Rick i Morty: Anime – recenzja 2. pierwszych odcinków. Coś nowego, coś znajomego

Radosław Krajewski
2024/08/16 16:00
2
0

Rick i Morty powrócili, ale w zupełnie nowym serialu. Oceniamy, jak wypadają ich japońskie przygody i czy antyfani anime też mają tu czego szukać?

Powrót do przeszłości

W 2020 roku japoński reżyser Takashi Sano stworzył kilka krótkometrażowych epizodów z przygodami Ricka i Morty’ego, które spodobały się fanom. Przygody dwójki bohaterów oparte są na multiwersum, więc z łatwością można przedstawić przygody alternatywnych wersji Ricka i Morty’ego w innych produkcjach. Tak narodził się pomysł stworzenia serialu anime, który wykorzysta ten patent i zaprezentuje nowe przygody dwójki lubianych postaci, które będą samodzielną historią, rozgrywającą się w oderwaniu od głównego serialu. Rick i Morty: Anime spełnia te założenia, ale jednocześnie zachowując wszystkie znane elementy oryginału. Dostajemy więc serial, który z jednej strony chce stać na własnych nogach, ale z drugiej bliźniaczo jest podobny do pierwowzoru. Tworzy to pewien dysonans, który nie zawsze wychodzi z korzyścią dla tego serialu.

Rick i Morty: Anime

Rick i Summer współpracują, aby utrzymać różne wersje Morty’ego w stanie nieświadomości, że jego życie staje się zagrożone. Bohater może jednak liczyć na niespodziewaną pomoc pewnej dziewczyny, która dysponuje urządzeniem do manipulacji czasem i przestrzenią. Dla Morty’ego to szansa ucieczki z limbo, w której się znalazł, zanim będzie za późno. Rick nie chce na to pozwolić i wkracza do akcji, przy okazji napotykając inną wersję siebie.

Rick i Morty: Anime jest przede wszystkim niełatwe do zaklasyfikowania. Oprawa wizualna, do której jeszcze później przejdziemy, wcale nie przypomina klasycznej japońskiej animacji, a krótkie odcinki (niektóre trwają mniej niż 20 minut), nie do końca pozwalają rozwinąć się tej historii już na samym początku. W pierwszym epizodzie otrzymujemy ledwie zarys, a drugi porzuca Morty’ego, aby rozwinąć wątek Ricka. Mimo to widać tu zalążek jednej, wielkiej i spójnej historii, co stanowi nowość dla całej franczyzy, której główny serial oparty jest na niepowiązanych ze sobą przygodach dwójki głównych bohaterów. Mam tylko nadzieję, że nie jest to złudne wrażenie po pierwszych dwóch odcinkach i cały sezon będzie trzymał się głównego wątku z Mortym, tajemniczą dziewczyną i niebezpiecznym urządzeniem, które w rękach niewłaściwych osób może prowadzić do wielkiej katastrofy.

Rick i Morty: Anime

Japońska animacja wymaga od widza znajomości uniwersum, więc osoby, które nie oglądały najnowszych sezonów Ricka i Morty’ego, mogą się pogubić. Oprócz podstawowych postaci jest również Kosmiczna Beth, a także kilku innych bohaterów, którzy mogą odegrać istotną rolę w dalszych odcinkach. Rick i Morty: Anime nie jest więc produkcją, od której należałoby rozpoczynać przygodę z tą marką i wyraźnie serial skierowany jest do fanów oryginalnej serii.

Brzydki kuzyn

Problemem są też znajome motywy, które wielokrotnie były wałkowane w podstawowym serialu. Rick i Morty: Anime nie proponuje niczego nowego, czego byśmy już wcześniej nie widzieli. Pierwszy odcinek jest całkiem pomysłowy, a charakterystyczna pompatyczność znana z japońskich animacji miesza się z humorem i parodią (świetne odniesienie do Obywatela Kane’a), ale serialowi brakuje własnego charakteru, autorskiego sznytu i nutki szaleństwa, nawet jeżeli jest ono obecne w walce Ricków, którzy pojedynkują się niczym w jakimś Naruto lub Dragon Ballu. Bywa to widowiskowe, ale koniec końców wracamy do bezpiecznej strefy, a gdyby nie specyficzna oprawa graficzna, równie dobrze Rick i Morty: Anime mogłoby być kolejnym sezonem głównego serialu.

