Mimo, że formuła zabawy jest bardzo podobna, to Insomniac Games przekracza kolejne granice w tworzeniu swojej wizji uniwersum Marvela – w Marvel's Spider-Man 2 musicie zagrać!
Jeśli mielibyśmy krytycznie spojrzeć na to ile dużych premier growych w tym roku miało na swoim koncie Sony, to można byłoby śmiało powiedzieć, że… dość niewiele. Nie liczę oczywiście tego, że mieliśmy w tym roku premierę DualSense Edge, na rynku pojawiło się PlayStation VR2 oraz kilka tytułów przeznaczonych głównie do wirtualnej rzeczywistości (Horizon: Call of the Mountain), a jeszcze przy okazji pojawiło się PlayStation Portal oraz oficjalna zapowiedź nowego, nieco odchudzongo PlayStation 5.
Jednakże jeśli chodzi o gry na PlayStation 5 to można by rzec, że tak chudego roku pod względem dużych gier first party PlayStation Studios nie było dawno. Na ratunek tej sytuacji przychodzi Insomniac Games, które serwuje Marvel’s Spider-Man 2 starając się odnaleźć odpowiednią lukę w i tak mocno nasączonej hitami drugiej połowie roku. W tym przypadku jest trochę tak jak w filmie „Kilerów 2-óch” Juliusza Machulskiego – niby formuła znana, niby podobne twisty i humor, ale nieco większy rozmach oraz powiew świeżości z niektórymi elementami sprawiają, że nadal człowiek jest zadowolony.
Okazuje się bowiem, że dwóch pająków to wcale nie jest za dużo, a Insomniac Games po raz kolejny wspięło się na wyżyny kreując własną wizję uniwersum Marvela. Nawet, jeśli nie obyło się momentami bez małej czkawki.
Marvel-Insomniac Games Universe
Nie bez powodu o tym wspominam na wstępie, ponieważ trzeba mieć z tyłu głowy fakt, iż uniwersum Marvela z perspektywy Insomniac Games momentami może znacznie różnić się od tego głównego nurtu komiksowego czy filmowego bez względu na to czy mówimy o MCU Disneya, innych wersjach Spider-Mana od Sony czy też Spiderverse animowanego. Przyda się to głównie dlatego, że już od samego początku Marvel’s Spider-Man 2 pewne połączenia mogą być zaskakujące podobnie jak sekwencje, w których gracz wciela się w zupełnie innych bohaterów tego świata.
Starając się nie rzucać spoilerami o ile na samym wstępie można się pewnych rzeczy mocno domyśleć, tak w przypadku pozostałych wydarzeń Insomniac Games umiejętnie balansuje na granicy tego, aby zaprezentować pewne wydarzenia podobnie do tych dobrze znanych graczom. Nadal jednak są w stanie opowiedzieć coś odświeżającego dodając do tego obrazka kilka innych elementów, jak chociażby pojawienie się Kravena Łowcy (który swoją drogą jest naprawdę dobrze napisanym złoczyńcą w tym świecie) czy problemów z Venomem. Dodatkowo dorzucani są do tego obrazka inni przeciwnicy pająków – ci, z którymi już kiedyś mieli styczność, ale również całkiem nowi. Do tego stopnia, że tak naprawdę do samego końca nie wiadomo czy będą oni w ostatecznym rozrachunku pozytywnymi postaciami z zapędami antybohaterskimi, czy też możemy liczyć, że w przyszłości odegrają większą rolę po tej drugiej stronie mocy.
GramTV przedstawia:
Dlatego też zarówno główna historia Marvel’s Spider-Man 2 potrafi zaskoczyć podobnie jak krótsze ciągi zadań pobocznych, których również jest kilka do ukończenia. Jedyne, do czego tak naprawdę mógłbym się przyczepić to fakt, iż początek gry to właściwie fabularyzowany samouczek wprowadzający gracza do wszelkich aktywności „do wyczyszczenia” w Nowym Jorku. Efekt mija co prawda po kilku godzinach i dobrze, że twórcy przypominają na rozgrzewkę co z czym się tutaj je, ale ostatecznie miałem wrażenie, iż jest to wszystko zbyt rozwleczone. Inną kwestią jest natomiast jedna ze scen po napisach, która… sprawia wrażenie mocno naciąganej biorąc pod uwagę zakończenie gry, a już na pewno nie wymagała ona udziału niektórych osób. Zastanawiam się również jak w tym wszystkim będą się wpisywały przygody Wolverine’a i czy będą się one wpisywały w uniwersum Marvela stworzone przez Insomniac Games, bowiem kwestia kolejnej części Spider-Mana to raczej nie czy tylko kiedy.
Wracając jednak do zadań pobocznych oraz czyszczenia mapy, to pod tym względem nie ma tutaj niczego, co mogłoby zaskoczyć graczy jeśli graliście w poprzednie dwie gry. Różnica jest jednak taka, że Nowy Jork jest zdecydowanie większy, czyszczenia jest trochę więcej, ale na szczęście nie jest one tak nachalne, aby musieć grindować w poszukiwaniu mocy. Na koniec przygody fabularnej mój procent postępów zakończył się na 62 procentach oraz 40. poziomie bohaterów, a biorąc pod uwagę moją niechęć do sprzątania znaczników i tak robiłem wiele z aktywności po drodze, bo nie były one problematyczne. Jedynym wyjątkiem było czyszczenie baz hunterów, ale o tym wspomnę w kolejnym akapicie.
Co więcej – w tej części przygód Spider-Mana wszelkie kostiumy nie posiadają na sobie dodatkowych atutów i mają one rolę głównie kosmetyczną nie licząc momentów, w których fabularnie nie możemy danego stroju zmienić na inny. Jest cała masa dobrze znanych kostiumów z poprzednich gier, jest kilka dodatkowych (jak ten, który zmienia Spider-Mana w Spider-Knighta… taki strój trochę inspirowany Moon Knightem) i wiele z nich otrzymujemy za zdobyty poziom. Reszta to tak naprawdę nagrody za konkretne wątki fabularne jak np. ten związany z podpalaczami w Nowym Jorku.
Podsumowując, jeśli podobała się wam struktura poprzednich gier o Peterze Parkerze i Milesie Moralesie, to jest spora szansa, iż tutaj również to wszystko wam przypasuje na nieco większym niż poprzednio terenie. Całość zajęła mi jakieś 18h, co na tle pozostałych gier bez większego czyszczenia mapy wypada naprawdę przyzwoicie.
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!