Snowrunner wjeżdża na next-geny w naprawdę dobrym stylu i co najważniejsze – nie traci nic ze swojej niesamowitej grywalności!
Nie ukrywam, że na next-genowy update do Snowrunnera czekałem z wypiekami na twarzy. Głównie dlatego, że o ile na konsolach nowej generacji nadal gra się w ten tytuł przyjemnie w 30 FPS, tak chciałem zobaczyć go w pełni możliwości. A przy okazji liczyć na to, że kilka dodatkowych elementów również się pojawi przy okazji np. wsparcie dla możliwości DualSense czy szybszego ładowania map z poziomu SSD.
Oczywiście, jak możecie się domyślać – to nie jest recenzja Snowrunnera jako takiego. Taką popełnił jakiś czas temu Harpen dając grze zawrotne 8/10… pod czym się podpisuję. Jeśli zerknęliście na ocenę przed wejściem do tekstu, to widzicie, że jest naprawdę świetnie. Chciałoby się powiedzieć, że te nowości, które się pojawiły dają tej grze te pół oczka wyżej do pierwotnej noty. I mówię to z pełną świadomością, bo po wielu godzinach spędzonych z wersjami na PlayStation 5 i Xbox Series X (która jest dostępna w usłudze Xbox Game Pass już jakiś czas) stwierdzam, że nie ma lepszego momentu na to, aby zacząć taplać się ciężarówkami w błocie na konsolach!
Głównie dlatego, że Snowrunner w obu przypadkach działa w płynnych 60 FPS z małymi wyjątkami, które co ciekawe występowały w wersji na Xbox Series X. Przy nieco trudniejszych zadaniach i sytuacjach wymagających zdecydowanie więcej obliczeń po stronie silnika gry zdarzały się krótkie przycięcia. Dotyczyło to jednak sytuacji, w których samochód potrafił gdzieś się zaklinować między przeszkodami a ziemią w bardzo dziwnej pozycji, a dokładając ładunek oraz możliwość używania linki mogło się trochę zagotować. Z drugiej strony natomiast wersja na PlayStation 5 miewała momentami problemy z cieniowaniem i również były to sporadyczne przypadki występujące w konkretnych miejscach np. na farmie w Smithville Dam. Nie są to jednak rzeczy, które kompletnie przeszkadzają w dobrej zabawie. Może to wszystko zostać poprawione w przyszłości za pomocą mniejszych lub większych łatek.
Płynność to jedno, a to, że Snowrunner prezentuje się świetnie w jakości 4KUHD to drugie. Widoki są niesamowite i czasami wręcz rozpływałem się widząc ciężarówkę przejeżdżającą przez rzekę, gdy w tle widać mglisty poranek. Tutaj zdecydowanie na plus wypadają również wyraźniejsze tekstury w porównaniu z wersją na poprzednią generację. Również cieszy fakt, że szybkie ładowanie map bardzo ułatwia przemieszczanie się między lokacjami. Tym bardziej, gdy zlecenia wymagają naprawdę długich wycieczek. Tutaj bez większego faworyzowania – zarówno w wersji na Xbox Series X jak i PlayStation 5 czas wczytania się gry jest bardzo podobny, może z delikatnym wskazaniem na PS5, ale to raczej różnica, której nie odczujecie drastycznie jeśli planujecie testować grę między platformami. Jednakże różnica między wersjami gry jest już na tyle zauważalna, że zdecydowanie wybierałbym w tym przypadku przesiadkę na next-gena.
GramTV przedstawia:
To co jednak mnie zaskoczyło to fakt, że wsparcie dla wibracji zdecydowanie lepiej zadaje egzamin… na Xbox Series X. Być może to kwestia tego, że cała operacja jest tam zdecydowanie prostsza, a odwzorowanie uślizgów czy uderzeń jest łatwiejsze. Natomiast na DualSense byłem zaskoczony tym, że wibracje są odczuwalne w dużej mierze wtedy, gdy coś się rzeczywiście z samochodem dzieje (uszkodzone zawieszenie, opona, silnik) i przy mocnych uderzeniach. W trudnym terenie już nie bardzo. Również jestem nieco rozczarowany faktem, że jednak nie wykorzystano również możliwości adaptive triggers. Akurat do czego jak czego, ale do Snowrunnera przydałyby się one aż bardzo momentami. Szkoda, że ostatecznie Saber Interactive nie pochyliło się nad usprawnieniami dla DualSense, bo to mogłaby być świetna okazja na kolejną prezentację możliwości kontrolera dla PlayStation 5. To również element, który teoretycznie można poprawić łatką, bo to prawdopodobnie pierwszy przypadek, gdy kontroler od Xboxa pod tym względem sprawuje się nieco lepiej od konkurencji z Japonii/
Natomiast dla tych, którzy obawiają się aktualizacji na pewno dobrą wiadomością będzie to, że przy przejściu na nową wersję na Xbox Series X postępy zostały zachowane. Teoretycznie w przypadku wersji PlayStation 5 sytuacja powinna być podobna. Dodatkowo – gra wspiera crossplay dla czterech graczy. Testowane, działa, warto wskakiwać do sesji innych graczy tylko pamiętajcie o zabraniu swoich zabawek po wszystkim… to drogie rzeczy są.
