Planet Coaster przez ponad siedem lat uznawany był za wzór świetnie rozwijanej strategii ekonomicznej… ale komuś zachciało się basenu i powstał Planet Coaster 2.
Nie ma co ukrywać, że przez ostatnie lata Planet Coaster uznawany był przez wielu za tytuł, który jest prawowitym następcą legendarnego Rollercoaster Tycoon. Ogrom możliwości, jaki dawała ta gra w stosunku do konkurencji oraz wiele różnych dodatków sprawiły, że tej zabawy w tworzenie własnych parków rozrywki było aż ponad to. Warto również pamiętać o tym, że właściwie twórcy Planet Coastera maczali palce przy pełnoprawnym Rollercoaster Tycoon, więc kto jak kto, ale oni papiery na to, aby robić coś w tej materii mają bardziej niż powinni. Co prawda były również gry, które starały się nawiązać walkę z Planet Coaster jak chociażby Park Beyond, ale wychodziło to dość średnio.
Największym jednak paradoksem tej całej historii jest fakt, że właściwie Planet Coaster 2… ma spory problem dorównać legendzie swojego starszego o kilka lat brata nie tylko jeśli chodzi o zawartość, która się mocno nagromadziła.
ugiBugi, bugi, bugi…
Tak jak wspomniałem we wstępie recenzji wcale nie chodzi o to, że Planet Coaster 2 zawartości nie ma, bo prawda jest taka, że tak naprawdę można było się tego spodziewać. Rzadko kiedy gry z tego gatunku przechodząc na kolejną odsłonę przechodzą z całym dobrodziejstwem inwentarza i chociażby dlatego w przypadku niektórych simów jedni robią to bezczelnie (The Sims), a drudzy rozbudowują istniejącą bazę mając z tyłu głowy to, że mimo wszystko gra nie jest z gumy (Snowrunner chociażby).
Dlatego też to, że dodatkowa zawartość z pierwszej gry nie przeszła do drugiej mnie nie zaskakuje. Może co prawda boleć, ale mimo wszystko jest to rzecz, która jest do przeżycia. Ewentualnie zapewne wiele uzupełni z tego wszystkiego warsztat gry, bo jak dobrze wiadomo społeczność przy takich produkcjach działa prężnie. Pytanie brzmi czy będzie miała ona na tyle cierpliwości, aby z Planet Coaster 2 walczyć. Głównie dlatego, że biorąc pod uwagę jak momentami trudnym tytułem do okiełznania jest nowa gra od Frontier Developments można mieć wrażenie, iż najlepiej byłoby puścić ją albo we wczesnym dostępie, albo zrobić długie i szeroko zakrojone betatesty.
Trudno wymieniać wszystkie problemy Planet Coaster 2 na ten moment, ale chyba największym jest tak naprawdę AI zwiedzających, które bardzo często ma problem z określeniem czego oczekuje. To, że potrafi się zaklinować w przejściach jest czymś normalnym – wiele tego typu tycoonów z tym się mierzy i właściwie czego by się nie zrobiło i jak by się nie starało rozprowadzić tych ludzi alejkami to zawsze znajdzie się to jedno miejsce, w którym się klinują… no chyba, że z jakiegoś powodu idą ślepo po wytyczonych ścieżkach z kreatora zamiast kojarzyć, że jeśli rozwidlenie jest w lewo i prawo (gdzie lewo zostało zbudowane jako pierwsze), to można iść w obu kierunkach, a nie tym zbudowanym jako pierwszy.
Innym problemem jest fakt, że AI pracowników również ma duże problemy z zajmowaniem się parkiem i atrakcjami. Jest to wynik pewnego buga w grze, ale z drugiej strony czasami trzeba było przebudowywać wiele elementów po to, aby pracownik mógł odnaleźć odpowiednią ścieżkę, aby na miejsce zbudowanego chociażby generatora prądu dotrzeć.
