Piracka, taktyczna skradanka – brzmi poważnie i rzeczywiście czasami potrafi dać w kość, ale Mimimi Games przygotowało naprawdę cudowną grę, która na długo pozostaje w pamięci.
Można powiedzieć – do trzech razy sztuka, bo rzeczywiście Mimimi Games przygotowało trzecią z kolei znakomitą grę, która jednak zdecydowanie wyprzedza jej słynnych poprzedników. Shadow Tactics i Desperados III były przecież świetnymi tytułami i każda z nich wprowadziła nowe standardy do taktycznych skradanek. Przygotowując Shadow Gambit: The Cursed Crew, jego producent czerpał garściami z poprzedników, ale udało się uniknąć często popełnianego (świadomie lub nie) błędu wielu innych deweloperów. Dochodzą oni często do mylnego wniosku, że skoro raz zrobili coś dobrego, wolno im bez końca kopiować i dokładając kilka drobnych zmian, nowy seting lub podrasowaną grafikę, sprzedawać to jako nową grę.
Mimimi Games bez wątpienia jest specjalistą w gatunku skradanek taktycznych. Swoje doświadczenie i wzorce z poprzednich gier przepracował jednak solidnie, a koncepcja nowej gry jest przemyślana i przyprawiona wieloma nowymi rozwiązaniami, doskonałą fabułą, rewelacyjnymi postaciami, świetną oprawą graficzno-dźwiękową i znakomitą mechaniką. W ten oto sposób doszło do narodzin Shadow Gambit: The Cursed Crew, gry, która wciąga jak bagno i daje ogromną satysfakcję z zabawy. Jestem przekonany, że poprzeczka poszła w tym wypadku bardzo wysoko i długo nikt nie będzie w stanie jej pokonać.
Ahoj przygodo!
O fabuleShadow Gambit: The Cursed Crewmożna powiedzieć tyle, że wraz z załogą, którą sobie wybierzemy, wyruszamy na pokładzie statku – nawiedzonego, a jakże by inaczej – żeby zmierzyć się z Inkwizycją, która jest samym… dobrem. Instytucja ta, za pomocą najskuteczniejszych narzędzi, czyli ognia i miecza, zamierza wykończyć załogantów statku, gdyż to my jesteśmy tym razem tymi złymi.
Shadow Gambit: The Cursed Crew – świat ogromnych możliwości
Twórcy gry przygotowali świat pełen magii i nadprzyrodzonych zjawisk, który dał im wielką swobodę w kreowaniu historii, bohaterów i misji. Nie pozwólcie się przerazić słowom taktyka i skradanie. Przygoda i zabawa są po prostu przednie.
Oczywiście wspomniane słowa opisują i kształtują rozgrywkę, a więc nie ma tu mowy o bezmyślnym machaniu orężem, czy wpadaniu do osady przeciwnika bez pomysłu. Jak przystało na rasową grę tego gatunku, konieczny jest plan, obserwacja przeciwników i wykorzystywanie elementów otoczenia.
GramTV przedstawia:
Jednego możecie być pewni – nie jest nudno. Twórcy gry przygotowali świetnie napisaną piracką przygodę i rozgrywkę, którą w zasadzie samodzielnie kształtujemy, bo przecież sami wybieramy cele, wykonawców misji oraz sposób na atak. Połączenie kombinowania, sprytu i dobrego wykorzystania umiejętności dostępnych postaci, sumuje się do kilkudziesięciu godzin, niezwykle wciągającej zabawy.
Rozgrywkę zaczynamy w pojedynkę, ale główna bohaterka jest nam potrzebna w tym miejscu, żeby wybrać resztę załogi. I tu zaczyna się pierwsze zadanie taktyczne, trzeba bowiem zdecydować mądrze, gdyż każda postać ma charakterystyczne umiejętności, a od ich kombinacji wiele zależy w trakcie rozgrywki. Misje wykonujemy drużynowo i zawsze bierze w nich udział trzech ludzi, których możemy swobodnie dobierać z załogi. Poza nielicznymi misjami, kiedy jeden jest ustawiany automatycznie ze względów fabularnych.
Śpiesz się powoli
Zasiadając do gry, zapamiętajcie sobie jedno hasło – śpiesz się powoli. Tutaj w zasadzie każdy element powinniśmy przemyśleć i zaplanować. Wyżej wspomniałem o dobieraniu załogi, ale na tym nie koniec. Planując kolejną misję, należy ustalić, gdzie powinni wylądować nasi „komandosi”, kto będzie w zespole atakującym, wybrać cele, zaplanować kolejność działań i dopiero wtedy ruszamy do działania. Dalej też nie jest łatwo, bo musimy obserwować pole widzenia przeciwników, wysyłać do działania odpowiednich piratów i powoli, mozolnie posuwać się do przodu. Najważniejsze jest to, że gra nie prowadzi nas na smyczy, dlatego mamy całkowitą swobodę planowania i sposobu ukończenia misji. Trzeba się dobrze przygotować, bo jedna rozgrywka to ponad pół godziny. Wygrana bardzo cieszy, a przegrana motywuje do dobrania lepszego sposobu na pokonanie Inkwizycji. Twórcy zadbali, żeby nikt nie czuł się sfrustrowany poziomem trudności. Jeśli jesteście totalnymi żółtodziobami, znajdziecie ustawienie, które wybacza bardzo wiele. Z kolei doświadczeni gracze, znajdą takie, dające solidnie w kość. W ten oto sposób każdy ukończy grę z uśmiechem na twarzy.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!