Persona 5, zwłaszcza z dopiskiem Royal, pozostaje jedną z najlepszych przedstawicielek gatunku jRPG. Tactica to rasowy spin-off, który spłyca większość elementów P5, ale czy daje coś w zamian, by poświęcić mu kilkadziesiąt godzin?
Udzielenie odpowiedzi na tak postawione pytanie wymaga ustalenia pewnych kwestii. Pierwszy i najważniejszy jest stosunek odbiorcy do oryginalnej Persony 5. Jeżeli znacie już historię Phantom Thieves, nabiliście dziesiątki, albo i setki godzin w Persona 5/Persona 5 Royal, to Tactica będzie dla was nie lada gratką. Osoby, które miałyby po raz pierwszy zderzyć się z tym światem właśnie za pośrednictwem najnowszego spin-offa “piątki” z 2016 roku, mogą czuć się zagubione i przytłoczone.
Fabuła Persona 5 Tactica jest bowiem umiejscowiona pomiędzy wydarzeniami z drugiego i trzeciego semestru Persona 5 Royal. Na dzień dobry mamy więc pełny skład Phantom Thieves, bohaterowie są już dobrze zżyci i rozmawiają ze sobą tak, że podsłuchujący ich gracz powinien wcześniej zaznajomić się z tym, co się działo w poprzednich przygodach. Krótko mówiąc, jeżeli gracie w Persona 5 Royal i chcielibyście spróbować Tactica już teraz, to zdecydowanie powinniście skończyć przynajmniej drugi semestr. W przeciwnym razie macie spore szanse na to, że prędzej czy później natniecie się na spoilery - zwłaszcza w zakładce menu z “encyklopedią”, gdzie znajduje się multum informacji na temat bohaterów, świata i historii P5.
Czy osoba, która nie ma bladego pojęcia o fabule Persona 5 Royal, dużo straci, sięgając w pierwszej kolejności po Persona 5 Tactica? Pod względem historii na pewno. Ten spin-off jest bowiem mocno osadzony w uniwersum “piątki” i życiu Phantom Thieves. Od razu rzuca nowicjusza na głęboką wodę i nie przejmuje się, czy umie pływać. Z drugiej strony, można kompletnie olać oryginalną “piątkę”, poczytać encyklopedyczne opisy lub zapoznać się z jakimiś streszczeniami fabuły w internecie, by z takim zapleczem rozpocząć przygodę z Persona 5 Tactica. Twój wybór.
Turowo, ale inaczej
Persona 5 Tactica to spin-off, w którym zamiast nietuzinkowego spojrzenia na gatunek jRPG (połączenie dungeon crawlera, turowych walk, dating sima itd.) mamy taktyczną rozgrywkę na szachownicy. Tactica jest dużo mniejszą i krótszą grą niż oryginalna Persona 5 (nie tylko Royal). Nie ma tutaj wielu kluczowych dla głównej serii elementów jak Social Links, kalendarz i planowanie kolejnych działań w oparciu o upływający czas. Trzon rozgrywki to wizyty w Metaverse, niezliczone batalie, różne formy rozwijania postaci, a interakcje między bohaterami w Cafe Leblanc sprowadzają się w głównej mierze do przegadanych dialogów, które często chętnie bym pominął, gdyby nie drobne bonusy zdobywane na koniec.
W Metaverse czeka na nas kilka królestw rządzonych tradycyjnie przez despotycznych i wykręconych bossów. W pierwszych minutach gry poznajemy nową bohaterkę Erinę, stojącą na czele rewolucyjnej grupy Rebel Corps. Erina i Phantom Thieves szybko znajdują wspólny język i łączą siły, by rozprawić się z władczynią pierwszego królestwa. Rewolucja na tym jednak się nie kończy...
Walki z Persona 5 Tactica to ciekawe spojrzenie na podgatunek tRPG, kojarzony z Fire Emblem, Final Fantasy Tactics, Tactics Ogre, Triangle Strategy itp. Ekipa złożona z kilku zamaskowanych wojaków porusza się po wielopoziomowej mapie z kwadratowymi polami, poprzedzielanej rozmaitymi osłonami, przeszkodami itd. W swojej turze atakujemy z dystansu, walimy z bliska, przyzywamy Personę - z pozoru nic nowego i ciekawego, ale twórcy Persona 5 Tactica nie poprzestali na oczywistościach. Kluczową nowością jest to, że walka nie opiera się na systemie “papier-kamień-nożyce” i słabościach/odpornościach związanych z żywiołami. Wszystkie czary i ataki powietrzne, lodowe, elektryczne itd. powróciły, ale teraz trzeba na nie patrzeć z zupełnie innej strony.
Planując kolejny ruch, musimy przede wszystkim myśleć o tym, w którym miejscu po naszym działaniu znajdzie się przeciwnik. Ataki powietrzne, poza zadawaniem obrażeń, mogą bowiem zdmuchiwać/odpychać wrogów, ataki psychiczne przyciągają, elektryczne i lodowe przytrzymują ich w miejscu itd. Cała zabawa polega więc nie tylko na odpowiednim ustawieniu swoich zawodników, by zadawali możliwie największe obrażenia (np. zachodzimy wroga od tyłu, by nie korzystał z osłony), ale trzeba myśleć o rozmieszczeniu wrogów. Przewidywać ich posunięcia i zapobiegać niebezpiecznym manewrom. Docelowo po to, by jak najwięcej wrażych jednostek znalazło się w polu trójkąta utworzonego przez naszych bohaterów, którzy odpalą w takiej sytuacji potężny All-Out Attack.
