Recenzja Lego 2K Drive - prawie jak Forza Horizon, prawie jak Mario Kart

Mateusz Mucharzewski
2023/05/19 13:30
0
0

Aż trudno uwierzyć, że do teraz czekaliśmy na dużą grę wyścigową z Lego. Tym bardziej szkoda, że można było wycisnąć z tego dużo więcej.

Recenzja Lego 2K Drive - prawie jak Forza Horizon, prawie jak Mario Kart

Raz na jakiś czas trafia się gra z dosyć oczywistym pomysłem. Takim, że aż trudno uwierzyć że nigdy nie był wykorzystany. Tak postrzegam Lego 2K Drive. Połączenie duńskiej marki klocków z wyścigami to miks jaki powinien pojawić się już lata temu. Oczywiście mamy duży dodatek do Forzy Horizon 4, który skupiony był na tej tematyce. Nadal jednak mówimy o rozszerzeniu, a nie pełnoprawnej grze. Nowa produkcja od 2K Games zapełnia więc niszę i ma szansę na zbudowanie silnej pozycji na rynku. Pytanie czy ją wykorzysta. Niestety mam tutaj pewne wątpliwości.

W rodzinie 2K Games studio Visual Concepts pełni ważną rolę. Kalifornijski zespół znany jest przede wszystkim z gier sportowych, głównie NBA 2K czy WWE. Ich najnowszy projekt to jednak coś zgoła odmiennego. Pierwsze wrażenie robi całkiem niezłe. Rozpoczynając grę witają nas dopracowane animacje niczym wycięte z filmu animowanego. Później entuzjazm nieco opada, głównie za sprawą masy tutoriali. Jak na grę skierowaną do młodszego odbiorcy jest to dosyć zastanawiające. Dzieciaki pewnie chciałby z miejsca zacząć się ścigać, a nie czytać samouczki. Kolejny wielki znak zapytania pojawia się w momencie, w którym otwieramy mapę. Wtedy okazuje się, że jesteśmy na mikroskopijnej wysepce, a pozostały obszar do jakiego dostaniemy kiedyś dostęp to raptem trzy, niezbyt duże plansze. Nie ukrywam, u mnie wątpliwości co do Lego 2K Games pojawiły się dosyć szybko. Dodatkowo zbiegło się to z momentem, w którym okazało się że to nie jest dokładnie ta gra jakiej się spodziewałem.

GramTV przedstawia:

Wydaje mi się, że naturalnym jest porównywanie Lego 2K Drive do DLC Lego Speed Champions do Forzy Horizon 4. Niestety szybko okazuje się, że jedyne co łączy obie gry to popularne klocki. Oczywiście można jeszcze zwrócić uwagę na strukturę kampanii, w której sporo jest pojedynczych wyzwań rozsianych po całej mapie. Tutaj jeszcze widać podobieństwa do produkcji Playground Games. Kiedy jednak rozpoczniemy wyścig, wszystko wygląda zupełnie inaczej. Pierwsza rzecz jaką należy zrobić to zapomnieć o hamulcu. Ten nie jest tutaj potrzebny. Kluczem do pokonywania zakrętów jest korzystanie z ręcznego, za pomocą którego można się ślizgać i driftować. Gaz i tak musi być wciśnięty non stop. Do tego wszystkiego absolutnie kluczowe jest operowanie nitro. To stale się regeneruje i jest jedynym sposobem na to, aby przyspieszyć i kogoś wyprzedzić.

Trzeba mieć na uwadze, że Lego 2K Drive daleko do modelu jazdy z Forzy Horizon. To maksymalnie arcadowe wyścigi, w dodatku z ekstremalnie gumowym AI. Oznacza to, że nie ma możliwości mocniejszego odjechania rywalom. Nawet prowadząc trzeba się liczyć z tym, że non stop ktoś siedzi nam na ogonie. Wystarczy, że rywal odpali nitro i już spadamy na niższą pozycję. Osobiście momentami wręcz co chwilę wciskałem przycisk odpowiedzialny za dopalenie, aby przyspieszyć. W tej grze normalna jazda jest z góry skazana na niepowodzenie. Dzięki temu wyścigi są dynamiczne, ale też niezwykle chaotyczne. Zdarza się też, że przez bzdurę traci się pozycję lidera tuż przed metą i konieczne jest powtarzanie całego wyścigu. Nie są to na szczęście częste przypadki. Widząc jak gra jest skonstruowana odnoszę wrażenie, że AI jest tak zaprojektowane, aby na ostatnich metrach nie wyprzedzić gracza. Nie każdemu musi to odpowiadać.

Lego 2K Drive nie jest więc jak Forza Horizon. Jest za to jak Mario Kart. Kolejnym kluczowym elementem mechaniki są power-upy, które zbieramy z trasy. Na ich pomocą możemy atakować wrogów lub osłonić się przed zagrożeniem. To mechanika, która jeszcze bardziej sprawia, że wszystko jest dynamiczne, ale też chaotyczne. Na szczęście przeciwnicy są dosyć spokojni jeśli chodzi o atakowanie nas. Zagrożenie z ich strony nie jest więc szczególnie męczące. Mimo wszystko na ekranie i tak dzieje się bardzo dużo. Liczba przeciwników na wąskich trasach, w połączeniu z atakami i rozpadającymi się elementami (głównie otoczenie zbudowane z klocków) jest ogromna. Ponownie więc użyję słowa chaos, który pełni tutaj kluczową rolę. Brakowało mi więc większej “czystości” tego co dzieje się na ekranie, a co za tym idzie przejrzystości. Twórcy moim zdaniem mocno przesadzili z dodaniem efektów, które zamiast robić większe wrażenie po prostu przeszkadzają.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!