Alternatywy
Od pierwszych zapowiedzi What If…? jawił mi się jako poboczna, niezwiązana z uniwersum produkcja, która będzie istnieć poza ramami MCU. Nieoczekiwanie Kevin Feige i spółka postanowili uczynić z animowanego serialu pełnoprawną część świata Marvela. Decyzja była o tyle odważna, że konwencja krótkich, zamkniętych historii mogła się nie sprawdzić. Dodatkowo mowa o animacji z alternatywnymi wersjami znanych bohaterów, więc fani zniechęci czwartą fazą uniwersum otrzymali jeszcze jeden powód do narzekań. I coś rzeczywiście było na rzeczy, bo choć What If…? miało ogromny potencjał, to nie został on odpowiednio wykorzystany.Kolejne produkcje ze stajni Marvela będą kłaść silny nacisk na multiwersum, które zostało zapoczątkowane w ostatnim odcinku pierwszego sezonu Lokiego, a What If…? jest pierwszym tytułem studia, które pokazuje nam alternatywne rzeczywistości i skutki mieszania w czasie i przestrzeni. Ukazanie bogatego świata multiwersum i alternatywnych światów byłoby niezwykle trudna w aktorskich filmach i serialach. Nic więc dziwnego, że Marvel zdecydował się na kreskówkową formę z trwającymi około trzydziestu minut odcinkami. Taka forma najlepiej sprawdza się, aby pokazać najróżniejsze historie z innych rzeczywistości, ale szkoda, że przynajmniej w pierwszym sezonie, zdecydowano się na wykorzystanie zdarzeń doskonale znanych z poprzednich produkcji Marvela.
Serial pokazuje więc światy, w których zamiast Steve’a Rogersa, to Peggy Carter przyjęła serum superżołnierza i stała się Kapitan Carter, zamiast Star-Lorda to T’Challa został porwany przez Yondu, członkowie przyszłej drużyny Avengersów zostają po kolei mordowani, zanim stworzą superbohaterski zespół, czy też skutki epidemii zombie, przed którą nie ucieknie nawet Tony Stark oraz Peter Parker. What If…? nie można odmówić ciekawych pomysłów, pomimo pozbawienia ich jakiejkolwiek oryginalności. Oczywiście trzon wieloświatów musi zostać zachowany, tym samym zawsze jest jakiś Nick Fury, Kapitan Ameryka, Avengersi czy Doktor Strange mieszający w rzeczywistości, ale szkoda, że we wszystkich przedstawionych alternatywnych rzeczywistościach wydarzenia toczą się podobnym torem.
Przez to wiele odcinków nie tylko rozczarowuje na poziomie narracji, ale również zwyczajnie nudzi, bo fani znający uniwersum, bez trudu przewidzą dalszy bieg wydarzeń. Najgorzej prezentują się środkowe odcinki serialu, szczególnie ten o zombie, który jest tak schematyczny, jak tylko mógł być oraz historia uratowania Starka przez Killmongera. Nie oznacza to jednak, że What If…? pozbawiony jest dobrych i ciekawych epizodów, bo tych również nie brakuje.Najlepszym tego przykładem jest odcinek o mrocznym Doktorze Strange’u, który ulega wypadkowi, ale wraz ze swoją ukochaną Christine Palmer. Bohater nie potrafi się podnieść po tak wielkiej stracie i próbuje wszystkiego, aby uratować kobietę, ale wszystkie próby zawsze kończą się jej śmiercią. Na drugim biegunie jeżeli chodzi o atmosferę, jest epizod poświęcony Thorowi, który pozbawiony rywalizacji ze swoim bratem Lokim, wiedze beztroskie, hedonistyczne życie, organizując wielkie imprezy, które doprowadzają do zniszczenia całych planet.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!