Recenzja World of Goo 2 - Powrót glutów po 16 latach

Mateusz Mucharzewski
2024/08/08 17:00
0
0

To niebywałe, że oryginalne World of Goo jest już prawie pełnoletnie i dopiero teraz otrzymuje kontynuację.

Recenzja World of Goo 2 - Powrót glutów po 16 latach

Nie chcę nawet pisać ile miałem lat kiedy swoją premierę miało World of Goo. Nie ma potrzeby zaczynać wątku o przemijaniu i tym jak bardzo starzy już jesteśmy. Jestem wręcz przekonany, że mogą być wśród czytelników tej recenzji tacy, którzy kompletnie nie pamiętają czasów debiutu World of Goo (jeśli jesteście, dajcie znać w komentarzach). To było 16 lat temu. Aż trudno uwierzyć, że 2D Boy tak długo zwlekało z kontynuacją. Najwidoczniej kasa się skończyła i trzeba było wrócić do sprawdzonych rozwiązań, czyli do jednej z najbardziej unikatowych i uroczych gier logicznych dostępnych na rynku.

Krótkie wyjaśnienie dla tych, którzy faktycznie słabo kojarzą to czym jest World of Goo. Gra miała premierę w czasach początków sceny niezależnej i była jednym z pierwszych hitów tego segmentu rynku. Pomysł był prosty - glutowate kulki, które łączą się ze sobą i mogą tworzyć mosty czy wieże. Celem jest dotarcie do rury i wyssanie przez nią określonej liczby kulek. Im więcej tym lepiej. Największe wyzwanie to walka z prawami fizyki. Gluty mają to do siebie, że nie są zbyt stabilne, a więc konstrukcje potrafią się ruszać, co może prowadzić do katastrofy. Budowanie długiego mostu tak, który się nie zawali przy minimalnej liczbie kulek potrafiło być sporym wyzwaniem. Jeśli dodamy do tego unikatowy design, efektem jest szalenie przyjemna i satysfakcjonująca gra.

W glutach siła

Pierwsze World of Goo zyskało swoją ogromną popularność nie tylko dzięki ciekawym łamigłówkom. W budowaniu wieży nie ma specjalnej filozofii. Kluczem do sukcesu gry była fizyka i takie klejenie glutków, aby chwiejna konstrukcja nie rozpadła się po jednym nieprzemyślanym ruchu. Mało jest gier, które potrafią dobrze bawić się takimi rzeczami, a więc World of Goo mogło zgarnąć ogromną premię za brak konkurencji. Ta zresztą nie powstała do dzisiaj. Stąd wcale niegłupim pomysłem twórców jest postawienie na strategię “bigger and better”, a nie wielkie innowacje. W końcu dla wielu potencjalnych nabywców World of Goo 2 może być pierwszym kontaktem z tą serią.

W ten sposób grając w kontynuację trzeba się nastawić na to, że rewolucji w rozgrywce nie ma. To nadal niemal ta sama gra, z tymi samymi rozwiązaniami, pomysłami i wielką przyjemnością z pokonywania każdego etapu. Nawet widząc pierwszą planszę musiałem wrócić do menu głównego i upewnić się czy na pewno odpaliłem dwójkę, a nie jedynkę. Kilka pierwszych etapów wygląda wręcz jak wyciągnięte z oryginalnego World of Goo. To jednak była tylko rozgrzewka. Dosyć szybko gra zaczyna nam sugerować, że może nowych mechanik dużo nie ma, ale podejście do level designu nieco się zmieniło. Dzięki temu etapy są dłuższe i bardziej rozbudowane.

GramTV przedstawia:

W efekcie większość poziomów przechodzi się znacznie dłużej i często wymagają planowania swoich działań. Celem nie jest więc tylko zbudowanie mostu czy wieży, a stworzenie konstrukcji, którą da się przejść dalej, tam zrobić coś innego i dopiero udać się do finału. Przykładowo jeden z etapów polega na przetransportowaniu wielkiego gluta, który na końcu trzeba rozwalić na mniejsze kulki. Oczywiście nadal są poziomy, w których trzeba zbudować coś ekstremalnego, ale pojedynczego. Mimo wszystko w World of Goo 2 znacząco przybywa bardziej rozbudowanych poziomów, których przejście zajmuje nieco więcej czasu i ma kilka etapów. Czasami wręcz gra każe nam dojść do jakiegoś miejsca, ale nie pokazuje co jest dalej, tworząc swego rodzaju niespodziankę.

16 lat to za mało na innowacje

Jeśli zaś chodzi o same mechaniki to oferta jest dosyć skromna. W zasadzie wymienić można tylko pojedyncze nowe gluty. Są na przykład takie, których nie możemy rozbudowywać, ale jeśli dostarczymy im czarną maź to zaczną pęcznieć, co może przynieść jakieś efekty. Inne z kolei tworzą warstwę ziemi, a w tej grze stabilne podłoże zawsze jest na wagę złota. To jednak na tyle jeśli chodzi o nowości. Biorąc pod uwagę, że pierwsza część miała premierę 16 lat temu mam wątpliwości czy jest to duży problem. To szmat czasu, w czasie którego chyba wszyscy zdążyli stęsknić się za tymi mechanikami. Z obowiązku muszę więc uznać brak większych nowości za minus World of Goo 2, ale miejcie świadomość, że jego waga nie jest zbyt duża.

Paradoksalnie na sam koniec gry twórcy uznali, że jednak chcą nas czymś zaskoczyć. Aby za bardzo nie spoilować napisze, że w 4. akcie (razem jest ich pięć) wszystkie plansze są zupełnie inne - część to mini-golf w papierowym świecie, inne to z kolei fabularna, świetnie napisana przygodówka point&click (!). Z jakiś powodów nagle, pod sam koniec gry, twórcy uznali że kompletnie wywrócą formułę do góry nogami i zaserwują nam wielkie zaskoczenie. Szkoda, że tych unikatowych poziomów nie dawkowali przez całą grę, aby regularnie dostarczać odrobinę powietrza. Może wtedy uczucie świeżości byłoby większe. Oczywiście u kogoś, kto oryginalne World of Goo dobrze zna.

Udany powrót (indie) legendy

Nowości więc są, a więc twórcom nie można zarzucić, że przez 16 lat nie wpadli na żaden nowy pomysł. Nie oszukujmy się jednak, wielkiej rewolucji w grze to nie robi. Po tak długim czasie można było oczekiwać nowego, dużego twistu w formule World of Goo, ale finalnie nie uświadczymy go w niedawno wydanej grze. Co jednak z tego skoro to nadal jest kopalnia grywalności! Nawet teraz, kiedy plansze są znacznie większe, dłuższe i bardziej rozbudowane, co wbrew pozorom wcale nie musi każdemu pasować. Ja na pewno bawiłem się bardzo dobrze i przypomniałem sobie nastoletnie czasy, w których World of Goo robiło furorę na rynku. Minęło 16 lat, branża całkowicie się zmieniła, ale ta formuła nadal trzyma najwyższy poziom.

8,0
U glutów bez zmian, nawet po 16 latach
gram poleca
Plusy
  • Ogromna frajda z budowania “glutowych” konstrukcji
  • Jeszcze bardziej rozbudowane i wymagające plansze
  • Poziom trudności nie jest jednak przesadzony
  • Bardzo małe wymagania sprzętowe
  • Małe, ale przyjemne nowości…
Minusy
  • …chociaż mogłoby być ich więcej
  • Brak zmiany opcji w menu gry
  • Czasami ciężko chwycić gluta, zwłaszcza pod presją czasu
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!