Persona Light
Tworzenie combosów, spychanie i przyciąganie przeciwników to ciekawy koncept, który jednocześnie bazuje na tradycyjnych dla głównej serii rozwiązaniach. Mamy więc do dyspozycji całą masę Person, które możemy łączyć (Fuse) i przydzielać poszczególnym członkom ekipy (tym razem nie tylko Jokerowi). Takie Sub-Persony sprawiają, że wyspecjalizowani w danym stylu walki bohaterowie mogą zaskoczyć czymś zupełnie nowym. Ale nadal każdy będzie miał swoje mocne i słabe strony, gdyż rozwój postaci odbywa się na konkretnym drzewku przypisanym do każdej z nich.
GramTV przedstawia:
Nie mamy tu więc dużej swobody i ogromnej liczby wariantów do wypróbowania, co akurat w tej grze zupełnie mi nie przeszkadza. Persona 5 Royal była grą wielką, często nastawioną na grind, gdzie próbowanie i eksperymentowanie z różnymi ustawieniami było nieodzownym elementem zabawy. W Persona 5 Tactica grind praktycznie nie występuje, a walki wymagają przede wszystkim zaplanowania kolejnych ruchów w oparciu o ukształtowanie terenu, rozmieszczenie wrogów i zdolności naszych postaci. Nie myślałem, że może się to udać, ale to naprawdę świetna Persona 5 (choć uproszczona i pozbawiona wielu elementów) w taktycznym ujęciu.
Największą frajdę sprawiają przy tym zadania poboczne, które należy traktować bardziej jako łamigłówki niż kolejne batalie. Mamy w nich stawiane konkretne cele – na przykład trzeba dojść w jednej turze z punktu A do B. Atakowanie wszystkich widocznych wrogów po kolei nie wchodzi w grę, gdyż trzeba się skupić na utorowaniu drogi. Takie wyzwania pokazują głębię systemu i oryginalność Persona 5 Tactica, gdzie brutalna siła rzadko kiedy jest skuteczną metodą rozwiązywania problemów.
Gra tradycyjnie oferuje kilka poziomów trudności, przy czym trzeba zaznaczyć, że fani przyzwyczajeni do hardcore’owych wyzwań kojarzonych z Shin Megami Tensei mogą poczuć się zawiedzeni. Tyczy się to zwłaszcza bossów, których łatwo rozgryźć i nie trzeba się przy nich specjalnie trudzić. Mało tego, przy pierwszym mamy wprost powiedziane, czym i jak należy go pokonać. Poza tym jest przydatna opcja cofania się do poprzedniej tury, by nie musieć zaczynać całej walki od początku. Jako fan MegaTenów, który nie ma już czasu i zdrowia na grindowanie, nie narzekam na takie podejście. Ale uczciwie ostrzegam, że gracze przyzwyczajeni do trudnych i żmudnych dungeon crawlerów Atlusa nie poczują się jak w domu.
“Dzieciaki” w akcji
Wielu zapewne odbije się też od nowego stylu graficznego. Ogólna estetyka jest tożsama z tym, co znamy z Persona 5 Royal, ale projekty bohaterów utrzymane w konwencji kojarzącej się z anime dla dzieci (coś jak Puyo Puyo) mogą budzić zrozumiałe kontrowersje. Ja nie narzekam, bo dzięki temu Persona 5 Tactica ma swój charakter i urok. Jest w końcu rasowym spin-offem, a nie prostym kopiuj-wklej ze starszej siostry. Tyczy się to również ścieżki dźwiękowej, która ortodoksyjnym fanom “piątki” z pewnością przypadnie do gustu bardziej niż nowy wygląd postaci. Nowe kompozycje utrzymane w znanej stylistyce są świetne, a powrót Lyn Inauzimi i Haruko Komiya na ścieżce dźwiękowej to gratka dla wszystkich fanów Persona 5.
Dla kogo jest Persona 5 Tactica? Na pewno dla fanów piątej Persony, którym nie straszne eksperymenty w stylu Persona 5 Strikers czy Persona 5: Dancing in Starlight. Tactica to ciekawe spojrzenie na znajome uniwersum, które co prawda nie jest topem w gatunku tRPG, ale zawiera sporo fajnych rozwiązań, w tym walki-łamigłówki, które bywają bardzo satysfakcjonujące. Dużym zaskoczeniem, a zarazem plusem, był dla mnie czas gry. Persona 5 Tactica to zabawa na około 20 (główny wątek) do 40 godzin. W tym czasie zdążyłem się nacieszyć fajnym systemem walki z masą Person do przetestowania, a jednocześnie nie myślałem, że czekają mnie długie godziny grindu przed kolejnym bossem. Jeżeli macie podobnie, nie szukacie kolejnej dużej Persony, a przyzwoitego taktycznego RPG-a w nietuzinkowej oprawie audio-wizualnej, koniecznie zajrzyjcie do Metaversum.
7,5
Kolejny spin-off z rodziny Persona 5 trzyma solidny poziom
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!