Recenzja Redfall - a rano po wampirach zostaje tylko popiół...

Mimo ciekawego pomysłu Redfall daje się we znaki na tyle mocno, że można rozpatrywać nową grę Arkane Austin w kategorii największego rozczarowania tego roku.

Wspólnie wcale nie jest tak łatwiej…

Specjalnie czekałem z pisaniem recenzji Redfall do momentu, gdy będę mógł spróbować zabawy w kooperacji z innymi graczami, bo prawda jest taka, że jeśli twórcy zachęcają do sprawdzenia gry w ten sposób, to działanie solo nie będzie w stu procentach reprezentatywne.

Zacznę jednak od tego, że tak – Redfall można przejść samemu, choć nie jest to najprzyjemniejsza przeprawa ze względu na wymagający kombinowania początek zabawy. Zwłaszcza, że system odrodzeń w grze nie jest oparty na klasycznych punktach kontrolnych (chyba, że to starcie z bossem), a na najbliższych kryjówkach czy punktach szybkiej podróży. Z czasem jednak, tak od połowy gry, im więcej umiejętności z drzewka postaci, a do gry wchodzą dodatkowe artefakty i lepszy ekwipunek, to i nadziewanie na przytwierdzony do strzelby czy karabinu szturmowego kołek potrafi sprawiać pewną satysfakcję. Tylko do tego czasu gra potrafi do siebie zrazić jeszcze kilkukrotnie niesprawiedliwościami wynikającymi ze skalowania liczby przeciwników, a szukanie odpowiedniego lootu biorąc pod uwagę różne kombinacje modyfikacji do danego archetypu broni to duże wyzwanie jeśli np. stawiacie na grę po cichu. Tak, gra ma pistolety czy snajperki z tłumikiem, ale koniec końców przy dużej rotacji broni trudno jest przy niej zostać. Zakładając, że mamy 16. poziom postaci, a 11. poziom pistoletu, to obrażenia zadawane przeciwnikom będą zdecydowanie zbyt niskie. Dlatego też brakuje w tym całym obrazku albo możliwości modowania broni samemu, albo chociaż podbijania poziomów tych, które już mamy, bo zestaw modyfikacji oraz bonusów odpowiada buildowi.

Z boku również pojawia się temat tego, że za wiele elementów w grze trzeba płacić kredytami zdobywanymi poprzez znajdowanie przeróżnych gratów rozrzuconych po Redfall. O ile koszt broni można sobie obniżyć w łatwy sposób, tak płacenie za odnowienie amunicji (która momentami szybko płynie w ferworze walki) czy też za korzystanie ze skrzynki „znalezionych przedmiotów” potrafi błyskawicznie drenować portfel łowcy wampirów. I wielokrotnie pojawiały się momenty, w których trzeba było szukać czegokolwiek i mielić na złom wszystko, co niepotrzebne, aby tej amunicji mieć na kolejną przeprawę z bossem.

Również wybór postaci jest kluczowy, ponieważ jeśli gracie samemu, to zdecydowanie warto odpuścić niektórych bohaterów posiadających umiejętności typowo wspierające. Chociaż akurat w moim przypadku granie Remi i wykorzystywanie robota do odciągania przeciwników od siebie było zbawienne. W przypadku kooperacji natomiast tutaj spokojnie nie trzeba się ograniczać, bo ostatecznie siła ognia będzie i tak odpowiednia na daną liczbę przeciwników. Tym bardziej, że różne akcje wpływają na bonusy wynikające z zaufania, które to łatwo można podbić na kilka sposobów wysadzając pobliskie samochody i podnosząc współtowarzyszy broni. W obu przypadkach jednak sztuczna inteligencja przeciwników również pozostawia wiele do życzenia i o ile jestem w stanie zrozumieć bezmyślną szarżę wampirów szukających krwi, tak problemów z intentyfikacją celów czy też tego, co ma miejsce w otoczeniu już niekoniecznie. Po prostu całość zachowuje się strasznie nienaturalnie bez większej logiki w działaniu. Nawet zabicie kogoś w bliskiej odległości drugiego przeciwnika potrafi kompletnie nie wzruszyć przeciwnika podobnie jak leżące ciało gdzieś na schodach. Tych przykładów mógłbym pewnie znaleźć jeszcze więcej na czele z niektórymi starciami z bossami.

GramTV przedstawia:

Problem w tym, że o ile grając solo można mieć problemy z balansem liczby przeciwników do wyzwania, tak w przypadku gry w kooperacji zaczynają się problemy z połączeniem czy też niespodziewanymi bugami u towarzyszy. Jedynym plusem jest to, że tak naprawdę można z tych błędów śmiać się wspólnie… dopóki gra się nie spowoduje kompletnego zawieszenia się peceta czy nie wyrzuci losowo ze stworzonego lobby na konsoli. Dołączając do tego fakt, że tak naprawdę to osoba, u której wszyscy się zbierają zachowuje postępy, a reszta tylko znalezione przedmioty, to można mówić o sporym rozczarowaniu. Tym bardziej, że jest to głównie gra przeznaczona do kooperacji z graczami na pecetach czy Xboxach.

