Recenzja Warhammer 40,000: Darktide - bez młota to nie robota!

Gdyby nie stan techniczny Warhammer 40,000: Darktide, to prawdopodobnie mielibyśmy czarnego konia w wyścigu o tytuł pecetowej gry roku 2022

Raz młotem, raz młotem chaosową chołotę!

Jak wcześniej już wspominałem rozgrywka w dużej mierze przypomina to, co już mogliśmy ogrywać w przypadku Vermintide. Przechodzimy z punktu do punktu wykonując zadania oraz czyszcząc obszary z wszelakich plugastw i tak jak na niższych poziomach trudności nie trzeba się zbytnio skupiać zbytnio nad łączeniem wszystkich atutów oraz ekwipunku, tak im dalej w las tym zdecydowanie trudniej.

Tak, zbieranie coraz to lepszego sprzętu jest tutaj również ważne. Tak samo jak spoglądanie na to, czy dane statystyki się zgadzają podobnie jak to czy dana broń satysfakcjonuje nas w kwestii użytkowania. Jednemu bowiem będzie leżał precyzyjny lasergun, a jeszcze innemu tradycyjny bolter. Jeden będzie siekał toporkiem, a inny ogłuszał młotem. Możliwości jest sporo i warto znaleźć dobrze pasujący zestaw nie tylko pod względem perków, ale również stylu walki i trzymać się ich podbijając statystyki nowymi brońmi. Podobnie jak zestaw dodatkowych trinketów podbijających statstyki (trzy sloty odblokowujemy w ramach kolejnych poziomów). Z atutami natomiast sprawa jest to tyle łatwa, że można je mieszać dowolnie z poszczególnych tierów przypisanych do poziomów. Dlatego też przed wyruszeniem w drogę na trudniejsze eskapady warto jest dobić do tej trzydziestki, aby mieć do wyboru wszystkie dostępne umiejętności i przedmioty dla prowadzonego bohatera. Jest jeden haczyk – wszelkie wybory należy poczynić przed misją, więc jeśli chcecie wypróbować jakiś bardzo egzotyczny zestaw, to lepiej jest to robić na łatwiejszych zadaniach. Tam również zdecydowanie łatwiej jest o pomoc ze strony innych graczy, którzy nawet w najtrudniejszym momencie postarają się wykierować starcie na korzyść zespołu.

Żeby nie było jednak tak kolorowo, to poziomy trudności różnią się od siebie również tym, jakich przeciwników spotkamy na drodze. Czasami do zestawu podstawowego dołączą ogryni z tarczami, czasami również zamiast jednego Deamonhosta pełniącego rolę Witch z Left 4 Dead pojawi się jeszcze jeden w zupełnie innym miejscu. Trzeba mieć cały czas świadomość, że również liczba przeciwników w falach rośnie i… jest czym zarządzać w trakcie starcia. A jeszcze trzeba pamiętać o zadaniach dodatkowych, wszelkich dodatkowych celach tygodniowych oraz zbieraniu surowców, które przydadzą się do ulepszania sprzętu. Tutaj jednak problemem jest fakt, że nadal wszystkie aspekty związane z craftingiem i ulepszaniem broni nie są dostępne w rozgrywce. Nie ma tych braków za wiele, ale jednak występują, a zapewne jeszcze w międzyczasie pojawi się całkiem sporo różnych dodatkowych elementów, które będą całości dopełniały dla tych, którzy w ramach endgame będą chcieli ze swoich buildów wyciągnąć jeszcze więcej dobrego.

Nie żebym w Fatshark nie wierzył biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania na polu gier-usług, bo jednak wcześniejsze przykłady sprawiają, że może być dobrze. Mimo wszystko jednak nie nazwałbym tego faktycznie pełnoprawną premierą. Raczej “premierowym wczesnym dostępem” zarówno od strony rozgrywki i jej elementów, jak i optymalizacji na wielu płaszczyznach.

Błyski wśród cieni…

GramTV przedstawia:

Tu trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie – optymalizacja Darktide to dość potężny potworek do przeskoczenia. Nawet na swoim pececie, na którym bez większych problemów odpalam gry w ustawieniach ultra miałem problem z tym, aby w ogóle dobić w okolice stabilnych 60 FPS w okolicach ustawień średnich. A szkoda, ponieważ lokacje potrafią zrobić piorunujące wrażenie, a wylewające się z każdej strony niekończące się hordy przeciwników również działają na wyobraźnię. Tutaj na tym polu jest bardzo dużo do poprawy i zdaję sobie sprawę z tego, iż właśnie to było głownym powodem pojawienia się gry najpierw na pecetach. Co prawda jeszcze pojawiały się problemy z losowymi rozłączeniami w trakcie wykonywania misji, ale te zostały już naprawione i praktycznie nie występują. Dlatego też jeśli macie okazję przetestować Darktide za pośrednictwem Game Passa, to prawdopodobnie będzie to najlepsza możliwa opcja.