Koniec końców cieszy fakt, że next-genowa aktualizacja do Snowrunnera wypada tak dobrze, jak wersja na poprzednią generację. Posiadacze gry mogą zresztą sprawdzić te wszystkie nowości za darmo, a nowym graczom radziłbym od razu wskoczyć na tą nowszą wersję z prostego powodu – zdecydowanie lepiej odbiera się ten tytuł w 60 FPSach i łatwiej jest zareagować na to, że ciężarówka powoli ma zamiar się przewrócić. Dodatkowo szybsze czasy ładowania ułatwią pracę tym, którzy planują wyprawy przez różne mapy oraz regiony. Nieco więcej spodziewałem się po wsparciu haptic feedback kontrolera DualSense. Gdy już się coś dzieje to rzeczywiście wszystko pracuje naprawdę dobrze, ale gdy ciężarówka nie jest uszkodzona jakimś zbiegiem okoliczności kontroler nie wyłapuje mniejszych nierówności czy też pracy samochodu w trudniejszym terenie.
Nie mniej jednak sprawdźcie, spróbujcie i być może tak samo wkręcicie się jak ja – gość, który woli jednak śmigać wyścigówkami, a od dobrych kilkunastu dni boksuje kołami w błocie. I sprawia mu to niesamowitą frajdę!
8,5
Świetny SnowRunner w jeszcze lepszej oprawie na next-genach - brać i grać!
Plusy
Stałe 60 FPS w przypadku wersji PlayStation 5 i Xbox Series X
Graficznie prezentuje się jeszcze lepiej!
Możliwość upgrade z wersji z poprzedniej generacji bez utraty postępów.
Wprowadzenie crossplayu.
To nadal świetny Snowrunner, którego dobrze znamy.
Minusy
Możliwości DualSense mogłyby być zdecydowanie lepiej wykorzystane.
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Czy ja wiem - w Gran Turismo to jest i działa dobrze i jednak gazem to nie jest tak, że trzymasz gaz non stop na max, a jednak operujesz tym gazem dodając ileś procent. Podobnie jest w F1 i innych grach. Tutaj mogłoby być po prostu łatwiej z takim lekkim oporem tylko po to, aby zamiast dać pełną moc dać jakieś 25-50 procent w trudnych warunkach i nie wykorzystywać opcji "low".
Bo o tym o czym mówisz masz pełną rację. Po prostu patrząc po innych grach dochodzę do wniosku, że tutaj mogłoby być podobnie wykorzystane :)
dariuszp
Gramowicz
17/06/2022 21:38
Muradin_07 napisał:
Ale mimo wszystko fajnie byłoby czuć opór na podobnej zasadzie jak w kilku innych ścigałkach. O wiele łatwiej jest wtedy dostosować moc przy trudniejszych manewrach nie narażając się na to, że samochód Ci wyrwie za daleko. Z hamowaniem jak najbardziej tak :D
W teorii. W praktyce było by to dziwne.
Po pierwsze gaz w ścigałkach trzymamy cały czas. Więc opór na palec podczas całego wyścigu to wydaje mi się lekka przesada.
Druga sprawa jest taka że jadąc normalnie samochodem nie masz tego oporu używając pedał gazu. Raczej to czy jedziesz za szybko czy za wolno oceniasz po brzmieniu silnika. Może jak dławisz samochód to można by dać drganie ale tylko tyle.
Dlatego wydaje mi się że jedyna rozsądna opcja to hamulec.
No tak tylko wiesz rtx 3070ti i9 9900k i 32gb ramu do czegoś zobowiązują a ta gra robi sobie jaja ze sprzętu i nie wykorzystuje w pelni ani karty graficznej ani procesora i tak już od 2 lat...a ostatnie manipulacje z trawa rozwalily plynnośc nawet na rtxach 3080
No ale przecież tego totalnie nie neguję w żadnym wypadku. Zresztą, to trochę tak, jak ja mając swoją jednostkę w domu byłem zaskoczony, że tak słabo działa Elite Dangerous Odyssey i też uważałem, że to było jakieś totalne nieporozumienie