Recenzja Sniper Elite 5 - niby to samo, ale jednak lepiej!

Kolejna misja Karla Fairburne’a, tym razem w dobrze znanych francuskich klimatach – Sniper Elite 5 to świetna, snajperska wyżerka nie tylko dla weteranów serii.

Idzie Fairburne polem, lasem…

Zmierzając do brzegu graficznie skok między Sniper Elite 4 (a dokładniej aktualizacją next-gen) a Sniper Elite 5 jest dość kosmetyczny. Co prawda widać nieco lepiej odwzorowane tekstury czy efekty specjalne w porównaniu do poprzedniczki, ale nie jest to coś, co gruntownie zmienia zasady gry. Tu jestem jednak w stanie zrozumieć to, że jest to gra cross-gen i Rebellion Developments musiało zapewne iść na pewne ustępstwa. Nie zmienia to tego, że Sniper Elite 5 prezentuje się naprawdę dobrze na PlayStation 5 i co najważniejsze trzyma się tych 60 FPS, a jeśli pojawiały się spadki liczby klatek, to zdarzały się one bardzo okazjonalnie.

Na pochwałę również zasługuje ścieżka dźwiękowa do Sniper Elite 5, która powiem zupełnie szczerze – momentami przypominała dźwięki charakterystyczne dla serii Hitman. To, że pojawia się w tle kojarzący się z Francją akordeon to jedno, ale były chwile, gdy tło muzyczne idealnie pasowało do skradania się połączonego z eliminowaniem kolejnych wrogów. Dlatego też warto usiąść sobie na spokojnie, założyć słuchawki i łapać klimat, który zdecydowanie pomaga się również wczuć w samą rozgrywkę.

„Same, same… but different!”

Czytając różne komentarze i reakcje na zwiastuny Sniper Elite 5 jestem w stanie zrozumieć, że wiele osób różnicy między poszczególnymi odsłonami serii nie dostrzega. Rebellion Developments obrało bowiem dość bezpieczną i niezwykle skuteczną ścieżkę ewolucji tego, co już się całkiem dobrze sprawdza i ma duże grono oddanych fanów. Dlatego też wiele z nowości trzeba poczuć w samej grze, aby rzeczywiście je docenić. Modyfikacje broni, wiele możliwości wykonania zadań oraz odnajdowania dodatkowych celów w trakcie misji, usprawnienia rozgrywki na kilku płaszczyznach – są to elementy, które przyjąłem niezwykle ciepło i sprawiły, że długie godziny spędzone ze Sniper Elite 5 dały mi sporo frajdy. Nawet długość misji oraz fakt podchodzenia do niektórych z nich na kilka prób nie zniechęciły mnie do zabawy. Dlatego też jestem pewny, że jeśli jesteście fanami przygód Karla Fairburne’a, to z pewnością i wy będziecie się dobrze bawić.

GramTV przedstawia:

Mimo wszystko jednak mam wrażenie, że Rebellion trochę przekombinował temat ulepszeń broni zmuszając gracza do eksploracji. Bez względu na to, czy jest pokazane konkretne miejsce, w którym znajduje się warsztat czy nie, jest to dość upierdliwy element rozgrywki, bez którego teoretycznie można grę przejść, ale jednak niektóre modyfikacje są niezwykle przydatne w kolejnych etapach gry. Podobnie jest ze zdobywaniem nowej broni za wyzwania z listy zabójstw czy też wykorzystywanie broni przeciwników, które tak naprawdę mogłoby zniknąć, chyba że jest to broń specjalna typu Panzerfaust czy Flair Gun. Jednak wychodzę z założenia, że kto ryzykuje, ten nie zyskuje. Po prostu pewne eksperymenty wypadły słabiej.

Zastanawiam się jednak nad tym… co dalej? Teoretycznie pomysł Sniper Elite na Pacyfiku jest ciekawym pomysłem, a Rebellion może próbować nadal eksperymentować z otwartym światem w misjach. Może tędy droga? Zwłaszcza, że poprzednia generacja nie będzie tak ciążyła. Czas pokaże.

Strona 2/2
8,0
Powrót w naprawdę dobrym stylu - na to czekaliśmy!
Plusy
  • Francja jako teren działań sprawdził się znakomicie!
  • Karl Fairburne zyskał dodatkowego charakteru.
  • Wiele różnych sposobów wykonania zadań, możliwość kombinowania, "lista zabójstw" ze sposobami rodem z Hitmana.
  • Dużo różnych usprawnień względem rozgrywki, możliwości broni oraz jej modyfikacji.
  • Graficznie prezentuje się naprawdę zacnie i trzyma 60 FPS.
  • Dodatkowa możliwość inwazji sesji innego gracza, tryb przetrwania, mutliplayer i co-op.
  • Wykorzystanie możliwości kontrolera DualSense dla PlayStation 5.
  • Opcje dostosowania poziomu trudności.
Minusy
  • Konieczność eksploracji w poszukiwaniu warsztatów z modyfikacjami to jednak... pudło.
  • Szkoda, że graficznie nie mogła bardziej rozwinąć skrzydeł na next-genach.
Komentarze
4
Kafar napisał:

Na tym to polega.. "hehe" :D ale jak masz inwazje to jak klikasz F5 to Ci grę zapisuje z danego momentu, jeżeli dobrze zauważyłem. Z tego co pamiętam ja co jakiś czas zapisuje (a często gram w coopie) i jak nas koleś rozwalił to zaczęliśmy z tych krzaków co byliśmy.

No właśnie w momencie inwazji z tego co pamiętam save jest wyłączony. On się robi automatycznie w momencie inwazji i możesz albo zacząć od zera, albo od ostatniego zapisu-checkpointu, albo inwazji.

No ale tak czy inaczej ogólnie opcji jest sporo :) 

Kafar
Gramowicz
27/05/2022 12:17
Muradin_07 napisał:

Powiem Ci, że też jak wskoczyłem do dwóch-trzech sesji to miałem takie "hehe" po wszystkim. 

Ale potem sobie przypomniałem jak mi jeden gość schrzanił koncertowo misterny plan. Dobrym jest to, że właściwie można sobie wczytać grę od momentu rozpoczęcia inwazji (co wcale nie wyklucza, że za chwilę znowu ktoś nie zaatakuje :D)

Kafar napisał:

Inwazje z recenzji mnie zachęciły (chociaż fanem marki jestem) to zapłaciłem za game pass 4zł i wchodzę ludziom do gry i na nich poluje. 10/10 :D

Na tym to polega.. "hehe" :D ale jak masz inwazje to jak klikasz F5 to Ci grę zapisuje z danego momentu, jeżeli dobrze zauważyłem. Z tego co pamiętam ja co jakiś czas zapisuje (a często gram w coopie) i jak nas koleś rozwalił to zaczęliśmy z tych krzaków co byliśmy.

Kafar napisał:

Inwazje z recenzji mnie zachęciły (chociaż fanem marki jestem) to zapłaciłem za game pass 4zł i wchodzę ludziom do gry i na nich poluje. 10/10 :D

Powiem Ci, że też jak wskoczyłem do dwóch-trzech sesji to miałem takie "hehe" po wszystkim. 

Ale potem sobie przypomniałem jak mi jeden gość schrzanił koncertowo misterny plan. Dobrym jest to, że właściwie można sobie wczytać grę od momentu rozpoczęcia inwazji (co wcale nie wyklucza, że za chwilę znowu ktoś nie zaatakuje :D)




Trwa Wczytywanie