I tak jak wspomniałem na początku – Jesper Kyd ponownie pokazuje swój majstersztyk na dystansie całej ścieżki dźwiękowej do Warhammer 40,000 Darktide. Pierwsze skojarzenia przywodzą na myśl nawet elementy znane z serii Hitman. Po prostu Kydowi udało się w świetny sposób nie tylko wstrzelić w klimat produkcji, ale również jej charakterystykę. Jest miejsce na ambient, jest również miejsce na dynamiczne nuty w trakcie czyszczenia korytarzy z plugastw chaosu. Niesamowita mieszanka warta przesłuchania nawet wtedy, gdy niekoniecznie mamy kontakt z grą.

Nie udało się wczytać ramki mediów.

Komentarze
7
dariuszp napisał:

Jedyny plus to klimat, design i sama walka. Co jak co ale kiedy bolter dosłownie kasuje rząd przeciwników przede mną to muszę się uśmiechnąć. Podobnie jak plasma rifle eksplodująca przeciwnika bez wysiłku. Ale po jakimś czasie to się nudzi pod natłokiem frustrujących problemów.

I właśnie za ten element jak dla mnie jest tak na 5,5 plus daję jedno oczko do góry za ścieżkę dźwiękową.

Ale żeby zobrazować - grałem w Deathwinga i uważam, że on był zdecydowanie słabszy niż Darktide na wielu płaszczyznach. Gameplayowo był ok, ale brakowało mu w wielu innych aspektach nawet po łatkach oraz różnych próbach. Nigdy nie żałowałem wydania 30 zł na wyprzedaży. Tutaj tego poczucia nie mam - tak, mogło być zdecydowanie lepiej, ale też nie jest na tyle źle, aby powiedzieć że jest gra poniżej jakiejś przeciętnej.

Oczywiście, to już takie moje subiektywne przemyślenia, bo gdyby ścieżka dźwiękowa to było generyczne plumkanie w stylu Warhammera, a gra wysypywałaby mi się mega często (a tak nie było w moim przypadku), to pewnie też byłbym bliżej 4-4,5.

dariuszp
Gramowicz
02/01/2023 21:54

Grałem i wydaje mi się że 4/10 to uczciwa ocena. Niestety ale w tej grze jest więcej złego jak dobrego.

Gra nie chodzi najlepiej nawet na topowym sprzęcie.

Jest dużo nieprzemyślanych rzeczy jak np to że wyciągając bolter mamy dodatkową zbędą animację której nie ma na innych broniach co sprawia że gra mocno zniechęca z korzystania z broni białej bo jak potrzebuje przywalić bolterem to zbyt długo trzeba czekać co na wysokich poziomach oznacza śmierć.

Podnoszenie poziomów jest przeraźliwie powolne i frustrujące a bonusy z poziomów są znikome.

Crafting nie działa.

Misji jest przeraźliwie mało.

Nie ma filtrów pozwalających na grę z mikrofonem dla przykładu. Nie ma narzędzi do kooperacji oprócz podstawowego pingu.

Tryb sieciowy jest dalej niestabilny i czasem to mordęga żeby w ogóle do meczu dołączyć.

Jedyny plus to klimat, design i sama walka. Co jak co ale kiedy bolter dosłownie kasuje rząd przeciwników przede mną to muszę się uśmiechnąć. Podobnie jak plasma rifle eksplodująca przeciwnika bez wysiłku. Ale po jakimś czasie to się nudzi pod natłokiem frustrujących problemów.

MisticGohan_MODED
Gramowicz
02/01/2023 16:39
Muradin_07 napisał:

Welp, w sumie to też tak może być, chociaż sytuacja DoW III chyba była gorsza. Nie wiem, trudno mi powiedzieć, bo jak ostatnio chciałem grę na wyprzedaży kupić to musiałem skorzystać ze zwrotu, bo nawet mi się nie chciał odpalić z menu głównego :D

MisticGohan_MODED napisał:

Jeśli chodzi o problemy techniczne to słyszałem że przy Vermintide 2 było podobnie. Jeśli chodzi o DT to jedynie przy tej grze trzyma mnie motyw z W40K. Cierpliwie poczekam aż w końcu gra będzie skończona... o ile FS nie wpadnie na szalony pomysł i nie stwierdzi że lepiej będzie porzucić tytuł tak jak kiedyś THQ porzuciło DoW III :P

Aha no to nieźle. Jak testowałem DoW III to jeszcze udało mi się odpalić i miałem okazję trochę pograć.




Trwa Wczytywanie