Ty, szybki samochód, międzystanowe drogi Stanów Zjednoczonych i goniący ciebie strach. Odważysz się ruszyć w tym wyścigu?
Nie często recenzujemy gry niezależne, ale jeśli trafi się coś nietuzinkowego to zrobimy wyjątek. W szczególności jeśli autorami są polscy deweloperzy. Tym razem mówimy o zespole Serious Sim, który zadebiutował w 2019 roku całkiem popularnym wojennym symulatorem Radio Commander. Zamiast iść w ten gatunek zespół postawił na coś innego - znacznie ambitniejszy, z lekkim zacięciem artystycznym Heading Out. Gra z wiodącym motywem drogi, rozliczeniem się z przeszłością i kluczową rolą radia. To studio ewidentnie ma coś z tym medium. Dla gry to może i lepiej.
Głównym bohaterem Heading Out jest Międzystanowy Jackalope. Postać tajemnicza, bliżej graczowi nieznana. Wiemy o nim tylko jedno - podróżuje przez całe Stany Zjednoczone, aby ścigać się z najszybszym kierowcą na świecie. Po co? Tego na początku nie wiemy. Jackalope to też postać, która może być bliska graczowi, gdyż w kilku kwestiach może nim wręcz być. Pierwszy rozdział zaczynamy od deklaracji w paru dosyć delikatnych kwestiach jak chociażby nasz aktualny stosunek do pierwszej miłości. W każdym kolejnym etapie historii pojawiają się nowe pytania, np. związane z naszymi przyjaciółmi czy innymi wrażliwymi tematami. Oczywiście nikt nie każe odpowiadać szczerze, ale warto spróbować. W końcu gra obiecuje, że będzie miało to odzwierciedlenie w rozgrywce, a więc może pojawi okazja doświadczenia czegoś niezwykłego.
Już po tym krótkim opisie widać, że Heading Out to gra nietypowa. Od samego początku twórcy obiecują, że ich produkcja niesie za sobą jakąś fabularną głębię. Do tego jeszcze wrócimy. Zanim spojrzymy nieco szerzej na warstwę fabularną omówimy sobie gameplay. Ten podzielony jest na kilka małych mechanik. Podstawa to przemierzanie Stanów Zjednoczonych. W Heading Out faktycznie chwycimy za kierownicę. Sekcje za kółkiem są jednak mało skomplikowane. Droga jest w większości prosta i ma niewiele zakrętów. Inna sprawa, że model jazdy do wybitnych nie należy. Na początku czuć, że manewrowanie jest nieco za mało precyzyjne, ale da się do tego przyzwyczaić. Przy tak mało skomplikowanych trasach ściganie się czy uciekanie przed policją nie sprawia większych problemów. Sekcje są więc miłym urozmaiceniem, ale na pewno nie wyzwaniem.
Druga forma przemieszczania się po świecie to mapa Stanów Zjednoczonych. Tam musimy decydować się na konkretne drogi, aby jak najszybciej dotrzeć do celu. Zawsze goni nas strach, a więc trzeba wybierać optymalne ścieżki. Podejmując decyzję zawsze możemy sprawdzić co nas czeka na trasie. Są to wyścigi z innymi kierowcami, nowe krótkie audycje radiowe czy fabularne wydarzenia. Wszystko to ma nie tylko urozmaicić rozgrywkę, ale też wprowadzić element “survivalowy”. Cudzysłów nie bierze się z przypadku, bo mechaniki są dosyć proste. Przykładowo spalając paliwo tracimy pieniądze, które możemy odzyskać w wyścigach. Biorąc udział w wydarzeniach fabularnych (typowe sytuacje na drodze czy w odwiedzanym mieście) możemy z kolei coś zarobić, albo podnieść poziom sławy czy reputacji. Możemy też coś stracić. Do tego stale trzeba pilnować poziomu koncentracji związanej ze zmęczeniem.
Survival z funkcją symboliczną
Wszystko to jest po to, aby rozgrywka nie była zbyt płytka. Nie jest to jednak szczególnie wymagające. Przykładowo goniący nas strach, oprócz funkcji fabularnej, ma też na celu przyspieszać nas, aby nikt nie wpadł na pomysł przejechania wszystkich dróg. Cała reszta to bardzo proste zarządzanie zasobami. Tak, aby coś się działo, ale też aby nie odciągać uwagi od historii. To ona gra główne skrzypce, podobnie jak radio czy jazda autem. Możemy nawet trafić na sytuacje, w których po prostu możemy się przejechać i odzyskać część zasobów. Bez żadnych negatywnych konsekwencji. W żadnym momencie nie miałem więc jakichkolwiek problemów. Heading Out to zdecydowanie nie jest survival o podróży z pustymi kieszeniami i zbieraniem wszystkiego co pozwoli przetrwać.
