Historia o tym jak można mieć w garści świetny atut i wiele zrobić, aby go w pełni nie wykorzystać.
Historia o tym jak można mieć w garści świetny atut i wiele zrobić, aby go w pełni nie wykorzystać.
Jeden z moich ulubionych atutów Game Passa to stały dostęp do mniejszych gier niezależnych, które czymś się wyróżniają - grafiką, pomysłem na gameplay czy klimatem. Kolejnym takim tytułem powinna być pełna uroku Planet of Lana. Pod kątem rozgrywki to podobna historia co Deadlight, Inside czy Little Nightmares. Mamy więc sporo przemierzania tajemniczego świata, odkrywania tajemnic i rozwiązywania zagadek logicznych. Klimat oczywiście jest zupełnie innych, ale po tym porównaniu powinien kształtować się w Waszej głowie obraz tego czym jest Planet of Lana. Pytanie tylko czy pod kątem jakości mówimy o podobnym poziomie co wspomniane tytuły.
Pierwsze lokacje które widzimy w grze z miejsca budują nastrój, z którego przez jakiś czas nie wyjdziemy. Świat Planet of Lana to słoneczna wyspa, klimatem i widokami przypominającymi Polinezję. Tam w małych osadach żyją ludzie, w tym tytułowa Lana. Klasycznie więc pierwsze sceny to spokojne przejście przez kolejne lokacje pokazujące jak sielankowe życie wiodą tutejsi mieszkańcy. Tym większym szokiem może być nagły atak maszyn. Na pierwszy plan wysuwają się mniejsze roboty, nieco designem przypominające mi Generation Zero. W tle widać z kolei ogromne mechy, niczym giganty z którymi mieliśmy walczyć w nieodżałowanym Chrome 2. Jak one znalazły się w tak malowniczej okolicy? Na odpowiedź nie ma jednak czasu. Lana jako jedyna uciekła i musi teraz uratować wszystkich swoich przyjaciół.
Lana nie jest wojownikiem, a więc walki w tej grze nie uświadczymy. Maszyny są za to niezwykle szybkie i zabójcze, a więc jakikolwiek kontakt kończy się dla bohaterki śmiercią. Kluczowe jest więc unikanie bliskich spotkań oraz skradanie się. Większość rozgrywki to więc spokojne przechodzenie między lokacjami i pokonywanie drobnych przeszkód. Sekcje zręcznościowe nie są zbyt rozbudowane. Może to i dobrze, bo samo skakanie na pewno wymagałoby drobnych poprawek, chociażby zmniejszenia laga po wciśnięciu przycisku. Nie jest to coś co szczególnie przeszkadza, ale gdyby Planet of Lana było bardziej dynamiczną grą, problem by się zwiększył. Więcej miejsca poświęcone jest więc na skradanie się. Tutaj jednak brakuje bardziej rozbudowanych mechanik. Samo chowanie się w wysokiej trawie i czekanie aż robot odwróci się to nic szczególnie wyszukanego. Jest to więc pewien problem Planet of Lana. Brakuje tutaj czegoś większego i bardziej rozbudowanego. Nie musi to być od razu walka tylko coś, co doda rozgrywce nieco głębi.
Kiedy więc brakuje rozbudowanych mechanik, rozwiązaniem na level design który nie będzie nudzić są zagadki logiczne. Te stanowią trzon rozgrywki w Planet of Lana. Zdecydowana większość aktywności jakie będziemy wykonywać to środowiskowe łamigłówki. Najczęściej związane są z takim zarządzaniem otoczeniem, aby na przykład dostać się do normalnie niedostępnych miejsc. Gdzieś więc trzeba ustawić w odpowiednim miejscu skrzynie, innym razem uruchomić platformy czy dojść do panelu, którym można przejąć kontrolę nad latającą maszyną i zrobić nią coś, co odblokuje nową ścieżkę. Jeśli zaś chodzi o klasyczne łamigłówki oparte na liczbach czy symbolach, takie są tylko dwie. Tyle dobrego, bo obie są niezbyt udane. Na szczęście przechodząc grę ani razu nie zaciąłem się na niczym, mimo że kilka razy myślałem, że tak się stanie. Pamiętajcie jednak, że mam dosyć małą cierpliwość do zagadek w grach i bardzo szybko szukam w Internecie rozwiązania. W Planet of Lana poradziłem sobie jednak bez tego (z drugiej strony grając przed premiera nie miałem gdzie poszukać wsparcia). Płynność rozgrywki, jak na grę w większości opartą na zagadkach, jest więc całkiem przyzwoita.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!