Bardzo często, również bez względu na ceny, zwiedzający momentami nie potrafią korzystać ze wszystkich stworzonych atrakcji. Największym problemem są baseny, które mimo różnych cen oraz idealnie skrojonych miejscówek nie przyciągają klientów. Nawet, jeśli wszystkie warunki do otworzenia takowego zostały spełnione. Dlatego też otwieranie ich staje się właściwie nieopłacalne mimo, że gra sama zachęca do ich tworzenia wskazując je jako nowy element parków w misji szkoleniowej.
Cała reszta natomiast to mniejsze lub większe elementy, które potrafią wypaść niespodziewanie. Tu coś się pojawi przy tworzeniu kolejek, tu malarz otoczenia wrzuci drzewo niespodziewanie na czubek karuzeli. Ogólnie nie jest to dobitnie frustrujące doświadczenie, ale na pewno daleko mu do komfortowego. I nie broni tego niestety fakt, że sama gra w sobie jest o wiele bardziej zaawansowana pod pewnymi względami niż wcześniej wspomniany Park Beyond, choć pod tym względem zdecydowanie wypada lepiej.
Czy jest sens przejmować się kampanią?
W teorii odpowiedź jest prosta – tak, choć nie ukrywam, że już od pierwszej misji zastanawiałem się czego tak naprawdę Planet Coaster 2 ode mnie oczekuje.
Tym bardziej, że jeśli chodzi o wykonywanie zadań zlecanych nam przez zarząd do wypełnienia konkretnych poziomów to ich pewna pomysłowość jest co najmniej dyskusyjna. Raz tutaj nie do końca wyjaśnione są pewne elementy, które musimy w naszym parku rozrywki zawrzeć, a raz okazuje się… że nie ma na takie rzeczy w ogóle miejsca nawet, jeśli mamy do dyspozycje wszystkie wykupione działki. Po prostu zwyczajnie trzeba się ścisnąć, aby dane wymagania osiągnąć, co samo w sobie jest dość kuriozalne biorąc pod uwagę to, że w większości przypadków coś zbudujemy po to, aby za chwilę to zwyczajnie skasować.
Dlatego też tutaj pod tym względem mam wrażenie, że o wiele bardziej ciekawą i interesującą kampanią dla jednego gracza był wcześniej wspominany kilkukrotnie Park Beyond. Tam chociaż postarano się o to, aby jakieś wątki łączyły się w historię o tworzeniu mocno porąbanych parków rozrywki wykraczających poza pewne pojmowanie rozumem. Tutaj natomiast mam wrażenie, że o ile jest to sprawiedliwie przyziemne oraz zrozumiałe, tak całość nie jest aż tak ekscytująca. Nawet, jeśli miejscówki są bardzo ciekawe.
GramTV przedstawia:
Tak trochę brakuje mi w tym wszystkim… pewnego ducha radości? Po prostu wychodzę z założenia, że jeśli gra już ma być bardziej sztywnym ekonomicznym simem, to w takim razie trzymałbym się tej trajektorii bez konieczności uciekania się do dialogów, których nawet nie da się właściwie pominąć.
Koniec końców zostają jeszcze scenariusze tworzone przez graczy i oczywiście sandbox, ale nie ukrywam, że właściwie po kilkudziesięciu godzinach spędzonych z grą czuję małe rozczarowanie, a coraz bardziej doceniam zarówno to, co dokonała pierwsza część Planet Coaster oraz Park Beyond, dla którego byłem nieco szorstki pod pewnymi względami. Po prostu można mieć wrażenie, że Frontier trochę idąc za ciosem osiadł na laurach myśląc, że zasadniczo na fali (pun intended) sukcesu poprzedniej gry da się zbudować sukces kolejnej. Niestety ten dość mały wysiłek skutkuje tym, że w każdym trybie jest coś, co mogłoby gracza od siebie odciągnąć do momentu, gdy pojawią się poważniejsze aktualizacje.
Park jak malowany?
No właśnie tak nie do końca, bo o ile graficznie Planet Coaster prezentuje się całkiem dobrze, można mieć wrażenie, że trochę podobnie jak w F1 Manager 2024 (również od Frontier) gra sprawia wrażenie mocno niewyraźnej momentami.