Rick i Morty: Anime

GramTV przedstawia:

Tyle że ta „kreska” nie jest wcale atrakcyjna dla widza. Jest znacząco inna od tego, co widzieliśmy do tej pory w przygodach tej dwójki bohaterów, ale daleko jej do tradycyjnej oprawy wizualnej z anime. Potrafi wyglądać ładnie, ale przez większość czasu jest smutna, szara i nie wykorzystuje potencjału, jaki należałoby oczekiwać od japońskiej animacji. Szukam wszelkich eufemizmów, ani nie napisać wprost, że jest brzydka i odstręczająca z niewielkimi wyjątkami. Dobrze więc, że odcinki będą pojawiać się co tydzień, bo gdybyśmy całość dostali od razu, wielu widzów mogłoby nie dotrwać do końca.

Rick i Morty: Anime mogło pokazać zupełnie nowe, inne podejście do tych bohaterów. Niestety otrzymujemy praktycznie to samo, co w oryginalnym serialu, ale z brzydszą oprawą graficzną. Dwa odcinki to jednak zdecydowanie za mało, aby wyrokować, czy anime będzie sukcesem, czy porażką, ale początek potrafi być równie intrygujący, co zawodzący. Widać, że jest tu materiał na ciekawą, a co najważniejsze spójną historię, ale zdecydowanie oczekiwałem więcej szaleństwa, parodii i świeżego podejścia. Tego niestety brakuje.

6,0
Jeżeli znacie i lubicie Ricka i Morty’ego to możecie dać wersji anime szansę. Reszta nie ma tu czego szukać.
Plusy
  • Wydaje się, że w końcu otrzymamy jedną, spójną historię
  • Pierwszy odcinek ma sporo świetnych momentów (parodia Obywatela Kane’a)
  • Sporo znanych postaci
  • Nowa bohaterka i jej urządzenie intrygują
Minusy
  • Pierwsze dwa odcinki wprowadzają sporo obaw, ale również rozczarowań
  • Brzydka oprawa wizualna
  • Za mało w tym charakterystycznych elementów znanych z anime
  • Wiele znajomych motywów i niewiele nowości
  • Opening mógłby być lepszy
Komentarze
2
wolff01
Gramowicz
17/08/2024 21:20
FromSky napisał:

Nie powinien mieć w nazwie anime bo jakością wykonania obraża wszystkie inne anime, nawet te robione tanim kosztem i kreską z wieloma uproszczeniami wyglądają 100 razy lepiej od tego, stylistycznie to też żadne japońskie anime, porównajcie sobie Suicide Squad Isekai do serialu animowanego Harley Quinn

Nie, to jest anime. Tak z głowy teraz nie kojarzę tytułów ale było parę animców w tym stylu graficznym chyba nawet studio Deen parę takich zrobiło. Czy styl jest "brzydki" to raczej subiektywna ocena, w niektórych serialach fajnie pasował. W sumie Konosuba ma czasem takie wstawki z tego co kojarzę gdy postacie robią "głupie miny".

Ale czemu akurat na ten styl zdecydowano się do R&M: Anime? Moje przypuszczenie jest takie że po prostu mocno się wyróżniał na tle animacji w oryginalnym R&M. Też uważam że wybrano źle, był potencjał zrobić naprawdę ciekawą animację, a oni poszli w tę stronę i pewnie zniechęci to potencjalnych widzów. Ten odcinek specjalny który kilka lat temu zrobili w tym stylu średnio mi się podobał...

FromSky
Gramowicz
17/08/2024 10:11

Nie powinien mieć w nazwie anime bo jakością wykonania obraża wszystkie inne anime, nawet te robione tanim kosztem i kreską z wieloma uproszczeniami wyglądają 100 razy lepiej od tego, stylistycznie to też żadne japońskie anime, porównajcie sobie Suicide Squad Isekai do serialu animowanego Harley Quinn