Optymalizacja? Jaka optymalizacja…

Zazwyczaj w przypadku gier Arkane Studios bywa tak, że wykreowany świat ma pewną stylistykę bardzo mocno nawiązującą do rysowanych elementów, choć daleko temu do typowego cel-shadingu. Podobnie jest w przypadku Redfall – ten styl graficzny również jest na takim pograniczu realizmu z pewnego rodzaju przerysowaniem niektórych elementów. Oczywiście mogą bawić przerośnięte dłonie bohaterów czy nienaturalne kończyny, ale ostatecznie można byłoby to w ten sposób jakoś wyjaśnić.

Bo prawda jest taka, że momentami Redfall wygląda naprawdę ładnie i klimatycznie, a po chwili potrafi uderzyć problemami z doczytaniem tekstur, przeróżnymi bugami i glitchami animacji czy to po stronie gracza, czy po stronie NPC, czy przeciwników. Jeśli dołożymy do tego fakt, że na Xbox Series X gra nie trzyma tych 30 FPS i potrafi momentami spaść grubo poniżej tego pułapu przy dużym natężeniu efektów (np. przy zabiciu niektórych przeciwników), to właściwie można byłoby spokojnie powiedzieć, że jest źle. Grając na pececie natomiast na ustawieniach wysokich było w miarę płynnie, ale mimo wszystko o ile problemów związanych z efektami nie było, tak cała reszta nadal w pełni sił działała w trakcie rozgrywki. Innymi słowy mówiąc – bez względu na wybraną platformę z pewnymi problemami nadal będziecie się borykali. Ostatecznie wyszło na to, że na Xbox Series X bolały one mnie najmniej, chyba że było to jedno starcie z bossem, w trakcie którego wręcz zastanawiałem się czy konsola nie powie “mam tego dość, oto moje wypowiedzenie”.

I tak naprawdę jeszcze przez chwilę zastanawiałem się czy jestem w stanie jakoś polecić granie na PC na wypadek, gdyby konsolowo granie przyprawiało zdecydowanie większy ból głowy… ale nie. Biorąc pod uwagę opinie osób na nieco innych konfiguracjach niż moja stwierdzam, że raczej nie.

Komentarze
16
dariuszp
Gramowicz
05/05/2023 08:54

Kupienie Bethesdy przez Microsoft to była jedna z tych decyzji z których się faktycznie cieszyłem bo MS też posiada Obsidian.

Obsidian też jest znany z dobrych ale popsutych gier. Fakt że dużo winy miał fakt że robili jako podwykonawca np. dla Bioware czy właśnie dla Bethesdy i wydawali gry dosłownie po kilku miesiącach robione po taniości.

I co się stało jak dostali się w ręce MS? MS dał im wsparcie jeżeli chodzi o testy i budżet AA. I tak dostaliśmy fenomenalny Outer Worlds. I teraz Obsidian z tego co pamiętam pracuje nad grą AAA bo pokazali co potrafią.

Więc istniało "ryzyko" że MS postąpił podobnie z Bethesdą. I że dali im odpowiedni budżet i wsparcie by Starfield to nie była kupa ale właśnie Redfall pokazuje że to nie zawsze jest case.

Na co JA liczę teraz to to że MS weźmie licencję Fallouta i Obsidian dostanie prikaz żeby zrobić Fallout 5. Albo Fallout MMO. To by oznaczało że w końcu po 25 latach dostalibyśmy dobrego Fallouta.

Muradin_07 napisał:

Ale przecież będzie prawie więcej niż pewne, że Starfield będzie łatany przez moderów po premierze. Ja nie wierzę w to, że Todd Howard ścisnął wszystkich tam za co trzeba i Starfield wyjdzie przynajmniej w formie takiej, jakiej wszyscy by oczekiwali od takiego studia.

Chcę się pozytywnie zaskoczyć, ale już tyle razy Todd kłamczuszek nam wiele rzeczy obiecywał, że nie mam ani jednego powodu, aby w to wierzyć :D

Yarod
Gramowicz
04/05/2023 17:03
Muradin_07 napisał:

Ale przecież będzie prawie więcej niż pewne, że Starfield będzie łatany przez moderów po premierze. Ja nie wierzę w to, że Todd Howard ścisnął wszystkich tam za co trzeba i Starfield wyjdzie przynajmniej w formie takiej, jakiej wszyscy by oczekiwali od takiego studia.

Chcę się pozytywnie zaskoczyć, ale już tyle razy Todd kłamczuszek nam wiele rzeczy obiecywał, że nie mam ani jednego powodu, aby w to wierzyć :D

dariuszp napisał:

Tym bardziej jestem ciekaw czy Bethesda wyda popsutą grę jak zwykle patrząc jak MS w ogóle się nie przejmuje że wydają buble.

Miyokari napisał:

Obstawiam, że pierwszy Community Patch do Starfielda wyjdzie najdalej po tygodniu :D

ZubenPL
Gramowicz
04/05/2023 14:57

Unreal Engine i kiepska wydajność kto by się spodziewał po tym gdy każda gra jaka wychodzi od dwóch lat na tym silniku jest mniejszym lub większym bublem technicznym xD 




Trwa Wczytywanie