Z niektórych perspektyw gra wygląda naprawdę dobrze i nawet ta charakterystyczna stylistyka związana z wyglądem zwiedzających potrafi się udzielić. Nie mniej jednak przy poruszaniu się po terenie parku rozrywki całość czasami wygląda bardzo niewyraźnie oraz te spadki liczby klatek na sekundę również potrafią się przydarzać. Tym bardziej, gdy trzeba precyzyjnie gdzieś ułożyć elementy kolejki, a gdzieś z tyłu widzimy tłum ludzi idących do innych atrakcji.
W ostatecznym rozrachunku nie wygląda to źle, wygląda na swój sposób dobrze momentami. Nie o to bowiem chodzi w takich produkcjach, aby gra wyglądała fenomenalnie – elementy ekonomiczne tutaj grają główną rolę. Jednakże przy dużym obłożeniu różnymi postaciami można powiedzieć, że te problemy z płynnością na nieco słabszych specyfikacjach dają się we znaki nieco mocniej i to już dla tych, którzy lubią długie i skomplikowane godzinowo zabawy mogą być niepocieszeni.
Ten sequel mógł być dodatkiem do Planet Coaster
Podsumowując to nie jest tak, że Planet Coaster 2 jest grą tragiczną. Powiedziałbym bardziej, że rozczarowującą biorąc pod uwagę to jakie oczekiwania mieli gracze po tym, co otrzymaliśmy w pierwszej grze.
Jeśli wprowadzenie basenów wymagało aż stworzenia sequela, to można mówić o ogromnym nawet rozczarowaniu, ponieważ przejście na nową grę na nieco odświeżonym silniku z kilkoma dodatkowymi elementami potrzebowało aż takiego poświęcenia zasobów. Tym bardziej, że pierwszy Planet Coaster nadal wypada bardzo dobrze pod wieloma względami, a i zawartości stworzonej przez graczy oraz z DLC jest aż nad to.
A tymczasem Planet Coaster 2 niestety z jednej strony nie stroni od wszelkich bugów oraz problemów, a z drugiej wymaga ponownego budowania pewnej bazy jeśli chodzi o dodatki czy modyfikacje. Dlatego też szkoda, że zamiast pójść w stronę ewentualnej wersji 2.0 gry ktoś postanowił skoczyć na głowkę do basenu z myślą, że dostanie najwyższe noty i jeszcze ktoś za to sowicie zapłaci.
Dlatego też o ile nie jest to gra zła, to warto się wstrzymać z zakupem jakieś kilka miesięcy żeby pewnej frustracji uniknąć. Tym bardziej, że pierwszy Planet Coaster zapewne będzie na wyprzedażach w dobrych cenach, a wersja konsolowa (przynajmniej w przypadku PlayStation) jest dostępna w subskrypcji. Wtedy i wy będziecie zadowoleni, a odwiedzający wasze wirtualne parki rozrywki jeszcze bardziej.
6,5
Niby miał być rozwój w gatunku, a ostatecznie wyszły trzy kroki w tył dla Planet Coaster
Plusy
Można przy Planet Coaster zarwać kilka godzin... albo kilkanaście.
Pod pewnymi względami to ta sama gra, którą polubiliśmy dawno temu.
Duże możliwości trybu sandbox jeśli chodzi o idealne ustawienia rozgrywki.
Możliwość wprowadzenia elementów tworzonych przez społeczność.
Graficznie momentami jest całkiem ładnie, ale...
Minusy
... na słabszych konfiguracjach gra potrafi zaliczyć spadki FPS.
Wszystkie elementy znane z pierwszej gry przepadają - co dla jednych może być plusem, dla innych minusem.
Problemy z AI zwiedzających oraz pracowników, różne bugi, które zdarzają się w zależności od szczęścia.
Czy wprowadzenie basenów rzeczywiście wymagało stworzenia nowej gry?
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!