rolą krów i kobiet jest rodzić kolejnych potencjalnych czempionów. Dziewczyny póki co mogą zostać jedynie honorowymi królowymi sezonu. Raseteurs prawie zawsze pracują również jako gardians, czyli tacy lokalni kowboje (Raço di Biòu żyją półdziko, tak samo jak białe konie z lokalnej odmiany, tradycyjnie używane przez gardians). Co ciekawe, w tej akurat pracy pojawiają się już kobiety, ale wciąż nie są dopuszczane do samych gonitw.
Dziewczyna w stadzie byków
Główną bohaterką opowieści Emmy Benestan, znanej między dzięki filmowi Fragile, jest Nejma (Oulaya Amamra), która podążyła drogą swego ojca, należąc do gardians i pracując na ranczo jego przyjaciela Léonarda (Claude Chaballier). Ojcujący jej mężczyzna koncentruje się na hodowli pięknych czarnych byków, cieszących się w tym rejonie wielką estymą i biorących udział w bezkrwawych „pojedynkach” (a przynajmniej bezkrwawych w zamierzeniu). Nejma uwielbia byki, ma z nimi empatyczną więź i talent do obchodzenia się ze zwierzętami, szkoli się zatem, by brać udział we wspomnianych gonitwach, tak jak jej koledzy z pracy. Młodzi mężczyźni odnoszą się do niej przyjaźnie, wręcz serdecznie, coś jednak w tych relacjach zgrzyta. Można to dostrzec w drobiazgach – któryś na przykład podkreśla, że dotąd nie było między nimi kobiety, i żartobliwie, z lekką buńczucznością, pyta, dlaczego nie miałby jej podrywać, inny „pomaga” jej w treningu, starając się przy tym, by nie nabrała pewności siebie i... nie wyrobiła sobie właściwych odruchów. Nietrudno odnieść wrażenie, że w gruncie rzeczy może całkowicie polegać tylko na Léonardzie i jego synu Tonym (Damien Rebattel), robi jednak dobrą minę do złej gry. W końcu przecież się wpasuje, a to przecież sympatyczne, wesołe chłopaki, z którymi dobrze się pracuje i bawi.
Pewnego wieczoru Nejma wraz z kolegami udaje się na huczną imprezę. Budzi się potem z raną i niewyraźnym wspomnieniem, że zaatakował ją byk. Wkrótce rozpoczyna się seria dziwacznych, brutalnych wydarzeń. Współpracownicy dziewczyny giną, rozszarpywani na strzępy przez tytułowe zwierzę. Przerażeni właściciele okolicznych hodowli zaczynają szukać wściekłego, szalonego byka, przez którego ani chybi turyści nie będą tak chętni do sypania groszem. Młoda kobieta w tym czasie przeżywa coraz większy egzystencjalny kryzys, a widząc, jak łatwo ludzie dają się ponieść emocjom, boi się też o los czworonożnych podopiecznych.
Próba ujarzmienia
Produkcja Zwierzę porusza bardzo ciekawe tematy i odnosi się do newralgicznej symboliki. Mamy tu wątek starannie tuszowanej obcości w homogenicznej grupie, do której bohaterka chce w pełni należeć jako równoprawna osoba, oraz prób radzenia sobie z podtekstami i wątpliwościami w taki sposób, by nie stracić sympatii, a zyskać szacunek. Na ile to się dziewczynie udaje, to już inna sprawa. Pojawia się tu kwestia natury duchowej, „totemicznego”, duchowego zwierzęcia, oparta o kulturową percepcję płci i wynikające z niej skojarzenia, które wcale nie muszą być w pełni uświadomione (wspomnieliśmy, że obecnie w szeregi gardians wkracza coraz więcej kobiet, coraz więcej też interesuje się walkami i próbuje trenować, tak więc analizowany przez reżyserkę przypadek filmowej Nejmy nie należy do sfery social fiction i tym bardziej stanowi pewien głos w ewentualnych dyskusjach zahaczających o ten temat).
GramTV przedstawia:
Mężczyźni ukazani na ekranie szanują i kochają byki, w pewnym sensie nimi są, widzowie mogą tak odbierać energicznych, emanujących witalnością poganiaczy bydła. Nejma szanuje byki i kocha byki... Czy może być „duchowym bykiem”? (Tu z kolei należy podkreślić, że nasza bohaterka nie jest osobą transpłciową). Cóż, widzowie widzą to, co widzą, a Emma Benestan uwypukla, że poza chlubnymi wyjątkami jej obecność budzi niepokój i dyskomfort współpracowników, którzy do tej pory czuli się „bezpiecznie” w swoim gronie. A wszakże w każdym drzemie zwierzę... Podporządkowujące sobie inne, broniące swego terytorium, opiekujące się stadem. Czasem przerażone, które w ludzkiej formie bierze pochodnie i rusza na „potwora”. Za wszystkim przecież stoi przemożny pierwotny instynkt, natura, która broni się przed okiełznaniem i próbuje przetrwać za wszelką cenę.
Warto zwrócić uwagę na oszczędne, lecz udane efekty specjalne. Piękne zdjęcia – byki widziane z góry, nawiązujące do tego obrazu falujące trawy i zboża. Jesteśmy wrzuceni na głęboką wodę, jeśli chodzi o rozumienie tego, co widzimy na ekranie, przez pryzmat kultury, historii, etnografii regionu. Film zachęca, by to wszystko poznać, bo sam z siebie tłumaczy bardzo niewiele, dzięki czemu unika dłużyzn i przegadania. Jednocześnie autorki nigdzie się nie spieszą, szczegółowo kreślą tło i sylwetki postaci. Nie nastawiajcie się więc na galopującą akcję wypełnioną jatką – ten film straszy w inny sposób, bazując na nastroju.
Emma Benestan otrzymała za ten film dwie nominacje: na Sitges – Catalonian International Film Festival 2024 (w kategorii najlepszy film) i Neuchâtel International Fantastic Film Festival 2024 (w kategorii najlepszy film fabularny).
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!