GramTV przedstawia:
Heading Out to więc gra o opowieści. Wspomniane wydarzenia na drodze to krótkie historie dziwnych ludzi i miejsc, które możemy pokrótce przeczytać i czasami podjąć jakąś decyzję. Nie są to jednak wybory moralne. Heading Out początkowo sugeruje, że może być taką produkcją, ale nią nie jest. Bardziej dotyczy to wspomnianych na początku informacji o przeszłości bohatera (np. o pierwszą miłość) i radia. Gra nawet na wstępie prosi o szczerość, bo wybory będą odzwierciedlone w audycjach radiowych, co pogłębi doznanie gracza. W praktyce przypominają one dawne czasy, kiedy prowadzący dużo częściej mogli pokusić się o jakieś osobiste historie, zwierzenia czy przemyślenia. Tam jednak w ogóle nie ma tego bohatera. Niekiedy wspominany jest Międzystanowy Jackalope i pościg za nim przez całe Stany, ale brakuje tych wątków osobistych.
Początkowo miałem z tym pewien problem. Czułem, że gra obiecuje mi coś i tego nie dowozi. Myślałem, że historia będzie dużo bardziej osobista i głęboka. Przeliczyłem się. Z innej strony gdyby to się faktycznie udało Heading Out byłoby niepowtarzalnym doświadczeniem. Zamiast tego studio Serious Sim dostarczyło produkcję o kierowcy, który przemierza Stany Zjednoczone, aby z kimś się ścigać. Jakby bez powodu. To historia o nim, jego strachach, lękach i ucieczce. To nie oznacza, że to źle. Wręcz przeciwnie, kiedy przestałem doszukiwać się w grze tego czego tam nie ma dostrzegłem wyrafinowany styl prowadzenia narracji i bardzo ciekawy pomysł na fabułę. Oczywiście chciałoby się większej głębi w mechanikach “survivalowych” czy wyborów moralnych. Z drugiej strony Heading Out nie ma obowiązku, aby to robić. Pomysł na tę grę był inny. Akceptuję to i jestem zadowolony z tego czego mogłem doświadczyć.
W tym wszystkim nie można zapomnieć o warstwie wizualnej, która też odgrywa istotną rolę. Twórcy zdecydowali się na czarno-białą oprawę, niczym w klasycznym Sin City. W Heading Out też to wszystko przełamuje silny czerwony, najczęściej symbolizujący goniący nas strach. W palecie barw jest też żółty czy niebieski, które pełnią swoją rolę. Świetne wrażenie robią także liczne komiksowe wstawki. Nie jestem wielkim fanem czarno-białej oprawy, ale w Heading Out bardzo mi ona pasowała. Do tego świetna muzyka. Mimo braku licencjonowanych kawałków w radiu jest czego posłuchać. Wszystko idealnie się komponuje i robi bardzo dobre wrażenie. Artystycznie mówimy więc o jednej z lepszych polskich gier w ostatnim czasie.
Droga prosta, ale doznania dogłębne
Heading Out nie jest wybitnie rozbudowane, a więc ciężko przeciągać tę recenzję próbując wszystko opisać. To też przykład gry, którą lepiej samemu odkrywać. Warto to też zrobić. Początkowo przy sprzęcie (grałem na Steam Deck) trzymała mnie obietnica osobistej historii, która głęboko mnie dotknie. Kiedy dostrzegłem, że tego nie ma, zauważyłem że nie pojawiło się rozczarowanie. Po prostu grałem dalej i chciałem zobaczyć co będzie na końcu. Heading Out ma swoją głębie, chociaż niekoniecznie tam gdzie z pozoru można było jej szukać. To produkt unikatowy, z własnym pomysłem na siebie i mocnym wyczuciem stylu. Doświadczenie, którym warto się delektować, pod warunkiem że jesteś otwarty na takie doznania - bez większego wyzwania, ale za to ze świeżym podejściem do fabuły.
Gdyby jednak w Heading Out faktycznie były te audycje dostosowujące się do wyborów gracza, a historia mocniej odwoływała się do jego osobistych doświadczeń (robi to, ale w minimalnym stopniu), wtedy produkcja studia Serious Sim byłaby wręcz wybitnym doznaniem. Tak jest to bardzo unikatowy i warty sprawdzenia indyk.
7,6
Coś innego, świeżego i wartego sprawdzenia. Zwłaszcza dla tych, którzy stawiają historię ponad gameplay.
Plusy
Design i muzyka
Bardzo unikatowy pomysł na siebie
Wciągająca opowieść z pewną głębią
Minusy
Brak obiecywanych odniesień do wyborów gracza
Audycje radiowe zbyt często nie odwołują się do przebiegu gry
Na Steam Deck gra lubi się zawiesić
Mechaniki mogłyby być odrobinę bardziej rozbudowane
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!